Cracovia i Wisła bez wpadki, ale euforii też nie ma

12 godzin temu

Remisowa niedzielna krakowskich drużyn. Cracovia u siebie podzieliła się punktami z Lechem Poznań (2:2), a Wisła na wyjeździe z ŁKS-em Łódź (1:1).

Przy Kałuży kibice oglądali szalone spotkanie. Cracovia w meczu z mistrzem Polski miała potwierdzić wysokie aspiracje i choć miała szansę na wygraną, to ostatecznie zdobyła tylko punkt.

Lech prowadził po bramce Mikaela Ishaka z rzutu karnego, ale gospodarze zdołali doprowadzić do remisu tuż przed przerwą, a do siatki trafił Mikkel Maigaard. Wówczas mistrzowie Polski grali już jednak w osłabieniu, bo czerwoną kartkę otrzymał Pablo Rodriguez.

W drugiej połowie przeważały „Pasy” i dopięły swego w 79. minucie, gdy gola strzałem z dystansu zdobył Mateusz Praszelik. Wydawało się, iż grająca w przewadze Cracovia nie będzie miała większych problemów z dowiezieniem zwycięstwa, ale ledwie gospodarze skończyli fetowanie bramki, a już był remis. Krakowianie zdrzemnęli się w obronie i piłkę do siatki wpakował Ali Gholizadeh.

Remis sprawia, iż Cracovia jest na czwartym miejscu, a Lech na szóstym.

W meczu ŁKS – Wisła także padł remis, a spotkanie obfitowało w napięcie i zwroty akcji. Choć to ŁKS jako pierwszy objął prowadzenie, Wisła Kraków gwałtownie odżyła, a losy meczu odmieniła kluczowa decyzja trenera. Wejście Igora Łasickiego uspokoiło grę w defensywie i pozwoliło krakowianom odzyskać kontrolę, a w konsekwencji – uratować cenny punkt.

Pierwsza połowa nie należała do widowiskowych: oba zespoły oddały po jednym celnym strzale, przy czym tylko gospodarze potrafili wykorzystać swoją szansę. W drugiej części pojawiło się więcej determinacji i agresji, a Wisła, mimo braków w płynności, doprowadziła do wyrównania. Remis sprawił, iż krakowianie zakończyli rundę jesienną na pozycji lidera, mają 10 punktów przewagi nad drugą Pogonią Siedlce.

Jan Krol

Idź do oryginalnego materiału