Unia jest drugim w tym sezonie zespołem, który nie pozwolił Stali zaksięgować trzech punktów na swoim stadionie. Jesienią zwycięstwo przy Hutniczej odniosła Avia, a w ostatniej kolejce jeden punkt wywalczyły popularne „jaskółki”, a kilka brakowało, żeby wróciły do domu z kompletem.
Stal bardzo ofensywnie weszła w meczu. „Zielono-czarni” zamknęli rywala na jego połowie, piłka często wędrowała w pole karne rywala, ale brakowało piłkarzom trenera Surmy konkretów pod bramką Mateusza Zająca. W końcu jednak udało się naszej drużynie przeprowadzić akcję, po której bramkarz Unii skapitulował. Adam Imiela dogonił piłkę pod linią końcową boiska i dograł mocno przed bramkę, a tam naciskany przez Wydrę Zając zdołał wybić ją na ósmy metr, ale wprost pod nogi Mariusza Szuszkiewicza, który nie zmarnował okazji na gola.
Artur Biały, czyli do trzech razy sztuka
Po objęciu prowadzenia Stal spuściła z tonu. przez cały czas atakowała, ale nie na takiej już częstotliwości jak czyniła to wcześniej. W 24. minucie Adam Imiela postanowił zabawić się z trzema piłkarzami Unii i nie był to dobry pomysł, bo stracił piłkę, po której goście wyprowadzili szybką kontrę. Prawą stroną boiska pognał Szymon Adamski i zagrał w pole karne, a tam, zdaniem sędziego, Jakub Banach sfaulował Kamila Orlika i goście zarobili „jedenastkę”, którą na gola zamienił Artur Biały. Przypomnijmy, iż w ostatnich dwóch meczach ze Stalą kapitan Unii nie wykorzystał dwóch rzutów karnych…
Po zdobyciu wyrównującej bramki Unia zagęściła szyki obronne i Stal zaczęła mieć kłopoty z rozgrywaniem piłki na jej połowie. Do przerwy 1:1.
Dziesięć minut Stali, kwadrans dla Unii
Początek drugiej połowy był identyczny jak pierwsze minuty tego spotkania. W przerwie trener Surma dokonał dwóch zmian. Olszewskiego zastąpił Kosei Iwao, a Banacha Arkadij Filipczuk. Wejście dwóch ofensywnych zawodników ożywiło grę Stali z przodu, jednak wciąż brakowało naszej drużynie konkretów pod bramką Zająca, który wyłapywał wrzutki Stali kierowane głównie do Japończyka.
W 55. minucie zrobiło się groźnie pod bramką Michała Furmana, ale na jego szczęście żaden z piłkarzy Unii nie zdołał oddać celnego strzału. Dziesięć minut później los nie był już łaskawy dla bramkarza Stali. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Bartosz Grasza nie przypilnował należycie Artura Białego i ten z 6 metrów uderzył celnie z „główki”, po raz drugi w tym dniu wpisując się na listę strzelców. W 70. minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie, po bardzo ładnym uderzeniu Kamila Orlika, ale Michał Furman nie dał się zaskoczyć.
Pomyłka Kowalskiego, pierwsze trafienie Imieli
W 73. minucie trener Surma wpuścił na boisko kolejnego napastnika, Szymona Grabarza i od tej pory „zielono-czarni” osiągnęli przygniatającą przewagę, ale wciąż nie mieli pomysłu na rozmontowanie uważnie, ale też szczęśliwie broniącej się Unii.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, Paweł Węgrzyn i Bartosz Bajorek wzięli w „kleszcze” Kosei Iwao i arbiter podyktował rzut karny dla Stali. A jak karny to nikt inny jak Jakub Kowalski, który do tej pory wykazywał się stuprocentową skutecznością w „jedenastkach – 10 na 10 – ale tym razem kapitan naszego zespołu pomylił się. Uderzył w tę stronę, w która rzucił się Mateusz Zając.
Trzy minuty później – sędzia doliczył 6 minut – doszło do kontrowersyjnej sytuacji w narożniku pola karnego Unii. Dawid Sojda popchnął Mariusza Szuszkiewicza i arbiter odgwizdał rzut wolny, a po chwili, po konsultacji ze swoim asystentem, zmienił decyzję i podyktował rzut karny. Drużyna z Tarnowa długo nie chciała się pogodzić ze zmianą decyzji, doszło pod polem karnym do przepychanek zawodników obydwu drużyn, ale koniec końców piłkę na 11. metrze ustawił Adam Imiela i mocnym strzałem pokonał Zająca, i tym samym uratował Stali jeden punkt.
STAL – UNIA 2:2 (1:1)
1-0 Szuszkiewicz (15), 1-1 Biały (25 – rzut karny), 1-2 Biały (64), 2-2 Imiela (90 – rzut karny)
STAL: Furman – Kucharczyk, Grasza, Banach (46 Filipczuk) – Kowalski, Soszyński, Kołbon, Imiela, Olszewski (46 Iwao) – Wydra (73 Grabarz), Szuszkiewicz.
UNIA: Zając – Adamski, Kajpust, Węgrzyn, Łazarz – Kron (79 Wardzała), Biś, P.Orlik (54 Sojda) – K.Orlik, Biały (67 Palonek), Mida (67 Rojkowicz).
Sędziował Kamil Chmielewski (Warszawa). Żółte kartki: Wydra, Kowalski, Filipczuk – Sojda, Adamski, K.Orlik (79 Bajorek). Widzów 1000.
W 90. minucie Mateusz Zając obronił rzut karny wykonywany przez Jakuba Kowalskiego.