Awant-folk, śpiewo-krzyk i Wielkopolska pieśń. Malwina Paszek o muzyce, która żyje

3 tygodni temu

Malwina Paszek wraz z Oliwią Abravesz i Ulianą Toberą tworzy zespół Druhny, który – jak sama nazwa wskazuje – opiera się na bliskiej relacji i wspólnym muzycznym języku.

To połączenie tradycyjnego folku z awangardą, z muzyką współczesną. Każda z nas wnosi coś innego – ja pasję do pieśni wielkopolskich, Oliwia wykształcenie kompozytorskie, a Uliana doświadczenie jazzowe – opowiada Paszek.

Artystki poznały się wcześniej, m.in. podczas projektu Wesele Wielkopolskie na Festiwalu Malta w 2022 roku, gdzie współtworzyły chóralne wykonanie obrzędowych pieśni kobiecych. Z tego doświadczenia narodził się pomysł wspólnego grania. Efektem będzie płyta, która ma ukazać się jesienią lub zimą tego roku. Trio planuje również działalność warsztatową i edukacyjną, związaną z pieśniami z Polski, Białorusi i Lubelszczyzny.

Jednym z najważniejszych instrumentów w życiu Malwiny jest lira korbowa – tradycyjny instrument strunowy, któremu poświęca ogrom uwagi.

Stąd też nazwa mojej fundacji – Korba – tłumaczy.

Fundacja nie tylko popularyzuje lirę poprzez warsztaty, ale również realizuje projekty związane ze śpiewem tradycyjnym. W tym roku szczególne miejsce zajmie projekt Tour de Pałuki, przygotowywany we współpracy z zespołem Piekielnica. To inicjatywa skupiona na pieśniach z pogranicza Wielkopolski i Kujaw.

Choć w przeszłości interesowała się głównie pieśniami białoruskimi i polifonią, dziś Malwina coraz silniej wraca do muzyki z rodzinnych stron.

Wychowałam się w Zdunach koło Krotoszyna, w otoczeniu muzealnej tradycji. W dzieciństwie od niej uciekałam, ale dziś to ona do mnie wraca – i coraz bardziej ją doceniam – mówi.

Wielkopolski folklor, jak zaznacza, jest świetnie udokumentowany – zwłaszcza dzięki pracy Jadwigi i Mariana Sobieskich.

To nie są tylko melodie i teksty. To żywy materiał, który można adaptować, wariantować, dopowiadać. Ma ogromny potencjał ekspresji – podkreśla.

Paszek prowadzi również warsztaty śpiewo-krzyku – techniki wywodzącej się ze śpiewu białego, choć artystka celowo unika tej nazwy.

Wolę mówić o śpiewie i okrzyku – bo to nawoływanie, dźwięk niesiony przez przestrzeń, przez łąki, lasy. To sposób komunikacji, który niesie w sobie coś pierwotnego i bardzo ludzkiego – wyjaśnia.

Warsztaty, które prowadzi regularnie, są otwarte zarówno dla początkujących, jak i dla zaawansowanych.

To nie tylko praca z głosem, ale też z ciałem, z emocjami. To powrót do siebie – dodaje.

Czego życzyć?

Czasu na odpoczynek i czasu w muzykę – odpowiada artystka z uśmiechem. – I żeby muzyka wielkopolska żyła – wśród muzyków, wśród ludzi. Nie chcę mieć na nią monopolu. Chcę, żeby wracała, by inspirowała innych. Jest tego warta.

Malwina Paszek to nie tylko głos tradycji – to głos, który nadaje jej nowe brzmienie. W świecie, gdzie muzyka często bywa tłem, ona przypomina, iż śpiew może być wołaniem, iż dźwięk może mieć korzenie, i iż folklor nie jest reliktem – jest przestrzenią twórczą, która żyje tu i teraz.

Idź do oryginalnego materiału