Inauguracja sezonu 2024/2025 PlusLigi na Podpromiu nie wypadła zbyt okazale. Asseco Resovia przegrała z wicemistrzem Polski z Zawiercia 2-3.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
Rzeszowianie zaczęli od mocnego uderzenia w I secie, dając się mocno we znaki rywalom szczególnie zagrywką, ale z czasem zaczęli w niej popełnić coraz więcej błędów. – Zagrywka jest takim elementem, iż na pewno nie da się jej utrzymać na tak dobrym, mocnym poziomie przez cały mecz, gdzieś ona musi siąść – mówił Karol Kłos, kapitan Asseco Resovii. – Myślę, iż w innych elementach nie wyglądało to najlepiej, w takich prostych piłkach się zakopaliśmy, trochę zabrakło cierpliwości. Bardzo się cieszę, iż wstaliśmy, a kibice nas też ponieśli w IV secie i wróciliśmy do grania. Może nie skończyliśmy tak jak byśmy chcieli ale to jest bardzo optymistyczne, iż drużyna walczy, chce być razem i myślę, iż na tym można budować dalsze granie. Akurat trafiliśmy w poprzedniej kolejce na mistrza, a teraz na wicemistrza Polski. Najgorsze za nami mam nadzieję – mówi środkowy Asseco Resovii, która miała swoje szanse w tie-breaku. W kluczowym momencie Patryk Łaba zagrał dwa asy serwisowe i rywale odskoczyli i nie oddali już zwycięstwa. – Tą jedną zagrywkę, która przewinęła się milimetry nad taśmą, nie ma ludzi, żeby ją podbili. To jest po prostu szczęście. Nie da się tego wyćwiczyć. Akurat w takim momencie najtrudniejszym dla nas bo mogło się to skończyć inaczej. Taka jest siatkówka, decydują ułamki sekund i jakieś detale – mówi Kłos.
Asseco Resovia po trzech rozegranych meczach ma na koncie cztery punkty. – Spokojnie liga jest bardzo długa. Można zacząć dobrze, a skończyć źle albo odwrotnie. Medale są rozdawana na końcu. Poczekajmy, cierpliwości. To jest też to co musimy się nauczyć na boisku, ale też cierpliwości grając poszczególne mecze. Sezon jest bardzo długi dlatego poczekajmy do samego końca – stwierdził kapitan Asseco Resovii.
Rzeszowianie mają za sobą już mecze z mistrzem i wicemistrzem Polski, czy to oznacza, iż teraz będzie już z górki? – Nigdy tego nie wiadomo – odpowiada Kłos. – Mamy bardzo mocną Plusligę i każdy jest w stanie zagrać bardzo dobrze. Pewnie trafi się jedna, czy ze dwie drużyny które zaskoczą formą i będą się fajnie prezentowały, bo zawsze tak jest. Tak więc cierpliwości. Ja będę prosił swoich kolegów i kibiców, żeby spokojnie i cierpliwie wierzyli w efekt końcowy bo dziś było widać, iż jest fajna energia w tym zespole i na tym można zbudować coś fajnego. Nie wiem co, na jak dużo nas stać, ale można coś zbudować – stwierdza kapitan zespołu z Rzeszowa.
Asseco Resovia w najbliższej kolejce zagra w Lublinie z BOGDANKA LUK. Z zespołem tym w okresie przygotowawczym rzeszowianie zmierzyli się trzykrotnie. – Znamy się już bardzo dobrze. Pewnie dojdzie Wilfredo Leon, który odpali i będzie grał. Trudny kolejny przeciwnik, ale myślę, iż dla nas każdy rywal będzie wymagający i na każdym trzeba się skupić i wyszarpać zwycięstwa – kończy Karol Kłos.
PRZECZYTAJ TEŻ: Kiepska inauguracja na Podpromiu