Podejrzenie o stosowanie niedozwolonej substancji i wynikające z tego zawieszenie było przyczyną tego, iż Iga Świątek nie mogła jesienią wystartować w kilku turniejach, a tym samym straciła pozycję liderki rankingu WTA.
28 listopada zakończyło się rozpoczęte 12 września i objęte klauzulą poufności postępowanie wyjaśniające w sprawie możliwości naruszenia przepisów antydopingowych przez Igę Świątek. Wszczęto je, bo w jednym z testów antydopingowych kontrolerzy wykryli niewielkie stężenie substancji zabronionej, konkretnie trimetazydyny (TMZ).
Przed turniejem w Cincinnati oznaczono śladowe stężenie TMZ, wynoszące 0.05 ng/ml (50 pg/ml). Polka została wówczas zawieszona w prawach startowych na miesiąc (przełom września i października).
Substancja znajdowała się w leku z melatoniną, dozwolonym do stosowania przez sportowców, poleconym tenisistce przez lekarza. Melatonina ułatwia zasypianie np. w okresach zmian stref czasowych. Zanieczyszczenie leku miało miejsce na etapie fabrycznej produkcji innego leku.
„Fakty i dowody naukowe, opinie ekspertów i lekarzy oraz pozostałe, bez wyjątku negatywne wyniki licznych badań antydopingowych, jednoznacznie wskazują na przypadkowy kontakt Igi z zakazaną substancją, a tym samym jej niewinność” – czytamy w oświadczeniu wystosowanym przez sztab Igi.
Zawieszenie trwało w okresie rozgrywania turniejów w Seulu, Pekinie i Wuhan. Iga straciła wiele punktów, m.in. 1000 za wygrany w zeszłym roku turniej w Pekinie, co przyczyniło się do utraty przez nią pozycji liderki w rankingu WTA.
tom