Wisła Kraków zremisowała z Wieczystą Kraków 1:1, ale piłkarze „Białej Gwiazdy” są przekonani, iż w tym spotkaniu należał się im rzut karny po faulu na Wiktorze Biedrzyckim. – To było stuprocentowe przewinienie – podkreśla obrońca Wisły.
W derbach Krakowa doszło do kontrowersyjnej sytuacji, która rozpaliła emocje zarówno na trybunach, jak i w pomeczowych komentarzach. W 52. minucie spotkania obrońca Wisły, Wiktor Biedrzycki, padł w polu karnym po interwencji Lisandro Semedo. Arbiter jednak nie dopatrzył się przewinienia, co wywołało falę dyskusji.
– W moim przekonaniu to jest stuprocentowy karny. Przyjmuję piłkę, a zawodnik uderza mnie w podeszwę. Nieraz jako obrońca takie karne sam robiłem i nigdy sędzia nie powiedział mi, iż to był mały kontakt i nie gwizdnął karnego – podkreślał po spotkaniu Biedrzycki.
Piłkarz Wisły nie krył zdziwienia decyzją sędziego, wskazując na standardy, jakie zwykle obowiązują w podobnych sytuacjach.
– Często obrońca nie widzi napastnika, wybiega zza pleców – lekkie dotknięcie i zawsze jest karny. Jestem zdziwiony, iż sędzia nie podyktował. Może za bardzo gdzieś się zwijałem, ale poczułem kontakt i dla mnie to jest stuprocentowy karny – zaznacza.
Decyzja arbitra miała duże znaczenie dla przebiegu meczu. Przy stanie remisowym rzut karny mógł przechylić szalę na korzyść „Białej Gwiazdy”. Zamiast tego gra toczyła się dalej, a atmosfera na boisku i trybunach była coraz bardziej napięta. Wieczysta na prowadzenie wyszła tuż przed przerwą, a Wisła doprowadziła do remisu dopiero w 97. minucie.
Po 11 kolejkach Wisła jest liderem i ma cztery punkty więcej od Wieczystej, która jest druga, z punktem przewagi nad Śląskiem Wrocław.
Michał Lop