Takiej interpretacji wyprzedzania w pobliżu przejścia dla pieszych to się nie spodziewałem. Policjanci nie wyprzedzali, tylko byli na spalonym. Mózg przekopany.
Było tak. Weszły w życie przepisy zaostrzające kary, punktowe i pieniężne, za wyprzedzanie w pobliżu przejść dla pieszych. To przypomniało policji, jak łatwo można łapać kierowców na tym wykroczeniu, przy użyciu nowoczesnego sprzętu. Oglądaliśmy więc filmy, jak z drona wyłapują kierowców, którzy lewym pasem jechali szybciej niż poruszający się pasem prawym, w pobliżu przejścia dla pieszych. Nie zamierzali wyprzedzać, ale wychodziło samo. Potem oglądaliśmy też, już nie policyjne filmy, a z rejestratorów drogowych, jak policja rzekomo próbuje takie wykroczenia prowokować. Ten szum miał pozytywny skutek, bo dało się zaobserwować, iż kierowcy w pobliżu przejść dla pieszych zaczynają zachowywać się ostrożniej, czyli tak, jak powinni. Teraz światło dzienne ujrzało pismo, z którego wynika, iż to całe łapanie przed przejściami, to chyba tylko taka moda. Wcześniej policja tłumaczyła, iż to wcale nie jest groźne, a do tego celu użyła zaskakującej analogii. Ktoś tu na pewno był spalony.
Radiowóz wyprzedzający przed przejściem był na spalonym
Na nagraniu widzimy, jak radiowóz nieznacznie wyprzedza pojazd z wideorejestratorem, tuż przed przejściem dla pieszych, a kończy już na przejściu. Czyli popełnia wykroczenie, które słusznie napiętnowano, minimalnie, ale je popełnia. Zdaniem policji z Wrocławia czyn uwieczniony na filmie nie zawiera znamion wykroczenia, a zdanie swe wyraża ona w ostatnio opublikowanym (nie przez nich) piśmie. Twórca pisma podnosi jeszcze, iż na przejściu nikogo wtedy nie było. Przepisy oczywiście niczego takiego nie mówią, iż można wyprzedzać, jak na przejściu nikogo nie ma. Najbardziej interesujący fragment korespondencji nadchodzi na koniec.
Kierujący radiowozem jechał przez cały czas tym samym tempem, to kierujący pojazdem z wideo rejestratorem hamując zwolnił, Samo zdarzenie można przyrównać do tzw. pułapki ofsajdowej w piłce nożnej.
Tego jeszcze nie grali. Pewne znaczenie może mieć to, iż sytuacja z filmu miała miejsce w roku 2021. Wtedy jeszcze policja jeszcze nie robiła pokazowych akcji z drona. Nie zmienia to faktu, iż ta próba ocieplenia urzędniczego języka jest przedziwna, nieadekwatna, a interpretacja całego zdarzenia karkołomna. I jedna drobna sprawa, jak ktoś się da złapać w pułapkę offside’ową, to wciąż łamie przepisy, po prostu nie uważał i dał się złapać.
Jeśli nie wyprzedzał, to i tak złamał przepisy
Nie ma znaczenia, iż w tej sytuacji jadący szybciej kierowca mógł zachowywać ekstremalną czujność. Być jak żbik, ryś, tygrys przyczajony do hamowania i mieć przegląd okolic przejścia pół kilometra w każdą stronę, i iż ani pieszych, ani zagrożenia nie było. Ważne, iż łamie przepis, a najważniejsze jest w tym to, iż policja wielokrotnie interpretowała takie wykroczenia zupełnie inaczej. Może jakby nie było tych wszystkich akcji z drona, to dałoby się to stanowisko jakoś wybronić.
Albo nie, choćby już nie o te drony chodzi, bo przecież sytuacje drogowe są różne, a tu faktycznie może zagrożenia nie było. Nie chodzi choćby o to, iż wielu kierowców mogło otrzymać mandat w identycznej sytuacji. Chodzi jeszcze o to, iż autor pisma pominął istnienie innego przepisu. Artykuł 26 prawa o ruchu drogowym mówi, że:
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość […]
Zachowanie ostrożności i zmniejszenie prędkości udało się kierowcy poruszającemu się lewym pasem. Niestety funkcjonariusz w radiowozie już tego nie ogarnął, więc złamał przepisy. Bez znaczenia jest, czy wszystko świetnie widział. Raczej żaden kierowca, zatrzymany na takim wykroczeniu, nie uniknąłby mandatu, mówiąc, iż „on przecież wszystko widział”.
Piłkarskie skojarzenia mogą nie wystarczyć, ale próbować warto
Problem z tym pismem pozostało taki, iż adresat poprosił o usunięcie go z profilu, na którym je upubliczniono. Może obawia się negatywnych konsekwencji. Lata sobie ono jeszcze po sieci, nie tak łatwo usunąć to, co raz tu wpadło. Może warto sobie je wydrukować i pokazywać przy ewentualnym zatrzymaniu przez policję w takiej sytuacji. Oczywiście, jeszcze lepiej nie wyprzedzać w pobliżu przejścia dla pieszych. Nie można jednak wykluczyć, iż terminologia piłkarska będzie pomocna w dyskusjach z funkcjonariuszami.
Na wszelki wypadek podpowiem jeszcze kilka porównań piłkarskich do wykroczeń. Mogą się jeszcze kiedyś przydać.
- Zagranie ręką – jest wtedy, gdy policjant weźmie do ręki nienależne mu pieniądze, co przydarzyło się na przykład zastępcy naczelnika wydziału drogowego z Opola. Zdarza się, taki jest sport.
- Faul, czyli nieczyste zagranie – jest wtedy, jak brałeś narkotyki, ale się nie podzieliłeś z kolegami. Jest to w pełni usprawiedliwione, bo mogło nie wystarczyć dla wszystkich.
- Samobój – to wtedy, jak policja pisze, iż powstrzymała nielegalne wyścigi pół tysiąca osób w ciągu jednej nocy, a większość z nich dostała mandaty po 100 zł i nikt się nie ścigał. Nie należy choćby pytać, gdzie był start, a gdzie meta tego wyścigu.
Więcej pomysłów nie mam, ale myślę, iż nie trzeba będzie długo czekać, aż policja mnie przebije w kolejnym piśmie.
Czytaj dalej:
Można wyprzedzać przed przejściem dla pieszych. Przynajmniej w Beembistrzycy Kłodzkiej