Poziome znaki pod śniegiem to w ostatnich dniach powszechny widok na polskich drogach. Czy w takim razie mają moc obowiązującą?
Zima w tym roku zaskoczyła absolutnie wszystkich. Na osiedlowych parkingach mamy armagedon, bycie pieszym to dramat, a i kierowcy nie mają łatwo. Udałem się wczoraj po odbiór najlepszego samochodu na taką pogodę – bardzo mocnego Porsche Taycan Sport Turismo Turbo S i przez kilka godzin miałem wątpliwą przyjemność podróżować pociągiem, autobusem miejskim, metrem oraz pieszo. Stan polskich dróg, torów i chodników woła o pomstę do nieba. Gdy chodziłem po dziewiczym śniegu na chodniku zastanowiła mnie jedna rzecz. Przecież gdzieś tutaj pod moimi stopami biegnie ścieżka rowerowa, po której nie powinien chodzić. Jednak nie widziałem rozróżnienia. gwałtownie zaprowadziło mnie to do rozważania na ważniejszy temat. Przecież drogi są białe, pod nimi są poziome znaki. Czy one przez cały czas obowiązują? A może wraz z pierwszymi opadami śniegu obudziliśmy się w drogowym chaosie?
Czy znaki poziome ukryte pod śniegiem obowiązują?
Jak zwykle w tym kraju adekwatną odpowiedzią będzie kultowy zwrot, który wbija się wszystkim studentom pierwszego roku prawa: to zależy. Mógłbym tym sformułowaniem skończyć artykuł, ale naszym celem jest edukacja czytelników, więc przyjrzyjmy się temu dokładniej.
Jeżeli jedziemy po dosyć szerokiej białej drodze, to drogą dedukcji możemy ustalić, iż obok mamy jeszcze jeden pas, najczęściej w przeciwnym kierunku. Pod śniegiem może czaić się podwójna linia ciągła, której nie można przekraczać. zwykle umieszcza się ją razem z pionowym znakiem oznaczającym zakaz wyprzedzania, więc musimy ogarnąć wzrokiem okolicę, czy taki znak widzimy w zasięgu wzroku. o ile go nie ma, to co do zasady panuje interpretacja zgodnie z którą niewidoczne znaki nie obowiązują. Ale o ile widzimy go, to wtedy nie pomoże tłumaczenie, iż linia była niewidoczna. Podobnie będzie w miejscach, gdzie z samych przepisów wynika zakaz wyprzedzania, czyli przejść dla pieszych, skrzyżowań itd. Tutaj też linia nie musi być widoczna, żeby obowiązywać.
Policjanci sugerują, żeby w przypadku niewidocznych linii kierować się ogólnymi zasadami ruchu drogowego. Rodzi to jednak problem na skrzyżowaniach, na których pierwszeństwo regulują znaki. Na szczęście mają one specyficzny kształt, który nie sposób pomylić z czymś innym.
Strzałki kierunkowe pod śniegiem
Tutaj nie mam żadnej dobrej rady poza krótkim: uważajcie na siebie. Trzeba jechać wolniej, popatrzeć w górę czy nie ma znaków nad jezdnią, zwolnić i włączyć myślenie. o ile jest skręt w prawo, to raczej skręca się w niego ze skrajnego prawego pasa.
Miejsce parkingowe dla niepełnosprawnych pod śniegiem
To jest najbardziej drażliwy temat. Część ludzi uważa, iż o ile nie widać niebieskiego koloru pod śniegiem, to można tam parkować, bo zgodnie z przepisami miejsce dla niepełnosprawnych musi być oznaczone znakami pionowymi, poziomymi oraz pomalowane na niebiesko.
A moim zdaniem jak widzisz pionowe znaki mówiące o miejscu dla niepełnosprawnych, ale myślisz, iż zaparkujesz, bo nie widać poziomych to jesteś dzban. Nie bądź dzbanem i tam nie parkuj, choćby jak są pod śniegiem.
Jeżeli natomiast w innym przypadku, np. podczas wyprzedzania w miejscu, gdzie rzekomo jest podwójna ciągła (a nie jest to ani przejście dla pieszych, ani skrzyżowanie), to rada jest prosta – zrób zdjęcia, które potwierdzą, iż nic nie widać i nie przyjmuj mandatu. Nie daj się wrobić, niech policjant uda się do zarządcy drogi i jego ukarze, za brak należytego utrzymania drogi.