Co tam w Jagiellonii: Bajkowe 3:0 i proza ligi w Łodzi. Co nas czeka? (WIDEO)

dziendobrybialystok.pl 3 miesięcy temu

Ależ tempo ma białostocka Jagiellonia. Żółto-czerwoni w czwartek o północy opuścili Chorten Arena, a już w niedzielne popołudnie będą grali mecz ligowy z Widzewem Łódź (9 marca, 17.30). W czwartek natomiast zagrają rewanż z Cercle Brugge w ramach 1/8 finału Ligi Konferencji, by w kolejną niedzielę grać z Lechem Poznań - tym razem u siebie. Na szczęście potem czeka ich kilkanaście dni wolnego, bo liga i puchary biorą wolne na gry reprezentacji. Po bajkowym 3:0 z Cercle czeka nas proza ligowej gry w Łodzi. I nie wolno jej ulec i zlekceważyć rywali. - My naprawdę mamy bardzo mało czasu w regenerację po meczu Ligi Konferencji. Do tego wszystkiego jeszcze dochodzi podróż, bo gramy na wyjeździe. Nie będę oceniał wiosennej formy Widzewa. Skupiamy się na sobie. W Łodzi nikomu nie gra się łatwo, ale my jedziemy po zwycięstwo. To nasz cel - mówił po meczu z Cercle i zarazem przed meczem z Widzewem Łukasz Masłowski. To jagielloński dyrektor sportowy, ale w przeszłości dyrektor sportowy i zawodnik łódzkiej ekipy. Dla Jagiellonii to z jednej strony wymarzony rywal w lidze, ale z drugiej strony... niewygodny. Wymarzony, bo Widzew jest jedną z najsłabszych ekip ekstraklasy tej wiosny, a dodatkowo ma ogromne problemy wewnętrzne: organizacyjne, kadrowe, finansowe. Rozpędzona Jaga jest tu faworytem. Z drugiej jednak strony żółto-czerwoni walczą na dwóch frontach (do niedawna na trzech), mają w nogach dwa razy więcej gier niż rywale i ciągle prześladują ich kontuzje. Poza tym gra w roli faworyta

Idź do oryginalnego materiału