Jeszcze do końca nie opadł kurz po zakończeniu piłkarskiej jesieni w pierwszej lidze, a GKS Tychy już rozpoczął wzmacnianie swojej kadry. Czy rzeczywiście będą to wzmocnienia? To oczywiście pokaże runda wiosenna, ale przy Edukacji przywitano trzech doświadczonych zawodników. A następni czekają w kolejce.
Letnia rewolucja
Przed rundą jesienną sezonu 2025/26 tyski klub dość mocno zmienił swoją kadrę, która przecież tak dobrze prezentowała się w drugiej rundzie poprzedniego sezonu. Z drużyny odeszło m.in. kilku kluczowych zawodników, takich jak Julius Ertlthaler, Jakub Budnicki, Marcel Łubik, Marko Dijaković, Natan Dzięgielewski czy Bartosz Śpiączka.
Zastąpiono ich młodszymi, mniej znanymi, a przede wszystkim tańszymi. Aspekt finansowy podkreślał członek zarządu KP GKS Tychy Max Kothny w rozmowach z mediami w trakcie rundy, gdzie zaznaczał, iż budżet płacowy udało się obniżyć o 30 proc. w porównaniu do sezonu 2024/25.
Nowi zawodnicy w dużej mierze nie sprostali wymaganiom 1. ligi. Trudno bowiem stwierdzić, iż bramkarz Leon-Oumar Wechsel choćby trochę nawiązywał do występów Łubika, Kacper Wełniak do Bartosza Śpiączki, a Kasjan Lipkowski czy Kamil Głogowski do wysokiej formy Budnickiego i Dijakovicia.
Nawet Damianowi Kądziorowi trudno grać na miarę swojego potencjału i choć jeszcze początek sezonu nie był w jego wykonaniu zły, to im bliżej końca rundy, tym bardziej przezroczyste występy mu się przytrafiały. A na dodatek zakończył ją kontuzją. GKS zajmuje na koniec roku 16. miejsce z 13 punktami, tracąc aż cztery do bezpiecznego miejsca.
Trener zapłacił jako pierwszy
Złe wyniki posadą przypłacił trener Artur Skowronek, w jego miejsce przyszedł Łukasz Piszczek, który ma ratować I ligę dla tyszan. Za tym klub ruszył po nowych zawodników. Od zakończenia rundy do GKS-u Tychy trafili 30-letni obrońca Igor Łasicki (kontrakt do czerwca 2027), 29-letni pomocnik Paweł Łysiak (kontrakt do czerwca 2028), a także 27-letni Hiszpan Daniel Sandoval (czerwiec 2027). I to ma być dopiero początek transferów.
Ten pierwszy trafił do GKS-u z Wisły Kraków, z kolei dwóch kolejnych z Wieczystej Kraków. Żaden z wymienionych zawodników nie był kluczową postacią w swoim zespole, choć to nie przekreśla tego, iż w GKS-ie mogą być wzmocnieniami.
W ostatnich dwóch sezonach Łasicki raz grał, raz nie grał. Wszystko z powodu urazów, które trapiły byłego zawodnika Napoli, Pogoni Szczecin czy Wisły Płock, a także dużej konkurencji i naprawdę silnej kadry, którą dysponuje Biała Gwiazda. Z kolei Wieczysta to klub, który wymyka się klasycznym formom oceny. Właściciel klubu potrafi wydawać ogromne pieniądze na kontrakty dla piłkarzy, którzy nie odgrywają największej roli w zespole. Głównie dlatego, iż do drużyny ściągani są zawodnicy o jeszcze większych nazwiskach, nie do końca dlatego, iż ci poprzedni nie dawali rady.
Łysiak w tym sezonie ligowym strzelił 5 goli i asystował dwa razy. Co prawda zanotował 18 występów, ale był zawodnikiem „pierwszym do wejścia i pierwszym do zejścia”, tak naprawdę głównie wchodząc na boisko w drugiej połowie. Sandoval z kolei od października nie znalazł się ani razu w kadrze meczowej, notując siedem meczów w pierwszej części sezonu, dokładając do tego dwie asysty.
Ostatnim ogłoszonym transferem jest wypożyczenie z Lecha Poznań Bartłomieja Barańskiego – 19-letniego pomocnika, który w poprzednim sezonie w barwach Ruchu Chorzów dobrze prezentował się w rozgrywkach 1. ligi. W obecnym grał jednak głównie w rezerwach drużyny mistrza Polski. Umowa z reprezentantem Polski U20 obowiązuje do końca obecnego sezonu.
To nie koniec transferów
Do klubu z Tychów dołączył też Piotra Krawczyka. 30-letni napastnik Wisły Płock również grał w III-ligowych rezerwach tego ekstraklasowego klubu. Tam w 13 spotkaniach strzelił 8 goli i zanotował 3 asysty. Co warte podkreślenia, Krawczyk ma na swoim koncie 117 występów w ekstraklasie, z czego lwią część w barwach Górnika Zabrze.
Blisko klubu mówi się również o innych, „dużych” transferach, jednak na temat personaliów cisza.
Kamil Hajduk

13 godzin temu








