Jankowo Dolne – DPS na pustyni i hale na końcu świata

1 dzień temu

W Jankowie Dolnym zapowiada się wielkie inwestycyjne „eldorado”. Urząd Gminy ogłosił, iż w miejscowości powstanie Dom Pomocy Społecznej. Brzmi dumnie, prawda? Problem w tym, iż poza samą nazwą inwestycji, nie wiadomo adekwatnie nic. Ani ilu mieszkańców ma pomieścić DPS, ani jakiej będzie wielkości. Można więc śmiało przyjąć, iż szczegóły to drobiazg, który – jak zwykle – poznamy dopiero wtedy, gdy na horyzoncie pojawią się koparki.

Ale to dopiero początek atrakcji. W pakiecie inwestycyjnym przewidziano także budowę dwóch hal magazynowych. Jak dużych? To również tajemnica – być może choćby dla samego inwestora. Taka aura niedomówień nadaje całemu przedsięwzięciu nutkę lokalnego thrillera.

Dojazd do tego planowanego centrum życia gospodarczego i społecznego to temat na osobny raport. Już dziś na tej wąskiej drodze dwa auta osobowe mijają się z gracją baletnic próbujących tańczyć w windzie. A co się stanie, gdy w stronę DPS-u i hal ruszą ciężarówki? Czy ktoś w ogóle policzył, ile tirów będzie dojeżdżać, żeby zaopatrzyć takie obiekty? I co ważniejsze – kto zapłaci za rozbudowę tej drogi, gdy okaże się, iż ruch kołowy zamienia ją w rozjechany asfalt i zniszczony chodnik?

Jednak największy problem tkwi gdzie indziej. Mieszkańcy Jankowa Dolnego wiedzą doskonale, iż w upalne dni bieżąca woda jest tu towarem luksusowym. Krany czasem syczą powietrzem, a prysznic bywa wspomnieniem z lepszych czasów. Ale najwyraźniej przywykli – syndrom sztokholmski w wydaniu wodociągowym. Gdy pojawi się DPS, woda będzie potrzebna w jeszcze większych ilościach. No bo jak zapewnić higienę i bezpieczeństwo pensjonariuszy bez stałego dostępu do wody? To pytanie zdaje się nie zaprzątać głowy urzędnikom – wszak lokalni mieszkańcy już od dawna wykazują się anielską cierpliwością i akceptacją „tymczasowych” niedogodności, które dziwnym trafem realizowane są latami.

Czy DPS bez wody i hale bez drogi to nowy model rozwoju gminy? jeżeli tak, to Jankowo Dolne może stać się nie tylko lokalną atrakcją, ale i studium przypadku dla podręczników urbanistyki – w dziale „Jak nie planować inwestycji”.

Idź do oryginalnego materiału