GieKSa pokonała po dogrywce Energę Toruń 5:4. Zwycięską bramkę dla katowiczan strzelił Bartosz Fraszko w ostatniej sekundzie spotkania.
W bramce GieKSy wystąpił dzisiaj bohater z Aalborga Michał Kieler. Katowiczanie już w pierwszej minucie objęli prowadzenie po strzale Vervedy z okolic bulika. Potem przez cały czas atakowali i w 10 min. ponownie zaskoczyli Svenssona po trójkowej akcji Michalskiego, Varttinena i Koponena, zakończonego trafieniem tego ostatniego. W 11 min. sędziowie na ławkę kar odesłali Johanssona, ale zamiast trzeciej bramki dla gospodarzy, udanym kontratakiem, zakończonym golem Lawlora, popisali się przyjezdni.
Druga odsłona rozpoczęła się od gry GieKSy w osłabieniu, po karze w końcówce pierwszej tercji dla Englunda. Wydawało się, iż uda jej się wybronić, ale na pięć sekund przed powrotem Szweda na lód krążek w siatce umieścił Baszyrow. W 25 min. torunianie po przewinieniu Runessona ponownie grali w przewadze. Tym razem jednak defensorzy GKS-u spisali się dobrze. Kolejne minuty to duża przewaga katowiczan, która pomimo kilku dogodnych sytuacji nie przyniosła zmiany wyniku. Później spotkanie się wyrównało i do syreny kończącej drugą odsłonę żadnej z drużyn nie udało się zaskoczyć przeciwnika. Po 40 minutach był więc dwubramkowy remis.
Na początku trzeciej tercji podopiecznym trenera Jacka Płachty znów udało się wyjść na prowadzenie. Na bramkę Svenssona najpierw uderzył Sokay, a odbity przez niego krążek trafił wprost do Dupuy’a, który wepchnął go do siatki. euforia Trójkolorowych nie trwała jednak długo, bo już minutę później wyrównał Woronin, wykorzystując kolejną grę w przewadze. Tym razem nie trzeba było długo czekać na reakcję GieKSy, bo w 45 min. Svensson musiał wyciągać krążek z siatki po uderzeniu Smala. W 46 min. ze świetną trójkową akcją wyszli gospodarze i wydawało się, iż Dupuy ma już przed sobą tylko pustą bramkę, ale golkiper torunian wykazał się wspaniałą interwencją i uchronił swoją drużynę przed stratą gola. Na dwie minuty przed końcem trener Energii zdecydował się na wycofanie bramkarza. Ten manewr się powiódł i na 8 sekund przed końcową syreną wyrównującym trafieniem popisał się Persson. O wyniku pojedynku zdecydowała więc dogrywka, z której zwycięsko wyszła GieKSa, a decydującą bramkę zdobył w ostatniej sekundzie Bartosz Fraszko.
GKS Katowice – KH Energa Toruń 5:4 (2:1, 0:1, 2:2, d. 1:0)
Bramki: Verveda, Koponen, Dupuy, Smal, Fraszko – Lawlor, Bashirow, Vorona, Persson
GKS Katowice: Kieler, Murray – Verveda, Maciaś, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Dupuy, Kallionkieli, Mroczkowski – Runesson, Englund, Hofman Ja., Anderson, Sokay – Dawid, Hofman Jo.,Michalski, Smal, Bepierszcz
KH Energa Toruń: Svensson, Studziński – Henriksson, Lawlor, Denyskin, Syty, Bashirov – Svars, Zieliński, Fjodorovs, Johansson, Persson – Thyni Johansson, Jaworski, Ziarkowski, Kalinowski K., Kogut – Gimiński, Maćkowski, Kalinowski M., Vahatalo, Vorona