Pierwsza z nich jest już pewna udziału w play off, druga nie tylko już straciła na to choćby matematyczne szanse, ale bliżej jej do spadku. Jakby tego było mało kędzierzynianie wracają do tego etapu zmagań po roku przerwy, wszak za nimi najgorszy sezon w historii występów w elicie, a nysanie po dwóch latach gry w ćwierćfinale znowu muszą się mocno oglądać za siebie. Co interesujące przesądził o tym bezpośredni bój w ramach kolejki nr 25. I choć zmierzyły się w nim ekipy, które dzieliło wówczas dziewięć pozycji w tabeli, to – jak przystało na derby – nie dało się tego odczuć. Ostatecznie faworyci wygrali dopiero po tie breaku.
Kontuzje nie pomagają
To wszystko tym bardziej istotne, iż nasze ekipy mają spore problemy kadrowe. O ile w szeregach Zaksy można było się przyzwyczaić do nieobecności na boisku środkowych Davida Smitha, Karola Urbanowicza i Andreasa Takvama (ten już wrócił, aczkolwiek na tej pozycji trochę musiał pograć nominalny przyjmujący Jakub Szymański) oraz przyjmującego Daniela Chitigoia, o tyle brak w derbach atakującego Bartosza Kurka zaskakiwał. Jak się okazało ten ostatni borykał się z grypą jelitową i na następny mecz w Pucharze Polski był już gotowy.
Z kolei w Stali bywało, iż jako libero awizowano blokującego Dominika Kramczyńskiego, a Jakub Olejniczak był szykowany na przyjęcie. Poza już dłużej nieobecnym Jakubem Abramowiczem na boisku brakowało także Zouheira El Graouiego i Wojciecha Włodarczyka. Nikt jednak się nie poddaje.
Podopieczni Andrei Gianiego zajmują aktualnie czwartą pozycję. Aczkolwiek do drugiej Aluron Warty Zawiercie tracą sześć „oczek”, przy czy czym niebawem będą ją gościć. Do tego mają też mecz zaległy u siebie z AZS-em Olsztyn. Ponadto zagrają jeszcze takimi rywalami jak JSW Jastrzębski Węgiel (wyjazd w niedzielę), Barkom Każany Lwów (w), Resovia Rzeszów (dom), GKS Katowice (w).
ZAKSA i Stal u progu sezonu
– Mamy swoje cele, cały czas bijemy się o jak najwyższe rozstawienie play off. I z tym też się wiąże ogromne ciśnienie. Jest niewielu zdrowych graczy, do tego jeszcze dochodzi parę innych rzeczy, ale staramy się o tym nie myśleć, skupiamy się na grze i chcemy wygrywać jak najwięcej – mówił ostatnio ich rozgrywający Marcin Janusz rozmowie z „O!Polską” (więcej TUTAJ).
Z kolei gracze Francesco Petrelli w sobotę podejmą outsidera z Będzina. I muszą wygrać, najlepiej za pełną pulę (co nieco wcześniej zrobiła ZAKSA mimo kłopotów kadrowych). Tym bardziej, iż potem czeka ich starcie z pozostałymi ekipami, poza kędzierzynianami, z TOP5. Mianowicie kolejno z Bogdanką LUK Lublin u siebie, w Jastrzębiu i z zawiercianami w Nysie. Po czym w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, kto wie czy nie decydujący o wszystkim pojedynek. 22 marca ugości ich grający w Tarnowie Barkom Każany Lwów. Zatem rywal, który depcze im po piętach. Wszak na pięć kolejek przed końcem mają tylko trzy punkty więcej. Team z Ukrainy jest tuż pod nimi, a przed wszystkim już „pod kreską”.
– Przed żadnym meczem nie trzeba nas dodatkowo mobilizować. Pragniemy się utrzymać i to jest nasze zadanie na ten moment, choć przecież nie o takim finiszu myśleliśmy zaczynając sezon – nie kryje Kamil Kosiba, atakujący Stali. – Wiadomo, iż ZAKSA ostatnio trochę nam pomogła wygrywając w Będzinie, ale to my wcześniej straciliśmy bardzo dużo punktów i teraz nie możemy sobie na to pozwolić. o ile chcemy odskoczyć od strefy spadkowej to naprawdę musimy zostawić po raz kolejny serce na boisku i wywalczyć komplet „oczek”.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania
ZAKSA i Stal na finiszu sezonu