Jakub Stupnicki, koszykarz Muszynianki Sokoła: oni muszą, a my chcemy

1 tydzień temu
Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

Rozmowa z JAKUBEM STUPNICKIM, rozgrywającym Muszynianki Sokoła Łańcut.

KOSZYKÓWKA. I LIGA

– Najważniejsze jest zwycięstwo nad Sensation Kotwicą Port Morski Kołobrzeg, ale ten sukces okupiony ciężką walką, zwłaszcza w końcówce, gdzie roztrwoniliście trzynastopunktową przewagę.

– To był bardzo twardy mecz. Uważam, iż ogólnie ta seria była najciekawsza i najtwardsza, a przede wszystkim najbardziej fizyczna. Wspominałem już wcześniej, iż naprawdę zespół z Kołobrzegu jest najbardziej fizyczną drużyną w I lidze. Biliśmy się cały mecz, również przez cały mecze mieliśmy przewagę punktów, w końcówce było choćby 12 punktów przewagi. Rywale jednak zastosowali na nas pressing na całym boisku i już nam to nie wychodziło i robiliśmy straty. Jednak bardzo ważne punkty Patryka Kędla z osobistych i super obrona całego zespołu na końcu, a przede wszystkim super rzut Filipa Struskiego dały nam wygraną w tym meczu. Wygraliśmy mecz razem, ale tak naprawdę to jego akcja zauważyła na tym, iż zwyciężyliśmy i jesteśmy w półfinale.

– Jesteście w półfinale, gdzie poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej…

– Jedziemy do Bydgoszczy i chcemy z nimi wygrać żeby być w finale. To była bardzo, bardzo trudna seria, najtrudniejsza jaką grałem w życiu. Teraz jednak nastawiamy się dobrze i chcemy wygrać wszystkie mecze.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– W ćwierćfinałowych meczach kluczową rolę w zespole z Kołobrzegu odgrywał Remon Nelson. Ciężko było go zatrzymać?

– Nelson to jest ich główny strzelec zespołu. Dużo gra na piłce, dużo zdobywa punktów, ale też bardzo dużo oddaje tych rzutów. Tam często było tak, iż cała czwórka zespołu przeciwnego z Kołobrzegu po prostu stała za polem, za trzy punkty, a Nelson grał jeden na jeden. o ile jesteśmy mu w stanie ustać, to wygrywamy mecze. o ile zaczyna mu wpadać, to przez cały mecz jest nam ciężko.

– Liderem zespołu z Bydgoszczy też jest Amerykanin, Martyce Kimbrough i pewnie panu przypadnie rola zneutralizowania jego gry…

– Postaramy się go zatrzymać tak jak staraliśmy się zatrzymać Nelsona. Chcemy wygrać. Nie tylko Amerykanin gra jednak w Bydgoszczy, mają dużo bardzo dobrych zawodników. Natomiast nastawiamy się, iż jesteśmy w stanie im się postawić i wygrać z Astorią całą serię.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Będą dodatkowe emocje, bo przecież grał pan w zespole z Bydgoszczy przez poprzednie trzy sezony.

– Na pewno tak, wydaje mi się, iż nie tylko dla mnie to będą emocje. Jestem ja, Mateusz Kaszowski i Filip Małgorzaciak rok temu występowali, a jeszcze wcześniej, bodaj trzy lata temu, Patryk Kędel grał w Bydgoszczy. Dla nas to jest powrót na stare śmieci i chcemy coś udowodnić i wygrać w Bydgoszczy.

– Czyli bydgoska hala jest bardzo dobrze znana, każdy zakamarek boiska?

– Hala jest nam bardzo dobrze znana i myślę, iż będzie nam wpadało.

– Faworytem nie będziecie w tym półfinale…

– Bydgoszcz była wyżej po rundzie zasadniczej – wiceliderem, ale wydaje mi się, iż to choćby lepiej dla nas. Nie mamy presji, bo to oni są faworytami i to oni muszą udowodnić, a my chcemy po prostu pokazać, iż możemy z nimi wygrać. Oni muszą, a my chcemy.

PRZECZYTAJ TEŻ: Filip Struski, koszykarz Muszynianki Sokoła: do Bydgoszczy jedziemy z czystymi głowami, natchnieni po ćwierćfinałowej serii

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar
Idź do oryginalnego materiału