
BIESZCZADY. Długi weekend majowy w Bieszczadach, choć pełen turystów, nie obył się bez groźnych wypadków i sytuacji wymagających pilnej pomocy medycznej. Ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR mieli pełne ręce pracy, reagując na zgłoszenia zarówno z górskich szlaków, jak i z miejscowości wypoczynkowych.
1 maja – trzy interwencje w terenie górskim
Majówka rozpoczęła się intensywnie. O godzinie 15:12 ratownicy otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który doznał urazu głowy na szczycie Osadzkiego Wierchu. Po dotarciu na miejsce udzielono mu pierwszej pomocy, a z uwagi na jego stan i historię chorób, do ewakuacji wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Nieco później, po godzinie 16:00, GOPR został wezwany do mężczyzny z urazem stawu skokowego na Wielkiej Rawce. Po udzieleniu pomocy rozpoczęto ewakuację poszkodowanego w kierunku Przełęczy Wyżnej.
Trzecia interwencja tego dnia miała miejsce o 18:25 na Bukowym Berdzie, gdzie zgłoszono przypadek młodego, nieprzytomnego mężczyzny. Choć był przytomny, nie nawiązywał kontaktu słownego. Po udzieleniu pomocy medycznej został przetransportowany do szpitala przez LPR.
2 maja – wypadek motocyklisty i atak epilepsji
Kolejny dzień przyniósł m.in. zgłoszenie o wypadku motocyklowym w Pszczelinach. Poszkodowanemu udzielono pomocy, a następnie został przewieziony do szpitala przez zespół Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego.
Tego samego dnia, o godz. 15:55, ratownicy zostali wezwani do mężczyzny z atakiem epilepsji w rejonie Przełęczy Goprowskiej. Na miejsce wezwano również śmigłowiec LPR, który przetransportował pacjenta do szpitala. Po godz. 20:00 pomocy potrzebowała także kobieta z urazem stawu skokowego.
3 maja – wypadek rowerowy i nocne poszukiwania
W rejonie Królewskiej Studni doszło do wypadku rowerowego – do działań włączył się ratownik dyżurny z Sanoka.
Wieczorem, o godz. 18:30, GOPR został zadysponowany do poszukiwań młodej mieszkanki Lublina, która zaginęła podczas wypoczynku w Kulasznym. Z uwagi na bardzo trudne warunki pogodowe – burze, ulewne deszcze i silny wiatr – do akcji zadysponowano ponad 40 ratowników. Niestety, tej nocy nie udało się odnaleźć kobiety, a działania zostały zawieszone nad ranem.
4 maja – zagubiony uczestnik rajdu rowerowego
O poranku ratownicy otrzymali informację od organizatora rajdu rowerowego, iż jeden z uczestników – który samotnie pokonywał trasę 1000 km – od 17 godzin nie daje znaku życia. GPS wskazywał niezmienną lokalizację. Po dotarciu do wskazanego miejsca rowerzysta został odnaleziony w dobrym stanie w Studenckiej Bazie Namiotowej Rabe. Jak się okazało, jego telefon się rozładował, a lokalizator GPS stracił zasięg.
Majówka pokazała, iż obecność ratowników GOPR w Bieszczadach jest nieoceniona. Dzięki ich sprawnej pracy oraz współpracy z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym i służbami medycznymi, wiele osób otrzymało szybką i skuteczną pomoc.
fot. Gopr Bieszczady / fb
fot. nagłówek. red.