O jakiś etacik rządowy, uprzejmie upraszam. Tyle tu dla ministrów robię, odpowiadając na pytania posłów. Takie jak to o miejsca dla niepełnosprawnych i związaną z nimi prawną lukę.
Wiosna idzie, posłowie zaczęli wychodzić z podziemi i strasznie aktywnie zadają pytania ministrom. Moje prawie ulubione to te, w których mnożą swoją interpelację poselską razy 16, zadając to samo pytanie w odniesieniu do każdego z naszych województw. Czy potem taki poseł jedzie do okręgu wyborczego i mówi, patrzcie, jaki jestem aktywny, ale tam w tej stolicy interpretacji narąbałem? Jakość zrobiona przez ilość.
Prawdziwie moje ulubione, to oczywiście te dotyczące przepisów ruchu drogowego. Niedawno podpowiadałem posłowi, który nie do końca wiedział, kto może jeździć motorowerem bez prawa jazdy. A zaledwie wczoraj zbiorczo załatwiłem dwójkę posłów, którzy zawracali głowę ministrowi infrastruktury. Posłanka pytała ministra mniej więcej o to „dlaczego tam stoi ten znak, kto na to pozwolił”, a poseł widział pieszych korkujących rondo. Na dziś przygotowałem posłankę, która słusznie zauważyła, iż dzieją się rzeczy dziwne. Problem w tym, iż nie do końca rozumie, co tak naprawdę się wydarzyło. To przecież ja pomogę i wyjaśnię, uczynny chłopak jestem.
Fikcyjne miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych
Posłanka zwraca się do ministra rozwoju i technologii. Frapuje ją sprawa niedawno opisywana przez media, czyli miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych na warszawskim Ursynowie. Nie wiecie, o co chodzi? Nasz latający reporter tam był i to sfilmował.
Wymalowano tam pozornie za dużo miejsc dla niepełnosprawnych. Posłanka słusznie przywołuje przepisy, z których wynika, iż parking mogący pomieścić ponad 60 aut, powinien być usytuowany w odległości 20 metrów od okien. I równie słusznie przywołuje inny, który mówi, iż „stanowiska postojowe dla samochodów osobowych, z których korzystają wyłącznie osoby niepełnosprawne, mogą być zbliżone bez żadnych ograniczeń do okien innych budynków”.
To właśnie wydarzyło się na Ursynowie i nie tylko tam. Zaprojektowano zbyt blisko budynku zbyt wiele miejsc parkingowych. Dlatego pomalowano je na niebiesko i już odległość nie musi być zachowana. Posłanka nazywa to „luką prawną” i pisze, iż żeby legalnie parkować na kopercie trzeba mieć specjalną kartę parkingową i jeszcze, iż na drogach wewnętrznych i terenie prywatnym nie można ukarać kierowców naruszających zakaz parkowania na miejscach dla niepełnosprawnych bez specjalnego pozwolenia. Pyta więc ministra:
- Czy ministerstwo słyszało o podobnych praktykach mających na celu ominięcie przepisów omawianego rozporządzenia? jeżeli tak, to ile takich przypadków odnotowało ministerstwo?
- Jak ministerstwo skomentuje omawiane rozwiązanie zastosowane przez Murapol?
- Czy ministerstwo podejmuje działania mające na celu usunięcie omawianej luki prawnej? jeżeli tak, konkretne jakie nowe rozwiązania zaproponuje ministerstwo?
Jak zwykle nieproszony, odpowiem, bo w co najmniej dwóch miejscach parlamentarzystka się myli i mogłaby nieco lepiej sformułować swoje pytania.
Miejsca dla niepełnosprawnych – luka prawna
Posłanka przywołane przez siebie przepisy nazywa luką prawną. Nie za bardzo ma to sens, gdyż pojęcie luki prawnej odnosi się do sytuacji, gdy przepisy czegoś nie regulują. Tutaj regulują sprawę miejsc parkingowych bardzo dokładnie, na co dowodów dostarcza sama posłanka. To gdzie tu luka, skoro deweloper po prostu zastosował istniejące przepisy? Najciekawsze w tym chytrym planie jest to, co dzieje się dalej.
Wyjaśnię posłance, na czym polega ten chytry dowcip, bo bywa on stosowany i jest już dość dobrze opisany. Miejsca dla niepełnosprawnych są oznaczone na potrzeby odbioru inwestycji. Jak już budynek zostanie odebrany, to ich niebieska farba przestaje być istotna. Mieszkańcy bez karty parkingowej mogą sobie tam parkować w najlepsze, o ile zostanie spełniony jeden warunek.
Posłanka wplata tu wątek mandatów. Tu właśnie tkwi ten dowcip, bo mandatów nie będzie. jeżeli na tej przestrzeni nie zostanie zgłoszona organizacja ruchu, służby nie mogą wystawiać mandatów. Niektórzy sugerują też, iż te miejsca są malowane łatwo zmywalną farbą. I likwidacji tej luki można się faktycznie domagać. Odpowiedź na pytania posłanki powinna więc brzmieć:
- Ministerstwo na pewno słyszało.
- Ministerstwo nie jest od komentowania liczby miejsc parkingowych.
- Luka prawna istnieje, ale trochę dalej niż sięgają pytania pani poseł.
Posłanka pisze również, iż nie można ukarać osoby, która parkuje w sposób niedozwolony na drodze wewnętrznej. To akurat nie jest do końca prawda, ale poświęcimy temu niedługo osobny wpis.