„Moplikiem se jada na szychta. Moplikiem se wracom z roboty. Na gowie mom gogle Carrera. Zicherkom mom spięte galoty” – śpiewał przed laty kultowy Krzysztof Hankę z Kabaretu Rak. Takim Moplikiem w sobotni wieczór przy Roosevelta przejechała się ekipa Jana Urbana. Bo Motorem, którego bało się pół ligi i który przed tygodniem jak lew walczył z Legią Warszawa, trudno naszego rywala nazwać.
Po zwycięstwie w Gdańsku trener Urban wystawił swoją sprawdzoną jedenastkę, nie dokonując w wyjściowym zestawieniu ani jednej zmiany. Gra Górnika nie była może zbyt efektowna, ale nad wyraz efektywna.
W pierwszych minutach gry szczególnie aktywny był Dominik Sarapata, który wziął na własne barki ciężar rozgrywania akcji Trójkolorowych. Najpierw młody środkowy pomocnik zabrzańskiej drużyny dobrym podaniem uruchomił Taofeeka Ismaheela, ale uderzenie Nigeryjczyka po rykoszecie trafiło w ręce Kacpra Rosy. Chwilę później sam 17-latek próbował dojść do sytuacji w polu karnym Motoru, ale w kluczowym momencie został wytrącony z równowagi. Szymon Marciniak nie wskazał jednak w tej sytuacji na „wapno”.
Swego młody gracz Górnika dopiął jednak w 25 minucie gry. Zaliczył wówczas najważniejsze podanie do „Tofika”, który wszedł z piłką w pole karne i prawą nogą zagrał z okolic linii końcowej boiska na 14. metr do totalnie niekrytego Lukasa Podolskiego, który mierzonym strzałem lewą nogą otworzył wynik spotkania.
Goście z Lublina długo nie umieli zareagować na niekorzystny bieg boiskowych wydarzeń. Mieli co prawda nieznaczną przewagę w posiadaniu piłki, ale nie byli długo w stanie realnie zagrozić bramce Filipa Majchrowicza. Sytuacja mogła się odmienić trzy minuty przed przerwą, kiedy po strzale Samuela Mraza piłka zatrzymała się na słupku naszej bramki. Zmierzający do dobitki Bradly Van Hoeven był na spalonym.
Fajerwerków przed przerwą nie było, ale zaraz po zmianie stron byliśmy świadkami najbardziej szalonych trzech minut w wykonaniu Górnika tej wiosny. Najpierw z dobrej strony pokazał się wprowadzony na boisko po przerwie Matus Kmet, który uderzył z narożnika pola karnego i podwyższył prowadzenie gospodarzy. Trzy minuty później bombę, prawdziwe uderzenie z cyklu stadiony świata na bramkę lublinian posłał Patrik Hellebrand.
Trener Urban w tym meczu miał nosa do zmian. Obok wspomnianego Kmeta, od podczątku drugiej połowy posłał do boju Ousmane Sow’a i zimowy nabytek gwałtownie odpłacił się za zaufanie. W 64. minucie gry popędził z piłką na bramkę Motoru i świetnym, mierzonym uderzeniem skierował futbolówkę do siatki. Cichym bohaterem Górnika po przerwie był Luka Zahović, który miał udział przy trzech bramkach naszej drużyny w tym meczu. Zaliczył dwie asysty i jedno najważniejsze podanie. Ogólny bilans Słoweńca: sześć bramek i pięć asyst mówi sam za siebie…
Piłkarze z Lublina długo nie umieli się pozbierać. Okazję na bramkę honorową bramkę zmarnował w 81. minucie Piotr Ceglarz, który stanął z piłką naprzeciwko Majchrowicza, wykonując rzut karny podyktowany za faul Kryspina Szcześniaka na Scalecie. Bramkarz Górnika świetnie jednak interweniował i złapał piłkę. Wielki w tym udział miała Torcida, która totalnie wyprowadziła strzelca z równowagi. W sukurs Motorowi poszedł VAR, bo dopatrzył się zbyt wczesnego wbiegnięcia w pole karne Rafała Janickiego. Powtórzony rzut karny, znowu Ceglarz, znowu Torcida i… znowu Majchrowicz! Nasz bramkarz stanowił zaporę nie do przejścia.
A Moplik, jak to Moplik. Raz zapali, raz trzeba go ciś. W tym meczu nie było w wykonaniu gości nie było co zbierać. Jeszcze tuż przed końcem piątą bramkę dla Górnika mógł dołożyć Sow, ale w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok słupka. Męczarni gości nie przedłużał już Szymon Marciniak, nie doliczając do drugiej połowy ani minuty.
Po tym zwycięstwie zabrzanie powiększają dorobek do 40. punktów. Teraz czeka nas przerwa reprezentacyjna, a do ligi wracamy Śląskim Klasykiem.
Górnik Zabrze – Motor Lublin 4:0 (1:0)
1:0 – Podolski 25′
2:0 – Kmet, 50′
3:0 – Hellebrand, 53′
4:0 – Sow, 64′
Górnik Zabrze: Majchrowicz – Szala (46′ Kmet), Szcześniak, Janicki, Janża [c], Ismaheel (46′ Sow), Sarapata (65′ Prebsl), Hellebrand, Furukawa, Podolski (86′ Liseth), Zahović (71′ Buksa)
Rezerwowi: Szromnik– Olkowski, Ambros, Josema, Liseth, Sow, Prebsl, Buksa, Kmet
Trener: Jan Urban
Motor Lublin: Rosa – Palacz (70′ Luberecki), Matthys, Bartoś (46′ Najemski), Wójcik (58′ Stolarski), Caliskaner (58′ Scalet), Łabojko, Wolski, Van Hoeven, Ceglarz [c], Mraz (70′ Simon)
Rezerwowi: Jeż – Stolarski, Najemski, Luberecki, Samper, Scalet, Simon, Król, Ndiaye
Trener: Mateusz Stolarski
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Ishaheel, Janicki, Szcześniak – Bartoś
Widzów: 13179
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl