Koszkówka. Nasi juniorzy o krok od sensacji

20 godzin temu
To był mecz, po którym serce bije szybciej jeszcze długo po końcowej syrenie. Juniorzy U-17 Marcina Kota stoczyli w sobotę 22 listopada z Wisłą Kraków pasjonujący, wyrównany bój, ale po heroicznej walce ulegli utytułowanemu rywalowi 67:73. Zabrakło naprawdę niewiele, by sprawić wielką niespodziankę. Starachowiczanie zaczęli nerwowo – pierwsze cztery minuty to deszcz niecelnych rzutów i wynik 1:0 dla gości. Gdy jednak gospodarze złapali rytm, wyszli na imponujące 8:1 i zmusili trenera krakowian do wzięcia czasu. Wisła wróciła do gry, ale pierwsza kwarta i tak zakończyła się prowadzeniem naszej drużyny 21:17.

Druga odsłona była najsłabszą częścią meczu w wykonaniu miejscowych. Wiślacy złapali wiatr w żagle i wygrali kwartę 24:11, odskakując do przerwy na 41:32.

Po odprawie w szatni gospodarze wrócili na parkiet z nową energią – i to było widać. Walka o każdą piłkę, agresywna obrona i skuteczność pozwoliły wygrać trzecią część 20:12. Przed ostatnią kwartą było już tylko 52:53.

Po dwóch trafieniach Filipa Fąfary nasi wyszli na 57:53 i mieli dwie szanse, by odskoczyć choćby na osiem punktów. Niestety – niewykorzystane kontry gwałtownie się zemściły. Wisła odpowiedziała trójką i trafieniem spod kosza, przejmując minimalne prowadze
Idź do oryginalnego materiału