Kontrapas rowerowy na ul. Łubieńskiego w Gnieźnie, który miał być symbolem nowoczesnej i ekologicznej infrastruktury, stał się tematem gorących dyskusji. Nie minęły jeszcze trzy tygodnie od jego oddania do użytku, a oznakowanie poziome – w tym najważniejsze piktogramy i strzałki wskazujące kierunek ruchu – praktycznie zniknęło. Farba, którą oznakowano jezdnię, starła się do tego stopnia, iż wielu kierowców i rowerzystów ma problem z rozpoznaniem kontrapasu.
Brak trwałości i bezpieczeństwa
Zdjęcie przedstawiające wyblakłe oznaczenie na jezdni mówi samo za siebie – zamiast wyraźnych symboli pozostały jedynie szczątkowe ślady, które trudno dostrzec podczas jazdy. Mieszkańcy wskazują, iż takie niedociągnięcia nie tylko pogarszają estetykę, ale przede wszystkim zwiększają ryzyko wypadków. Kierowcy nie wiedzą, iż na danym odcinku znajduje się kontrapas, co prowadzi do niebezpiecznych sytuacji – w tym trąbienia na rowerzystów jadących „pod prąd”.
To skandal, iż miasto dopuściło do użytku tak nietrwałe oznakowanie. Przecież to kwestia bezpieczeństwa! Kto odpowie za ewentualne kolizje? – komentuje jeden z mieszkańców.
Jakość wykonania pod znakiem zapytania
Problemem może być jakość materiałów użytych do malowania oznakowania. Zastosowana farba najwyraźniej nie jest odporna na warunki atmosferyczne i codzienne użytkowanie. Warto przypomnieć, iż oznakowanie drogowe powinno być trwałe, widoczne przez długi czas i spełniać określone normy techniczne. W tym przypadku ewidentnie coś poszło nie tak.
Czy miasto zareaguje?
Pojawiają się pytania, czy władze miasta planują podjąć działania w celu poprawy tej sytuacji. Czy oznakowanie zostanie poprawione, a wykonawca pociągnięty do odpowiedzialności za niską jakość pracy? Mieszkańcy oczekują jasnych odpowiedzi i szybkich reakcji, zwłaszcza iż problem bezpieczeństwa na ul. Łubieńskiego budzi emocje od momentu wprowadzenia kontraruchu.
Oznakowanie poziome na kontrapasie rowerowym na ul. Łubieńskiego to kolejny przykład niedociągnięcia w realizacji miejskich inwestycji drogowych. Niska trwałość farby oraz brak nadzoru nad jakością wykonania to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim bezpieczeństwa uczestników ruchu. Czy miasto wyciągnie z tego wnioski i zadba o to, by podobne sytuacje nie powtarzały się w przyszłości? Czas pokaże, ale mieszkańcy już teraz domagają się konkretnych działań.