38 niepełnosprawnych i ich terapeuci prowadzą hotel. Klienci są zachwyceni i wracają

1 rok temu

– Nasi pracownicy są bardzo sumienni, wdzięczni, chętni do pracy i do współpracy. Chętnie wykonują polecone czynności. Po pracy przychodzą po prostu porozmawiać, poprosić o radę, porozmawiać o swoim życiu prywatnym, a my zawsze ich wysłuchamy i wspomożemy, na ile się da. To są już znajomości i przyjaźnie na lata – mówi Pan Jacek Gil wicedyrektor Zakładu Aktywności Zawodowej, który prowadzi m. in. Pensjonat na Wzgórzach.

Joanna Urbaniec: Co to za miejsce?

Jacek Gil: To Zakład Aktywności Zawodowej, czyli praca dla osób niepełnosprawnych o znacznym i umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Prowadzimy „Pensjonat na Wzgórzach”, gdzie 38 naszych podopiecznych wykonuje typowe zawody i obowiązki, które trzeba wykonać, by takie miejsce funkcjonowało. To proces rehabilitacji zawodowej, gdzie osoby niepełnosprawne na odpowiednich stanowiskach są stale uczone i wspomagane w wykonywaniu pracy i konkretnych czynności. To pracownicy recepcji, kuchni, pokojowi, konserwatorzy oraz osoby sprzątające.

Co dokładnie robicie i co oferuje Pensjonat za Wzgórzach?

Jesteśmy hotelem, w którym, jak wszędzie indziej, wynajmuje się pokoje. Organizujemy eventy biznesowe, konferencje, szkolenia, wesela, imprezy okolicznościowe, chrzciny, komunie, które mamy już zarezerwowane kilka lat do przodu oraz ostatnie pożegnanie – stypy, ponieważ jesteśmy blisko cmentarza w Grębałowie.

Równocześnie możemy obsłużyć cztery imprezy w jednym czasie, bo pozwala na to układ budynku. Posiadamy w pełni wyposażoną kuchnię, co umożliwia nam serwowanie pełnych zestawów dań obiadowych, deserów, przekąsek itp. Naszą domeną jest wystrój stołów i pomieszczeń na powyższe spotkania. Nasi pracownicy donoszą również obiady na zamówienie telefoniczne głównie do mieszkańców z pobliskich osiedli. Są już stali klienci, głównie osoby starsze i samotne.

Wokół jest duży teren zielony ze starymi drzewami. W tym piękne, stare sosny oraz modrzewie. Plac ten, aby był utrzymany w czystości wymaga stałego nadzoru.

W lecie kwitną piękne kwiaty, o które dbamy, sadzimy nowe, czasem eksperymentujemy z jakimiś nowymi odmianami. Jesienią grabimy liście i stale porządkujemy teren. Staramy się, aby nasi goście mogli odpoczywać wśród zieleni i przebywać w miłym, zadbanym otoczeniu. Dlatego mamy stałych klientów, którzy od lat do nas wracają. Mamy gości z Polski oraz z zagranicy. To jest nasz ogromny dorobek, bo w trudnych czasach zawsze ich mamy.

Obecnie np. gościmy u nas grupy pracowników, którzy pracują w okolicy, więc korzystają u nas zarówno z pokoi jak i wyżywienia. Przyjeżdżają do nas goście na szkolenia, które realizowane są w salach konferencyjnych w pełni wyposażonych.

Czyli można powiedzieć, iż 38 osób niepełnosprawnych prowadzi pensjonat?

W sumie tak, chodź należy szczególnie podkreślić pracę jaką wykonują instruktorzy i terapeuci, których niestety jest ciągle za mało, a charakter naszego miejsca wymaga pracy przez cały rok 24 godziny na dobę. Każdy dzień jest w pełni zajęty i wypełniony.

To oni codziennie muszą organizować pracę, wskazywać i demonstrować zadania. Stale obserwują czy wszystko jest w porządku, żeby móc we właściwym momencie zareagować. Sprawdzają każdą wykonaną pracę co również wymaga czasu. Są to wspaniali terapeuci, z indywidualnym, niejednokrotnie bardzo wymagającym podejściem do podopiecznych.

A pracownicy niepełnosprawni?

Najlepsi jakich możemy mieć. Wypracowaliśmy sobie już od początku, czyli od 2005 roku, procedury, którymi podążamy.

Nasi pracownicy są bardzo sumienni, wdzięczni, chętni do pracy i do współpracy. Chętnie wykonują polecone czynności. Po pracy przychodzą po prostu porozmawiać, poprosić o radę, porozmawiać o swoim życiu prywatnym, a my zawsze ich wysłuchamy i wspomożemy, na ile się da. To są już znajomości i przyjaźnie na lata. Osoba, którą przygotujemy, aby mogła samodzielnie podjąć pracę na otwartym rynku pracy, często mimo tego, iż już znalazła zatrudnienie gdzie indziej, po prostu do nas przychodzi, żeby porozmawiać, pochwalić się co u niej ,odwiedzić znajomych. Wspólnie świętujemy. Dla wielu ten Pensjonat to drugi dom. Często jest też tak, iż mimo nabytych kwalifikacji nie potrafią się rozstać z tym miejscem. Jest to bardzo duże psychiczne obciążenie i wtedy przez cały czas pracujemy nad tym, aby za jakiś czas mieli odwagę ruszyć dalej przed siebie. Niektóre osoby mimo to nie są w stanie się przełamać. Jest to dla nich bariera nie do pokonania.

Czy mają Państwo określony czas na wyszkolenie pracownika?

Nie, ponieważ nie da się tego dokładnie przewidzieć. Jednej osobie wystarczy rok, a inna na naukę tego samego zajęcia potrzebuje wiele lat. Dużo osób wyszkoliliśmy i z zadowoleniem realizują się w innych miejscach pracy. Oczywiście przez cały czas są przez nas monitorowani, absolutnie nie zostawiamy ich samych, ponieważ zdajemy sobie sprawę jakie trudne jest teraz środowisko. Trzeba naszych podopiecznych przygotować na spotkania z osobami nie koniecznie życzliwymi. Nie chcemy, żeby byli przez kogoś niesłusznie wykorzystywani.

A prócz pracy i prowadzenia Pensjonatu jest czas na relaks, wycieczki?

Oczywiście. Zawsze wspólnie świętujemy, czasem wypoczywamy poza miastem. Ostatnio często korzystamy z gościnności NCK. Chodzimy wspólnie na koncerty, przedstawienia teatralne i do kina. Praca powinna sprawiać przyjemność, wtedy wykonywana jest z zaangażowaniem, a przez wspólne spędzanie czasu poza nią jest czas na integrację. To pozytywnie wpływa na stosunek pracowników wobec siebie. Łączymy w ten sposób przyjemne z pożytecznym.

***

Czytaj także:

  • Warsztat, w którym ludzie w kryzysie bezdomności, reanimują rowerowe trupy
  • Najlepsze frytki w Nowej Hucie robią ludzie z zespołem Downa
  • W Nowej Hucie niepełnosprawni szyją czadowe posłania dla psów i pomagają bezdomnym
KdM_biznes_02
Idź do oryginalnego materiału