Dzień, który uczy nas patrzeć sercem. Za nami IV Dzień Godności Osób z Niepełnosprawnościami w Głogówku

2 dni temu
Fot. Radio Doxa

Impreza cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Jest okazją do spotkania osób niepełnosprawnych w piknikowej atmosferze, a dla opiekunów — szansą na wymianę cennych doświadczeń. W związku z 800-leciem miasta niektórzy z uczestników byli przebrani w stroje z epoki. Dzień Godności ma też jednak zupełnie inną rolę — chodzi o to, by pokazywać, iż osoby z niepełnosprawnościami zasługują na naszą uwagę i odpowiednie — dodajmy: zwyczajne — traktowanie. Jak się okazuje, promowanie takich postaw wciąż jest konieczne.

– Coraz większa liczba uczestników cieszy, choćby dlatego, iż na początku było to raczej kameralne spotkanie – przypomina Piotr Bujak, burmistrz Głogówka.

– Początki imprezy związane są z Kędzierzynem-Koźlem. Kiedy tam przestano ją organizować, pomyślałem, iż może zrobimy to w Głogówku – dodaje Marek Muszyński, dyrektor tamtejszego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, który spotkanie organizuje.

– Jednym z przebranych w strój z epoki był Rafał, podopieczny ośrodka. – Będę tańczył poloneza, jak dawniej królowie, stąd takie ubranie – odpowiada, pytany, czy tak się ubiera na co dzień, czy raczej robiono tak dawniej.

– Dmuchańce, kiełbaska, popcorn – ogólnie, poza atrakcjami takimi jak, między innymi, bańki, malowanie na folii czy strzelanie z łuku, jedzenie też zasługuje na uwagę – dopowiada jego imiennik.

– To zwyczajni ludzie, którzy po prostu mają kłopoty nieco inne niż pozostali. Jednak w takim samym stopniu zasługują na zrozumienie i kochanie. Potrzebują tego i na to zasługują – zgodnie przyznają Julia Nowak i Milena Tomaszewska, wolontariuszki ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Głogówku.

– Jest zdecydowanie lepiej niż kiedyś, takie akcje pomagają. Co ciekawe, generalnie najgorzej na osoby niepełnosprawne, zwłaszcza intelektualnie, reagują osoby starsze. W czasach ich młodości osoby niepełnosprawne z reguły pozostawały w domach. Dlatego, o ile takie nieodpowiednie reakcje się zdarzają, zdziwienie jest najlżejszą z nich. Nieraz bywa też, iż usłyszymy niemiłe komentarze z ich strony – podsumowuje Anna Zoń, mama niepełnosprawnego podopiecznego ośrodka. Generalnie, im młodsi ludzie nas widzą, tym lepiej reagują.

Czyli wciąż musimy się uczyć — w tym przypadku jednak przede wszystkim starsi.

Piotr Bujak, Marek Muszyński, uczestnicy:

Autor: Sebastian Pec

Idź do oryginalnego materiału