Hokeiści GKS Tychy zdobyli Puchar Polski po raz jedenasty!

2 dni temu

W poniedziałek 30 grudnia hokeiści GKS-u Tychy pokonali JKH GKS Jastrzębie 3:1 w finale Pucharu Polski i po raz jedenasty w swojej historii sięgnęli po to trofeum. Tym samym obronili zeszłoroczne osiągnięcie i wyśrubowali jeszcze bardziej krajowy rekord w tych rozgrywkach.

Pierwsza tercja była całkiem przyzwoita do oglądania dla postronnego widza. Pomimo tego, iż nie oglądaliśmy zbyt wielu sytuacji bramkowych, na tafli nie brakowało emocji – także pomiędzy zawodnikami. Niejednokrotnie sędziowie byli zmuszeni rozdzielać mających wobec siebie animozje hokeistów, a i bandy aż trzeszczały od starć. Bramek niestety nie było, choć kibice parę niezłych sytuacji widzieli.

W 10. minucie Martin Kasperlik zaczarował tyską defensywę, położył obrońcę na lodzie, ale w decydującym momencie uwikłał się w niepotrzebny drybling i zmarnował wykreowaną przez siebie szansę. Pięć minut później odpowiedzieli tyszanie składną akcją. Filip Komorski zagrał na prawo do Alana Łyszczarczyka, ten z klepki dograł do zamykającego akcję Rasmusa Heljanko, jednak uderzenie Fina w kapitalny sposób zatrzymał jego rodak, Vilho Heikkinen. GKS Tychy miał też trochę szczęścia później, kiedy kąśliwy strzał Marka Kaleinikovasa minimalnie minął bramkę, strzeżoną przez Tomasa Fucika.

1 z 9
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala
Fot. Łukasz Sobala

Po przerwie podopieczni Pekki Tirkkonena przejęli inicjatywę na lodzie. Znacznie częściej strzelali, co opłaciło się. W 26. minucie jastrzębianie mieli jeszcze trochę szczęścia, bo krążek po strzale Mateusza Gościńskiego odbił się od poprzeczki, ale kilka chwil później już nic ich nie uratowało od straty gola. Joona Monto precyzyjnie przymierzył w okienko z prawego bulika i sektor wypełniony kibicami GKS-u Tychy wybuchnął z radości.

Po strzelonej bramce spotkanie zrobiło się bardziej szarpane, a gra często była przerywana przez arbitrów. Wciąż inicjatywę mieli tyszanie, którzy w zasadzie nie dali dojść do głosu drużynie trenera Roberta Kalabera. Jeszcze tuż przed końcem tercji Monto mógł zdobyć dublet, ale jego strzał z bliska kapitalnie obronił Heikkinen.

W ostatniej partii dość szybko, bo w 44. minucie, tyszanie podwyższyli na 2:0. Filip Komorski huknął na bramkę i o ile jego strzał bramkarz JKH obronił, to wobec dobitki Heljanko był już bezradny. Po tym golu jastrzębianie wydawali się nieco przybici. Co prawda jeszcze próbowali szarpnąć i spróbować szczęścia pod bramką tyszan, ale skutecznie w bramce spisywał się Tomas Fucik. Do 57. minuty. Wówczas do boksu zjechał bramkarz JKH a przewagę pod bramką wykorzystał Vratislav Kunst.

Jastrzębianie przycisnęli z całych sił grając z wycofanym bramkarzem, ale przy składaniu kolejnej akcji stracili krążek i nadziali się na akcję GKS-u Tychy. Na 3:1 trafił Filip Komorski i tym samym ustalił wynik spotkania i przypieczętował ostateczny triumf swojej drużyny.

Kamil Hajduk

30 grudnia 2024, Hala Lodowa w Krynicy-Zdroju
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 3:1 (0:0, 1:0, 2:1)

1:0: Monto (Jeziorski) 26:51,
2:0: Heljanko (Komorski, Łyszczarczyk) 43:21,
2:1: Kunst 57:50, 6/5,
3:1: Komorski (Heljanko, Lehtonen) 59:45, do pustej bramki.

Tychy: Fucik – Kaskinen, Bizacki; Lehtonen, Monto, Jeziorski – Viinikainen, Kakkonen; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Ciura, Pociecha; Viitanen, Turkin, Paś – Bryk, Krzyżek; Larionovs, Ubowski, Gościński.

Jastrzębie: Heikkinen – Ronkainen, Makela; Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen – Żurek, Bagin; Kasperlik, Kiełbicki, Petras – Górny, Blomberg; Urbanowicz, Ł. Nalewajka, Ślusarczyk – Kunst, Hanzel; R. Nalewajka, Szczerba, Zając.

Karne minuty: 4:8

Widzów: ok. 2400.

Idź do oryginalnego materiału