Groźby, przemoc i interwencja policji – tak wyglądała sobota w tarnogórskiej Trójce. Agresywny pacjent zaatakował personel medyczny, stwarzając realne zagrożenie dla ich życia i zdrowia. To kolejny niepokojący incydent w ostatnich miesiącach.
Wyzywał, groził, iż wszystkich pozbija i iż wyskoczy z okna, a na koniec zaatakował personel medyczny. W piątek na oddział chirurgii tarnogórskiej Trójki został przyjęty 39-letni pacjent. Mężczyzna był agresywny i stwarzał zagrożenie dla siebie i innych. W sobotę zaczęły się groźby, jednak jak deklaruje rzecznik prasowy placówki Sławomir Głaz, to zachowanie było pokłosiem stanu psychicznego pacjenta. Mężczyzna majaczył, zdawało się, iż nie wie, gdzie jest.
W wyniku kolejnych zdarzeń, pacjenta unieruchomiono pasami bezpieczeństwa, a mimo to mężczyzna kopnął pielęgniarkę w brzuch. Udało mu się również wyswobodzić rękę, w efekcie czego złapał stojak na kroplówkę i rzucił nim w lekarkę. Obu paniom na szczęście nic poważnego się nie stało. Skończyło się na zadrapaniach.
- Panie nie zawiadomiły jeszcze policji w tej sprawie, ale szczerze mówiąc, obie zadeklarowały, iż tego nie zrobią. Jak przyznały, są po to, by pomagać ludziom, a takie zachowania to niestety codzienność w szpitalnej rzeczywistości – mówi Sławomir Głaz, rzecznik Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach.
Do agresywnego pacjenta została wezwana policja. Funkcjonariusze podczas interwencji pomogli ponownie unieruchomić mężczyznę Podano mu również środek uspokajający, który – jak się później okazało – pomógł, ale tylko chwilowo. Pacjentowi udało się znowu oswobodzić z pasów bezpieczeństwa. Tym razem groził, iż wszystkich pozabija, a następnie popełni samobójstwo. Ponownie wezwani na miejsce funkcjonariusze policji, raz jeszcze pomogli unieruchomić pacjenta – tym razem skutecznie. Mężczyzna został również odizolowany od innych pacjentów.
- Pasy bezpieczeństwa są magnetyczne, a poza tym pacjentowi za pierwszym razem unieruchomione tylko dłonie, dlatego kopnięcie było możliwe. jeżeli chodzi o wyswobodzenie się, wystarczyła odpowiednia siła, która w przypadku tego pacjenta, nie była problemem – tłumaczy Sławomir Głaz.
Pacjent nie stworzył więcej realnego zagrożenia dla kogokolwiek. Dalej pozostaje na oddziale chirurgii.
Agresywne zachowania są chlebem powszednim szpitalnej rzeczywistości
W ostatnich miesiącach media często donoszą o podobnych sytuacjach. Często obiektem agresji bywają nie tylko oddziały, w tym SOR, ale również personel medyczny. W tarnogórskiej Trójce ostatnie takie zdarzenie miało miejsce w maju, kiedy pijany mężczyzna zdemolował automat w szpitalu.
1 sierpnia podobne przypadek miało miejsce w Szpitalu Miejskim w Sosnowcu. 36-letni mężczyzna, który jak się okazało, nie był pacjentem palcówki, wszedł na izbę przyjęć i zdemolował sprzęt i infrastrukturę. Na szczęście nikomu się nic nie stało. Jednak spowodowane przez niego straty oszacowano na około 10 tys. złotych.
- Mężczyźnie postawiono zarzuty zniszczenie mienia. Za to przestępstwo, zgodnie z art. 288 § 1 Kodeksu karnego, grozi kara więzienia do 5 lat. 36-latek będzie odpowiadał z wolnej stopy – mówiła podkom. Katarzyny Cypel-Dąbrowskiej, KMP w Sosnowcu.
Te i podobne doniesienia medialne w ostatnich czasach są niepokojące, ale ich liczba nie oznacza natężenia podobnych wydarzeń.
- To dla szpitala jest codzienność. Nie ma tygodnia, żeby podobne, często naprawdę niebezpieczne sytuacje, się nie zdarzały. To, iż mamy wrażenie, iż ostatnio jest tego więcej, wynika z zainteresowania mediów tym tematem – przyznaje rzecznik Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach.
Dla szpitali, a przede wszystkim personelu medycznego, takie sytuacje są na porządku dziennym. Zapytaliśmy zatem policję o statystyki dotyczące podobnych zdarzeń. Jak się dowiedzieliśmy, takie dane nie są gromadzone ani analizowane.