Koszykarze Zastalu Zielona Góra zakończyli sezon 2024/25 w Polskiej Lidze Koszykówki na 11 miejscu po środowej wygranej ze Stalą Ostrów Wielkopolski.
To był sezon pełen emocji – z jednej strony był słaby początek w lidze, zmiana trenera, potem – z różnych powodów – wymiana wszystkich obcokrajowców, próba szybkiego stworzenia nowej tak naprawdę drużyny i walka o utrzymanie.
Z drugiej strony mieliśmy spokojne prowadzenie klubu przez nowych właścicieli, przychylność dla basketu nowych władz miasta, był też powrót Waltera Hodge’a i Filipa Matczaka i ponownie – po paru latach – tłumy na trybunach hali CRS. W końcówce sezonu jeszcze wrócił na kilka meczów Szymon wójcik i to był strzał w dziesiątkę – na 2 kolejki przed końcem zespół się utrzymał, a potem jeszcze były emocje związane z
Teraz czekają nas decyzje klubu dotyczące nowego zespołu – trenera i zawodników.
Wiadomo, iż kończą się kontrakty Filipowi Matczakowi, Arturowi Łabonowiczowi czy krótka umowa Szymonowi Wójcikowi. Cała trójka wyraźne pokazała, iż warto ją zatrzymać. Umowy ważne mają Michałowie – Kołodziej, Sitnik i Pluta oraz Marcin Woroniecki. Czy wszyscy zostaną? O tym będzie decydował już klub po decyzji ws. szkoleniowca.
Przed nami zatem istotny okres liczenia budżetu na kolejny sezon i wynikających z tego decyzji kadrowych.
Tymczasem teraz rozmowy z trójką naszych zawodników, które zrobiliśmy po wczorajszym meczu ze Stalą Ostrów.
Panowie mówią o meczu i krótko o całym sezonie.
Najpierw kapitan, Michał Kołodziej. Był to na pewno jego słabszy sezon w Zastalu – po zeszłym, w którym błyszczał tym razem długo dochodził do dobrej dyspozycji, ale choćby gdy zagrał w końcu kilka dobrych meczów za chwilę zdarzały mu się słabsze. Zaczynamy od oceny środowego pojedynku:
Kolejny nasz gracz to Marcin Woroniecki. Po niezłym sezonie 2023/24 na początku tych rozgrywek mało grał, a po zmianie trenerów został przyspawany do ławki przez Vladimira Jovanovića. Co interesujące – w końcówce trener zaczął go wypuszczać na parkiet i Woroniecki potrafił pokazać, iż nie zapomniał trafiać za trzy. Tyle, iż czasu w więcej nie dostawał:
Trzeci wywiad to wywiad z Michałem Sitnikiem. Po raz pierwszy zagrał w PLK pełny sezon. Wzloty i upadki – tak chyba można nazwac jego kolejne występy…: