
Rozmowa z JAKUBEM BANACHEM, obrońcą Stali Stalowa Wola, która podzieliła się łupem w derbach Podkarpacia ze Stalą Rzeszów, a w piątek podejmie ŁKS Łódź.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
– Będąc w waszej sytuacji, na pewno przyjechaliście do Rzeszowa po zwycięstwo. Jak odbieracie zatem tylko zdobyte „oczko”?
– Dokładnie, liczyliśmy w Rzeszowie na 3 pkt. Będąc w naszej sytuacji, musimy punktować jak najwięcej. To był kolejny mecz, w którym wychodzimy na prowadzenie i gwałtownie tracimy bramkę, i to jest na pewno do poprawy. Udało nam się odrobić, ale mieliśmy też sytuacje, żeby wygrać. Nie udało się, więc jesteśmy zawiedzeni.
– Trzeba jednak przyznać, iż mieliście też trochę szczęścia i swoje zrobiły umiejętności Miłosza Piekutowskiego.
– Duże brawa dla Miłosza. Taktyka w Rzeszowie skierowana była pod zwycięstwo, co kosztowało nas dziury w obronie, które się pojawiły. Koniec końców zdobywamy punkt i myślę, iż w pięciu ostatnich meczach uda nam się zdobyć ich jak najwięcej. Dalej wierzymy, iż możemy się utrzymać.
– Bardzo obiecująco weszliście w drugą część spotkania. Wyrównaliście i pojawiły się kolejne klarowne okazje. Przez znaczną część po przerwie byliście lepiej dysponowani od imienniczki z Rzeszowa.
– Po pierwszej połowie powiedzieliśmy sobie w szatni, żeby jeszcze „podkręcić” cechy wolicjonalne, bo wiadomo, warunki nie były zbyt przyjemne, trzeba było dać z siebie jeszcze więcej. Takie było założenie, żeby wejść w drugą połowę, jak najmocniej i gwałtownie zdobyć bramkę, co nam się udało. Niestety, wywozimy tylko punkt i miejmy nadzieję, iż będzie on dla nas mimo wszystko cenny w końcowym rozrachunku.
– Co przede wszystkim, okiem kapitana, musi zrobić „Stalówka”, by utrzymać się w 1. lidze?
– Wygrywać mecze.
STAL Stalowa Wola – ŁKS Łódź
Piątek, godz. 18 (transmisja TVP Sport.pl)