– manualne pomiary pozwalają na uzyskanie niezależnych i precyzyjnych danych, które są niezbędne do efektywnego planowania i optymalizacji sieci transportowej miasta – zauważa Michał Drewnicki, wskazując na możliwość uzupełnienia automatycznych pomiarów z 2023 roku badaniami ręcznymi. Jego zdaniem manualne liczenie mogłoby potwierdzić wyniki uzyskane dzięki nowoczesnych technologii oraz dostarczyć dodatkowych informacji o rzeczywistym obciążeniu pojazdów.
W październiku 2023 roku Kraków przeprowadził Kompleksowe Badania Ruchu obejmujące 36 gmin krakowskiego obszaru metropolitalnego. Wyniki pokazały, iż z linii tramwajowych korzystało średnio 630 tys. pasażerów dziennie, z miejskich linii autobusowych – 400 tys., a z aglomeracyjnych linii autobusowych – 48 tys. osób. Dane te zostały zebrane głównie dzięki systemom automatycznym, takim jak bramki zliczające zamontowane w pojazdach.
Michał Drewnicki argumentuje, iż dynamiczne zmiany w zachowaniach transportowych mieszkańców oraz potrzeba aktualizacji danych przemawiają za tym, by badania w 2025 roku przeprowadzić. Zwraca uwagę, iż manualne pomiary mogłyby posłużyć jako narzędzie weryfikujące dokładność systemów automatycznych. „Dokładne dane z ręcznych pomiarów pozwoliłyby upewnić się, iż wyniki zebrane dzięki technologii w 2023 roku są zgodne z rzeczywistością” – zaznacza radny.
Miasto jednak nie widzi potrzeby przeprowadzania kolejnych kompleksowych badań w tak krótkim odstępie czasu. „Pomiary napełnień środków transportu zbiorowego w ramach Kompleksowych Badań Ruchu odbyły się w 2023 roku, a ich wyniki nie uległy istotnej dezaktualizacji” – tłumaczy wiceprezydent Krakowa Stanisław Kracik.
– Systemy automatyczne, choć nie gwarantują stuprocentowej dokładności, dostarczają statystyk bardzo zbliżonych do wyników uzyskiwanych w sposób klasyczny – wskazuje Kracik Dodaje, iż systemy te pozwalają na zbieranie danych w sposób ciągły, co umożliwia analizowanie trendów i zmienności w czasie, czego nie dają pomiary manualne ograniczone do jednego dnia.
Koszty takich badań, jak podkreśla, byłyby ogromne. „Samo opłacenie pracowników wykonujących pomiary manualne może wynieść około 1,5-2 miliony złotych. Do tego należy doliczyć koszty związane z przetwarzaniem danych i weryfikacją poprawności pomiarów” – dodaje.
Ręczne badania wymagają zaangażowania setek pracowników. „Do przeprowadzenia pomiarów na jednej linii tramwajowej nr 52 potrzeba 152 osób, a dla wiązek linii kursujących w tym samym korytarzu komunikacyjnym choćby 384 osoby” – wylicza Kracik. Znalezienie tylu pracowników – argumentuje wiceprezydent – „oraz organizacja badań, które powinny trwać od dwóch do czterech tygodni, byłyby ogromnym wyzwaniem logistycznym” – Przy obecnej sytuacji na rynku pracy wykonawca mógłby mieć trudności z zapewnieniem odpowiedniej liczby osób, co mogłoby wpłynąć na jakość uzyskanych danych – stwierdza Stanisław Kracik.
Miasto wskazuje, iż automatyzacja pozwala na bardziej efektywne i kompleksowe zbieranie danych. „Wykorzystanie bramek zliczających pozwala na ciągłe zbieranie danych, co przekłada się na możliwość analizowania trendów i zmienności ruchu pasażerów” – podkreśla Kracik. Dodaje również, iż dane zbierane automatycznie pozwalają na analizę w dłuższej perspektywie czasowej, co jest niemożliwe w przypadku jednorazowych pomiarów ręcznych.
– Prowadzenie pomiarów ręcznych w przyszłości może być postrzegane jako nieefektywne wykorzystanie środków publicznych – podsumowuje Kracik.
Patrycja Bliska