Elbląg znów pod wodą. Powódź odsłania wieloletnie zaniedbania władz miasta

elblag24.pl 15 godzin temu

Rzeka Kumiela, nazywana przez mieszkańców „dzikuską”, po raz kolejny pokazała swoje nieokiełznane oblicze. 29 lipca 2025 roku Elbląg obudził się w stanie pogotowia przeciwpowodziowego — ulice, piwnice i samochody znalazły się pod wodą. To nie pierwszy raz, gdy miasto walczy z żywiołem. W 2017 roku sytuacja była niemal identyczna. Mimo upływu lat, Elbląg wciąż nie posiada podstawowej infrastruktury przeciwpowodziowej, takiej jak zbiornik retencyjny, który mógłby złagodzić skutki gwałtownych opadów.

Powtórka z historii

W 2017 roku intensywne opady doprowadziły do zalania centrum miasta, piwnic, szkół i szpitala. Woda sięgała pół metra, a straty szacowano na miliony złotych. Władze zapowiadały wtedy zmiany, inwestycje i lepsze przygotowanie na przyszłość. Tymczasem w 2025 roku scenariusz się powtórzył niemal co do dnia — Kumiela wystąpiła z brzegów, a mieszkańcy znów zostali pozostawieni samym sobie.

Bezradność władz miasta Elbląga prezentują dwa cytaty z wypowiedzi przedstawicieli samorządu miejskiego.

Wielu mieszkańców Elbląga straciło swoje samochody po zalaniu ulic w mieście. Jak pomaga samorząd?

– Osoby, których samochody zostały zalane, prosimy o kontakt. Mamy do dyspozycji lawety, przewieziemy je na suchy parking – mówi Katarzyna Wiśniewska, pierwsza wiceprezydent Elbląga.

Jak miasto przygotowywało się na nadejście obfitych opadów deszczu i możliwości wylania rzeki Kumieli? Dzień wcześniej pojawiły się komunikaty, że…mieszkańcy mogą się zaopatrzyć w worki z piaskiem!

Totalną bezradność obrazuje również wypowiedź Tomasza Świniarskiego, dyrektora departamentu zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miejskim w Elblągu.

– Dzisiejszy stan wody jest wyższy niż w 2017 roku. W pewnym momencie z naturą nikt nie wygra. Gdybyśmy choćby chcieli rozstawić rękawy wzdłuż całej Kumieli, to gwarantuję, iż ona znalazłaby zatrzymanie na przepuście po drugiej stronie Grunwaldzkiej, bo to jest newralgiczny punkt i wylałaby, cofając się w tę stronę, w którą się dzisiaj cofnęła. O godz. 1 mieliśmy ostatni meldunek pogodowy uspokajający. Mówiący, iż stan Kumieli jest niski. Wczoraj po południu robiłem objazd miasta i o wiele niebezpieczniej wyglądała rzeka Babica. Od godz. 1 nastąpił lawinowy wzrost poziomu wody, sami zastanawiamy się jak to się stało, iż aż tak intensywnie przybrała. Wiedzieliśmy przecież, iż przybierze, bo informowaliśmy wczoraj mieszkańców o tym, iż można pobierać worki i piasek, ale nie iż będzie to tak intensywne. Niestety było wiele interwencji w Tolkmicku i okolicach i strażacy musieli się przegrupować, by pomóc w Elblągu. W krótkim czasie stan wody przybrał o 30-40 centymetrów. Sam chodziłem po klatkach schodowych, ostrzegając mieszkańców, by jak najszybciej zabierali samochody. O tej godzinie wiele osób jeszcze spało…

Brak zbiornika retencyjnego — najważniejszy problem

Jednym z najważniejszych elementów ochrony przed powodzią jest zbiornik retencyjny, który pozwala na kontrolowanie poziomu wody w rzece. Elbląg takiego obiektu nie posiada, mimo iż jego budowa została wpisana do miejskiego planu adaptacji do zmian klimatu już w 2019 roku. Projekt zakładał stworzenie zbiorników na Kumieli i Srebrnym Potoku oraz modernizację kanalizacji deszczowej. Koszt inwestycji oszacowano na ponad 248 mln złotych. Do dziś nie rozpoczęto żadnych prac w tym zakresie. Dlaczego?


Inwestycja, która miała ruszyć osiem lat temu, wciąż pozostaje w fazie projektowej i — według najnowszych zapowiedzi — ma zostać ukończona dopiero w czwartym kwartale 2029 roku.


Pierwotnie planowano budowę mokrego zbiornika retencyjnego przy ul. Marymonckiej, który miałby spowalniać nurt Kumieli poprzez system progów. Jednak po analizach hydrologicznych zdecydowano się na zmianę koncepcji — zamiast zbiornika mokrego powstanie tzw. zbiornik suchy, który ma skuteczniej redukować falę wezbraniową. Dodatkowo planowany jest drugi zbiornik rumoszowy, który zatrzymywałby gałęzie, błoto i inne elementy niesione przez górski nurt Kumieli.

Cezary Terech, dyrektor Zarządu Zlewni w Elblągu, nie kryje frustracji: „W 2017 roku zaczęliśmy budować zbiornik, którego nie możemy na razie skończyć. Największym problemem jest to, iż Kumiela to rzeka górska, ma duży przepływ. jeżeli rumosz wytworzy się na górze, spada na dół i zapycha przepust pod Grunwaldzką. Woda nie może dalej płynąć i cofa się” – mówi na łamach portalu portel.pl.


Choć władze miasta i Wody Polskie deklarują działania, mieszkańcy Elbląga po raz kolejny zostali zaskoczeni przez żywioł. W ciągu kilku godzin woda zalała najważniejsze ulice, piwnice i parkingi podziemne. Służby ratunkowe pracowały przez całą noc, a miasto ogłosiło stan pogotowia przeciwpowodziowego.

Według harmonogramu przedstawionego przez RZGW w Gdańsku, dokumentacja projektowa ma być gotowa do 2027 roku, a budowa zakończona dwa lata później. Do tego czasu Elbląg może liczyć jedynie na działania doraźne — worki z piaskiem, rękawy przeciwpowodziowe i interwencje strażaków.

Infrastruktura nieprzystosowana do ekstremalnych warunków

System kanalizacji deszczowej w Elblągu jest przeciążony i nieprzystosowany do odbioru tak dużej ilości wody w krótkim czasie. Jak podkreśla prezes EPWiK, obecna sieć nie jest wystarczająco elastyczna ani wydolna, a rozlewiska powstają choćby po krótkotrwałych opadach. Mimo regularnego czyszczenia studzienek, problemem pozostaje sama konstrukcja systemu, który nie był projektowany z myślą o tak intensywnych zjawiskach atmosferycznych.

Betonoza i brak zieleni pogłębiają kryzys

Elbląg, podobnie jak wiele polskich miast, cierpi na tzw. „betonozę” — nadmierne utwardzanie przestrzeni miejskiej kosztem terenów zielonych. Brak naturalnej retencji sprawia, iż woda nie ma gdzie wsiąkać, a zamiast tego spływa gwałtownie do kanalizacji, powodując jej przeciążenie. Mimo istnienia Zielonego Budżetu, który ma promować zazielenianie miasta, działania te są zbyt skromne, by realnie wpłynąć na sytuację hydrologiczną.

Całą sytuację najlepiej podsumował portal info.meteo.

– Całkowity, skumulowany opad dobowy 136.8 mm. Stacje meteorologiczne kolejno: Tolkmicko – 83.2 mm, Elbląg – 70.2 mm. Efekt? Powodzie błyskawiczne spowodowane nadmiarem opadu, który spadł na wzgórza morenowe Wysoczyzny Elbląskiej. Klasycznie w tego typu przypadkach wzburzona Stradanka, Kumiela i inne strumyki pędziły w dół w kierunku ujścia do Zalewu Wiślanego. Nie długo było czekać na podtopienia, które nie tylko wystąpiły wzdłuż tychże rzek ale również w innych obniżeniach terenu i na Żuławach Wiślanych. Miasto Elbląg, i tu nie będę gryźć się w język, gdyż daleko mi do „kółeczka wzajemnej adoracji”. W poniedziałek przed południem: monitorujemy stan rzeki Elbląg. Tylko, iż rzeka Elbląg w przypadku opadów o charakterze wielkoskalowym rzadko kiedy zagraża wylaniem, posiadając dużą rezerwę opadową. Inaczej sytuacja wygląda podczas tak zwanych cofek, które najczęściej występują tu w zimie ale kto by tam słuchał pasjonatów. Kumiela to niewielka rzeka o charakterystyce górskim, która swój bieg zaczyna wysoko bo około 200 m nad poziomem morza, wpadając ostatecznie do rzeki Elbląg. Ostatnim razem rozlała się po mieście w 2017 roku. Od tamtego czasu w terenach zwykle zalewowych wybudowano blokowiska, które dziś nie zdały powodziowego testu. Zalane zostały między innymi podziemne parkingi, biura, sklepy, samochody. Przed nadejściem fali (oczywiście jeszcze nikt nie widział, iż nadejdzie) ale do tego wrócę, lokalne media informowały o spółce która udostępnia worki z piaskiem z odbiorem we własnym zakresie. Czy odpowiadał za to sztab kryzysowy? Nie wiem, jeżeli tak to gratulacje bo mleko się rozlało a nie zostało nocą (po informacjach o powodzi w Tolkmicku i Suchaczu) zabezpieczone w Elblągu. Nic bo przecież dlaczego mieszkańcy sami mają wozić piach… Dziś wymądrzają się w telewizjach ile to nie zrobili. Owszem zrobili, wydali kilkaset tysięcy zł na promocję Elbląga w „śniadaniówce”, która powie o poranku to co jej każą (bo za to płacą). Dziś jest ta promocja za darmo. Dlaczego nikt nie wiedział, iż zbliża się fala na Kumieli? Bo nie posiada ona, jak i inne podobne strumyki w tej lokalizacji, żadnej stacji pomiarowej która mierzyła by ich poziom na bieżąco mogąc wcześniej komunikować stan ostrzegawczy, alarmowy a miasto na czas podjąć działania zabezpieczające.

Apel do władz: czas na realne działania

Powtarzające się powodzie w Elblągu nie są już incydentem, ale symptomem głębszego problemu — braku strategicznego podejścia do zarządzania wodami opadowymi. Mieszkańcy mają prawo oczekiwać, iż ich bezpieczeństwo będzie priorytetem. Budowa zbiornika retencyjnego, modernizacja kanalizacji, zwiększenie terenów zielonych i edukacja społeczna to nie luksus — to konieczność.

Elbląg pod wodą. Kumiela wystąpiła z brzegów, miasto w stanie pogotowia
Idź do oryginalnego materiału