Pierwsze biegi dawały jeszcze nadzieję na walkę – kilka remisów, punktowe wsparcie Thomsena, błysk Palucha w juniorskim wyścigu. Ale im dalej w mecz, tym bardziej uwidaczniała się przepaść między drużynami. Gorzowianie regularnie tracili pozycje na dystansie, a próby rezerw taktycznych nie przynosiły realnej zmiany obrazu.
Bieg 9 pogrążył Stal
W wyścigu, w którym pojechała para Vaculik–Thomsen, Sparta wygrała 5:1, pokazując pełną kontrolę i siłę zespołu. To był moment, w którym było jasne, iż Stal nie ma żadnych argumentów, by jeszcze odwrócić losy meczu. W kolejnych biegach przewaga tylko rosła.
Bez lidera, bez zwycięstw
Stal wygrała zaledwie dwa biegi w całym spotkaniu – to mówi samo za siebie. Thomsen był najaktywniejszy, Vaculik dopiero pod koniec zaczął przywozić punkty. Lebiediew pokazał przebłyski, ale na tle przeciwników to było zdecydowanie za mało. Oskar Fajfer przez większość meczu wyglądał jak statysta, a juniorzy – mimo ambicji – nie przełożyli jej na realne zdobycze punktowe.
Sparta do końca konsekwentna
Gospodarze nie tylko wygrali wysoko, ale zrobili to stylem. Każdy z liderów – Kurtz, Łaguta, Janowski, Kowalski – dołożył solidne punkty. Wrocławianie kończą mecz podwójnym zwycięstwem i bez jakichkolwiek momentów słabości. Różnica poziomów była aż nadto widoczna.
Wynik meczu: Betard Sparta Wrocław 56 – 34 Gezet Stal Gorzów