Był kwiecień 1992 roku. Arek przygotowywał się do matury, Wojtek pod okiem taty Joachima odbywał w jego warsztacie praktyki, a najmłodsza Ala chodziła jeszcze do podstawówki. Dziadek Paweł, pierwszy ślusarz w rodzinie Placków, coraz rzadziej odwiedzał dobrze prosperujący warsztat syna, w którym wcześniej mu pomagał. Jego synowa Janina pochłonięta była rozmyślaniem o nowym domu, w którym właśnie wylano fundamenty. I to był czas, kiedy Plackowie myśląc o przyszłości nie spodziewali się, iż los napisze im zupełnie inny scenariusz.