Filip Struski, koszykarz Muszynianki Sokoła: do Bydgoszczy jedziemy z czystymi głowami, natchnieni po ćwierćfinałowej serii

3 tygodni temu
Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

Rozmowa z FILIPEM STRUSKIM, skrzydłowym Muszynianki Sokoła Łańcut.

KOSZYKÓWKA. I LIGA

– Jeden punkt, jedno posiadanie, jedna akcja zdecydowały o awansie do półfinału…

– Myślę, iż zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Naprawdę te decydujący piąty mecz to była kwintesencja tych wcześniejszych czterech. Falowany mecz, mimo iż już na te 4-5 minut do końca mieliśmy choćby 13 punktów przewagi. Myśleliśmy, iż dowieziemy to spotkanie, ale Kotwica też musiała postawić wszystko na jedną kartę. Ostatni mecz i musieli się rzucić na nas. Wszyscy zostawili zdrowie na parkiecie, także cieszymy się bardzo, iż wygraliśmy to spotkanie, bo tak jak wspomniałem, uważam, iż zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Teraz zaczyna się seria półfinałowa, a to jest znowu seria, to nie jest jeden mecz.

– No właśnie, skończyło się happy endem, ale mogło być zupełnie inaczej. Mielibyście wówczas olbrzymie pretensje do siebie za tę czwartą kwartę, bo sporo niepotrzebnych błędów przy wyprowadzaniu piłki spod kosza.

– Nie chcę mówić o nonszalancji, bo nikt nie miał tego w zamyśle. Myślę, iż tu wyszło zamęczenie i wszystko razem się skumulowało, iż traciliśmy te piłki. Nie było koncentracji, tego skupienia. Sądzę, iż gdybyśmy byli bardziej wypoczęci, to by może było inaczej. Nie chcę na to zwalać, bo wygraliśmy spotkanie. Nikt nie ocenia, ten mecz już był, teraz patrzymy w przyszłość. Po prostu najważniejsze jest zwycięstwo. Cieszymy się ogromnie, bo zasłużyliśmy, żeby wygrać całą tę serię. Jestem dumny z nas jako drużyny. Teraz czekamy na Bydgoszcz.

– W tych meczach fazy play-off widać po panu dużą nerwowość…

– Po części tak, ale nie chcę zwalać winy tutaj na sędziów. Może nie powinienem tego mówić, ale takie są kuluary, więc mogę zdradzić. Przed meczem rozmawiamy i arbitrzy mówią nam, iż będzie twardy mecz, nie będą gwizdać jakichś tam zero-jedynkowych fauli i dadzą się trochę „pomasować”. choćby w końcówce, ten ostatni rzut, który zaważył na zwycięstwo, jest blokowanie i nie ma tego gwizdka. Gdzieś tam pojawiały się jakieś błędy. Możemy sobie powiedzieć to wprost i głośno, iż sędziowie oraz my zawodnicy, musimy dorównać poziomem pierwszej ligi czy ekstraklasy. Sędziowie również, bo chcemy takiej rywalizacji zdrowej, czysto sportowej.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Wspomina pan o zmęczeniu, a w czwartek w nocy ruszacie do Bydgoszczy, gdzie w sobotę i niedzielę czekają was pierwsze mecze półfinałowe z Enea Abramczyk Astorią. czasu w regenerację czy przygotowania nie ma, wszystko z marszy…

– Jesteśmy do tego przyzwyczajeni.. Zrobiliśmy to z Kotwicą w Kołobrzegu, więc czemu nie mamy zrobić tego w Bydgoszczy? To jest kolejna seria, jest 0-0. Tak cicho sobie w szatni mówiliśmy, iż jak przejdziemy tę serię, to dla nas już nikt nie będzie straszny. Naprawdę z Kołobrzegiem to był taki fizyczny bój, iż myślę, iż będzie ciężko nam się przeciwstawić fizycznie drużynie z Bydgoszczy. My jedziemy tam z czystymi głowami, natchnieni po całej serii. To też jest inaczej, o ile się czeka i się trenuje, a my jesteśmy w rytmie meczowym. Jesteśmy pobudzeni, fajnie wyglądamy jako drużyna, także pozytywnie jedziemy do Bydgoszczy.

– Widzisz pan podobieństwo do sezonu 2021/2022, kiedy to w I rundzie podobnie jak teraz z Kotwicą wyglądała wasza rywalizacja wówczas z Dzikami Warszawa…

– Po meczu numer cztery w Kołobrzegu powiedziałem to na konferencji, iż psy szczekają, a karawana jedzie dalej. My robimy dalej swoje. Naprawdę chcemy zrobić fajną rzecz dla Łańcuta, dla kibiców i dla wszystkich ludzi, którzy tutaj są. Trzy lata temu to była super historia. Nie chcę tutaj głośno mówić o jakichś tam awansach, ale my już teraz tak naprawdę z czystą głową wchodzimy w następną bój i w następną rozgrywkę. Cieszymy się tym, iż tam jesteśmy, a jesteśmy w formie, żeby zrobić duże rzeczy.


PRZECZYTAJ TEŻ: Remon Nelson, koszykarz Kotwicy: nie powinienem był zareagować jako pierwszy (zdjęcia)

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar
Idź do oryginalnego materiału