Piłkarze Górnika Zabrze od remisu rozpoczęli wiosenne zmagania. Takie rozstrzygnięcie jest ogromnym rozczarowaniem. Przez większą część, mecz przebiegał pod dyktando „Trójkolorowych”. Górnicy prowadzili po trafieniu Luki Zahovića, niestety konsekwencji w grze nie starczyło do końca, co poskutkowało stratą prowadzenia oraz dwóch punktów.
W porównaniu do grudniowego pojedynku z Lechem, w wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian. Jan Urban nie mógł skorzystać z pauzującego za czerwoną kartkę Rafała Janickiego oraz piłkarzy, którzy pożegnali się z Górnikiem, czyli Damiana Rasaka oraz Norberta Wojtuszka. W ich miejsce opiekun zabrzan zdecydował się desygnować odpowiednio: Josemę, debiutanta Dominika Sarapatę oraz Dominika Szalę. Ostatnia zmiana, to Yosuke Furukawa za Kamila Lukoszka, którego zabrakło w meczowej kadrze. Na ławce zasiedli m.in. pozyskani w ostatnim czasie Sondre Liseth i Abbati Abdullahi. W meczowej „dwudziestce” znalazł się także 17-letni Dawid Mazurek.
Spotkanie od początku przebiegało pod dyktando gospodarzy. Górnicy już po niespełna 180 sekundach stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Całą akcję rozpoczął Lukas Podolski, który uruchomił z lewej strony Erika Janżę. Kapitan Górnika dograł ją w pole karne w kierunku nadbiegającego Taofeeka Ismaheela. Nigeryjczyk posłał piłkę tuż obok słupka, a powinien w tej sytuacji wykazać się lepszą precyzją. Bardzo aktywny Nigeryjczyk, w 10 min. znów dał się we znaki obrońcom Puszczy. Ismaheel indywidualną akcję zakończył uderzeniem, z którym poradził sobie jednak Komar. Widać było w grze zabrzan chęć do jak najszybszego otwarcia wyniku, stąd oglądaliśmy sporo szybkich wymian i akcji kombinacyjnych. W 20 min. nie kto inny jak Taofeek zainicjował atak Górnika. Wahadłowy zabrzan zagrał wzdłuż linii szesnastki, a piłka po rykoszecie znalazła się idealnie przed Poldim. Lukas huknął w swoim stylu lewą nogą, niestety futbolówka odbiła się od górnej części poprzeczki. Z kolei w 25 min. Patrik Hellebrand podciągnął z futbolówką. Następnie oddał ją Lukasowi, a ten ponownie uruchomił lewą nogę. Piłka co prawda nie zmierzała w światło bramki, aczkolwiek bliski zamknięcia sytuacji był Luka Zhović. Kolejną okazję Słoweniec już wykorzystał. Nadeszła 36 min, kiedy to świetnym, długim podaniem popisał się Podolski. Jeszcze Ismaheel powalczył w powietrzu, co spowodowało, iż Abramowicz zagrał piłkę głową wprost pod nogi Zahovića. Luka płaskim strzałem nie dał szans Komarowi, potwierdzając tym samym dobrą skuteczność z meczów sparingowych. Górnik wyszedł na zasłużone prowadzenie, ale do końca tej części musiał uważać. Przyjezdni, wcześniej zupełnie bierni w ataku, spróbowali w końcówce zaskoczyć zabrzan i omal to im się nie udało. W 44 min. do strzału z prawej strony doszedł Stępień. Na szczęście skończyło się na strachu, ponieważ piłka zatrzymała się na bocznej siatce.
Po zmianie stron gospodarze przez cały czas byli ofensywnie usposobieni, chcąc domknąć mecz kolejnym trafieniem. Już w 47 min. Zahović przymierzył z dystansu, ale uczynił to zbyt słabo i niecelnie. Kilka chwil później Podolski kończył indywidualną akcję uderzeniem. Komar nie zdołał złapać piłki, niestety Furukawa nie zdążył z dobitką. Za moment Japończyk świetnie obsłużył prostopadłym podaniem Zahovića, który był jednak na minimalnym spalonym i choćby gdyby wykorzystał szansę, to gol nie mógłby być uznany. Trzeba jednak oddać, iż w tej części gry Puszcza zaczęła się odgryzać o coraz częściej przebywać w okolicach bramki Michała Szromnika. Z drugiej strony, dzięki temu, otwierała się okazja do wyprowadzenia kontr dla Górnika. Tak też sytuacja miała miejsce w 60 min. kiedy z szybkim atakiem wyszli Podolski z Ismahhelem, ale ten ostatni znów nie wykorzystał znakomitej sytuacji. Serca mocniej nam zadrżały z kolei w 68 min. Na szczęście Abramowicz główkował nad poprzeczką, a był bez opieki na 5 metrze. W odpowiedzi znakomitą akcją popisał się Sarapata. Debiutant w znakomitym stylu minął obrońcę rywali i dorzucił pikę w okolice bramki, a bliski bliski domknięcia akcji był Furukawa. Na niespełna kwadrans przed końcem znów oglądaliśmy wypad duetu Ismaheel-Podolski. Tym razem to Lukas postanowił zakończyć sam akcję strzałem, uczynił to niecelnie. Stara piłkarska prawda mówi o zemście niewykorzystanych sytuacji, co niestety ziściło się w pojedynku z Puszczą. Jeszcze w 79 min. zabrzanom dopisało szczęście w dużym zamieszaniu po rzucie rożnym. Niestety, kolejnej szansy przyjezdni już nie zmarnowali. W 86 min. piłę z autu wyrzucił Szymonowicz, błąd popełnił Szromnik mijając się z piłką. Ta odbiła się od poprzeczki, a sytuację próbował ratować Janża. Kapitan Górnika zrobił to tak nieszczęśliwie, iż trafił w będącego tuż przed bramką Stępnia, po czym futbolówka znalazła się w siatce.
Zabrzanie powiększają swój dorobek zaledwie o „oczko” i mają łącznie 31. punktów. Szkoda, bo była szansa wskoczyć na czwarta pozycję w tabeli. Za tydzień „Trójkolorowi” zmierzą się w wyjazdowym meczu z Pogonią Szczecin.
Górnik Zabrze – Puszcza Niepołomice 1:1 (1:0)
1:0 – Zahović, 37′
1:1 – Stępień, 86′
Górnik Zabrze: Szromnik – Szala, Szcześniak, Josema, Janża [c], Ismaheel (88′ Ambros), Sarapata (71′ Liseth), Hellebrand, Furukawa (71′ Olkowski), Podolski, Zahović
Rezerwowi: Majchrowicz – Tobolik, Olkowski, Ambros, Barczak, Abdullahi, Liseth, Mazurek, Buksa
Trener: Jan Urban
Puszcza Niepołomice: Komar – Szymonowicz, K. Stępień, Mroziński, Cholewiak (46′ Zhukov), M. Stępień (90+3′ Revenco), Klimek (78′ Yakuba), Serafin [c] (69′ Barkouski), Sołowiej (78′ Craciun), Abramowicz, Kosidis
Rezerwowi: Perchel – Yakuba, Radecki, Siplak, Craciun, Pieprzyca, Barkouski, Revenco, Zhukov
Trener: Tomasz Tułacz
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Josema – Barkouski
Widzów: 14836
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl