Górnik II Łęczna - Orlęta Radzyń Podlaski 1:0 (1:0)Bramki: Sitarczuk 29Orlęta: Nowak – Szatała, Pendel, J. Rycaj (65 Grochowski), Miszta, Obroślak (68 Obroślak), Cudowski, Wiewiórka, K. Rycaj, Korolczuk, Malec (65 Lewczuk). W Lubartowie na sztucznym boisku Orlęta Radzyń Podlaski zmierzyły się z rezerwami Górnika Łęczna. Radzynianie w tym spotkaniu nie mogli skorzystać z usług Jana Mroza, który pauzował za kartki. Brak najlepszego strzelca nie wróżył najlepiej Orlętom. Przez pierwszy kwadrans nie wiele działo się na boisku. Później dwie okazje miał Krzysztof Cudowski, ale w obu wypadkach lepszy od niego był Kuba Wilk. W 29 minucie Erwin Stadnicki precyzyjnie dograł piłkę do Szymona Sitarczuka, a ten pokonał Huberta Nowaka. Siedem minut później z rzutu wolnego uderzał Patryk Malec. Dużym kunsztem bramkarskim wykazał się ponownie Wilki i obronił ten strzał. Do 75 minucie nie wiele działo się na boisku, ale końcówka meczu przyniosła emocje. Uderzenie Karola Rycaja broni świetnie dysponowany Wilk. Po chwili zdaniem gości piłka wpadła do bramki. Zdaniem sędziego nie przekroczyła linii pełnym obwodem. W dyskusje z sędzią wdał się K. Rycaj i skończyło się to żółtą kartką. Ponieważ był to drugi żółty kartonik kapitana Orląt w tym meczu musiał opuścić w boisko, a goście ostatnie trzynaście minut musieli grać w „dziesiątkę”. W 88 minucie sam na sam z Wilkiem wyszedł Karol Pendel. Golkiper Górnika ponownie nie dopuścił do utraty bramki. Do podstawowego czasu gry sędzia doliczył pięć minut. W drugiej minucie doliczonego czasu ponownie mieliśmy kontrowersyjną decyzję sędziego Sylwestra Wuczko. Bramkarz gości staranował w polu karnym jednego z Radzynian. Gwizdek jednak milczał i spotkanie zakończyło się wygraną Górnika.