Krzysztof Straszewski uważa, iż Kujawsko-Pomorski Związek Piłki Nożnej potrzebuje zmian i zgłasza swoją kandydaturę w nadchodzących wyborach. Jakie są jego pomysły? Opowiada o nich w wywiadzie dla MetropoliaBydgoska.PL.
Przed zaplanowanymi na 30 kwietnia wyborami w Kujawsko-Pomorskim Związku Piłki Nożnej przeprowadziliśmy wywiady z dwoma kandydatami. Rozmowę z Eugeniusz Nowakiem można znaleźć TUTAJ.
Sebastian Torzewski: Dlaczego zdecydował się pan kandydować w wyborach na prezesa Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej?
Krzysztof Straszewski (kandydat na prezesa KPZPN):
Z piłką jestem związany od zawsze. Byłem kilkanaście lat temu w zarządzie związku, teraz obserwuję wszystko z boku i uważam, iż czasy się zmieniły i potrzeba zmian, aby piłka nożna w naszym województwie funkcjonowała na odpowiednim poziomie. W tej chwili – powiedzmy sobie szczerze – kilka się dzieje. Od drużyn młodzieżowych, które ostatnie sukcesy miały w latach 80., przez piłkę kobiecą, plażową i futsal, po sport na poziomie centralnym, gdzie mamy tylko Olimpię Grudziądz w II lidze i jeszcze trzy drużyny w III lidze. Jesteśmy na szarym końcu w kraju.
Zdecydowałem się na zgromadzenie wokół siebie osób, które w piłce z niejednego pieca chleb jadły i są pełne zapału, aby zrobić dużo dobrego.
Powie pan, kto to jest? Ma pan już swoim kandydatów do zarządu i na najważniejsze funkcje?
Mam, oczywiście. Ten pomysł zrodził się na początku ubiegłego roku. Tych ludzi gromadziłem wokół siebie przez kilka miesięcy. Nie chciałbym teraz zdradzać ich nazwisk. Mam nadzieję, iż przyjdzie na to czas w dniu wyborów. Chciałbym, żeby w zarządzie byli ludzie chętni do pracy, a nie tylko do podnoszenia ręki. Zapewniam, iż moi współpracownicy tacy są i chcą uzdrawiać kujawsko-pomorską piłkę. Ja też nie chcę pokazywać się jako wszechwiedzący. Są w moim zespole ludzie zajmujący się różnymi dziedzinami.
Wspomniał pan o kondycji piłki seniorskiej w regionie. Jaki realny wpływ ma związek na poczynania zawodowych klubów w rozgrywkach seniorskich?
Zacznijmy od tego, iż naszą wizją jest to, aby na najniższych szczeblach piłkarskich gromadzić wokół siebie przedsiębiorców i samorządy. Chcemy cyklicznie spotykać się z władzami choćby najmniejszych miejscowości. To tam najczęściej rodzą się gwiazdy piłki. Tym sposobem można wzmacniać te największe kluby. Oczywiście nie powinniśmy wzorować się na tym, co było 30 czy 40 lat temu, ale ja też pochodzę z małej miejscowości i w wieku 14 lat przyjechałem do Bydgoszczy. Wtedy odbywała się selekcja młodzieży i pozyskiwanie jej do Zawiszy. Teraz dzieci uciekają z naszego województwa, bo nie mamy drużyn, na których ci młodzi mogliby się wzorować.
No właśnie, dziś nie tylko Legia czy Lech pozyskują zawodników z najlepszych klubów naszego województwa, ale też Pogoń Szczecin, Arka Gdynia czy Wisła Płock. Staliśmy się takim dostarczycielem młodych zawodników do lepszych akademii?
Dokładnie tak. Oczywiście nie tylko kluby mają na to wpływ. Również rodzice szukają lepszych drużyn. Stąd też nasza rola, aby powstały takie prawdziwe ośrodki szkolenia młodzieży z naszego województwa, bo mamy zdolnych zawodników, to jest niewątpliwe. Wystarczy spojrzeć, ilu na szczeblu centralnym gra chłopaków pochodzących z naszego regionu.
Jak takie ośrodki miałyby funkcjonować?
Na pewno pierwszym krokiem po wygranych wyborach byłoby powołanie trenerów koordynatorów w powiatach, którzy w swoim obszarze będą blisko tych zawodników i będą ich wychwytywać. Dzisiaj selekcja często wygląda tak, iż wysyłane są zapytania do klubów, aby trener danego rocznika wyznaczył najbardziej utalentowanych. To chyba nie na tym powinno polegać. Trzeba zobaczyć takiego chłopaka, jak on się prezentuje w swoim środowisku, aby myśleć co dalej.
Planujecie jeszcze jakieś zmiany w procesie szkolenia?
Odwiedziłem od początku ubiegłego roku około 200 klubów w naszym województwie i często dochodziły do mnie sygnały, iż dzieciaczki w wieku 10-11 lat przemierzają 100, 150 kilometrów, aby rozegrać jeden mecz czy turniej. Wstają o 6 rano i jadą na turniej, gdzie miały być cztery drużyny, a okazuje się, iż dojeżdżają dwie i grają między sobą dwa lub trzy mecze, po czym ruszają w długą drogę do domu. Łatwiej byłoby zorganizować takie turnieje w powiecie. Potem najlepsi graliby między sobą i mielibyśmy zdecydowanie większy przegląd. Ja ciągle będę wracał do tych powiatów.
Wspomniał pan o futbolu kobiecym. Kiedyś mieliśmy KKP w ekstralidze, teraz są wielkie sukcesy Tęczy na polu młodzieżowym, jest też silny ośrodek w Górznie. Jaki jest pana pomysł na tę odmianę piłki nożnej?
Obecnie istnieje komisja ds. piłkarstwa kobiecego. W ostatnich dwunastu miesiącach zmieniła skład osobowy, bo przez ostatnie lata kilka się działo. Mój kolega Grzegorz Bała, który jest trenerem w Górznie, praktycznie jest pozostawiony sam sobie. Jestem z nim po rozmowie. Oczekiwałby jakiejś pomocy – choćby nie finansowej, ale chociażby medialnej. W sobotę gra decydujące spotkanie o mistrzostwo Polski w futsalu. W ubiegły weekend miałem przyjemność oglądać mecz, w którym jego drużyna zapewniła sobie wicemistrzostwo. (rozmawialiśmy we wtorek – w weekend piłkarki z Górzna przypieczętowały mistrzostwo – dod.red.)
W ostatnich latach zmniejszyła się liczba drużyn kobiecych w naszym województwie. Niektórzy w komisji troszeczkę to zaniedbali. Mamy na to pomysł i jeżeli będzie mi dane, to chętnie już po 30 kwietnia o tym porozmawiam.
Mówił pan też o amp futbolu, futsalu, piłce plażowej. To są w tej chwili niezagospodarowane projekty?
Tak jak wspomniałem, przez kilkanaście miesięcy odwiedziłem wiele klubów. Na paru spotkaniach w sprawie futsalu w naszym województwie padały stwierdzenia, iż nimi nikt się nie interesuje, iż nie mamy żadnego programu. Odwiedziłem też kilka innych województw i moim zdaniem takim wzorcowym planem do uzdrowienia futsalu w naszym województwie jest pomysł Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej, gdzie funkcjonuje to bardzo dobrze.
Chcemy się wzorować na najlepszych. Na przykład w Dolnośląskim ZPN świetnie prowadzą promocję piłki wśród dzieci i młodzieży w szkołach. Przez dwa lata takich działań na Dolnym Śląsku przybyło bodajże 30 drużyn młodzieżowych.
Ubolewam nad piłka plażową, bo jest tylko jedna jedyna Zgoda Chodecz. Warto byłoby promować tą dyscyplinę, podobnie jak AMP Futbol. Dobrze, iż pojawił się on w naszym sztandarowym klubie, czyli w Zawiszy. przez cały czas jednak można wiele zrobić, aby to wszystko rozpromować.
Jeśli chodzi o kształcenie trenerów to związek powinien robić więcej? Bo ja mam wrażenie, iż na przykład kursokonferencji jest ostatnio dużo i KPZPN jest dość aktywny w tej kwestii.
Tutaj też mamy pewien pomysł. Niektórzy trenerzy przyjeżdżają na te kursokonferencje tylko po to, żeby zbierać punkty. Taki szkoleniowiec choćby nie będzie dużo słuchał, tylko wypije kawkę i porozmawia z innymi. Fajnie, iż trenerzy się spotkają i wymienią doświadczenia, ale moim zdaniem powinno być to rozgraniczone. Kursokonferencje powinny być podzielone – jedna dla trenerów drużyn młodzieżowych, inna dla trenerów bramkarzy, a nie wszystko zbite w jedną całość.
Nie ma co ukrywać, iż przyjeżdżają trenerzy z górnej półki, ale – z całym szacunkiem – takiemu trenerowi z B klasy, który jednocześnie pozostało prezesem i gospodarzem obiektu – nie zawsze akurat to się przyda.
Jakie jeszcze są wasze pomysły na zmiany w KPZPN?
Chcemy powołać takie centrum medyczne, aby ułatwić klubom bez względu na klasę rozgrywkową dostęp do zabiegów i badań lekarskich, bo takie problemy czasami się zdarzają. Mamy na to pomysł i jesteśmy po kilkumiesięcznych rozmowach i negocjacjach.
Ale nie wydaje się panu, iż jednak w ostatnich latach trochę nowości w KPZPN się pojawiło? Jest sponsor techniczny, jest dużo większa aktywność w internecie.
Powiem tak. Na samym początku, jak zrodził się mój pomysł, odwiedziłem obecnego prezesa i bardzo długo rozmawialiśmy. Obiecaliśmy sobie parę rzeczy i do dziś dotrzymuję danego słowa, iż nie będę mówił o rzeczach, które mi się teraz nie podobają. Między nami nigdy nie było nieprzyjemnych sytuacji i chciałbym, żebyśmy obaj do końca walczyli fair.
Wspomniał pan jednak o sponsorach. Odpowiem tak: 17 stycznia podczas pierwszego spotkania w większym gronie z klubami, gdzie było około 40 przedstawicieli klubów, ogłosiłem swój program wyborczy. I proszę sobie wyobrazić, iż po około dwóch tygodniach kilka punktów z tego programu wyborczego przeniesiono na strony Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Uważam jednak, iż nie wystarczy napisać na stronie, iż szukamy sponsora i oczekujemy tego, tego oraz tego. Nie sądzę by to dało efekt. My docieramy do sponsorów i mamy już pewne gwarancje. O tym jednak będę mówił już na samych wyborach.
Ale racja, przyznaję, iż strona internetowa zdecydowanie się ożywiła. Myślę więc, iż i tak już dużo z moim zespołem zrobiliśmy, chociażby mobilizując obecną władzę do działania. Oby były tego efekty w postaci finansowej, bo na razie sponsora tytularnego rozgrywek nie ma. A wystarczy spojrzeć na inne związki, bo w zasadzie wszyscy takich sponsorów mają.
Co pan powie tym, którzy uważają, iż Eugeniusz Nowak ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami, to jednak sprawdzony prezes, po którym wiadomo czego się spodziewać, a kontrkandydat to przecież duża niewiadoma?
Odpowiem, iż rzeczywiście jest sprawdzony i przewidywalny, bo sam miałem przyjemność 8 lat być u jego boku, a przecież jest na tym stanowisku ponad 20 lat. Ale niech wyborcy sami ocenią, czy te przewidywania, czy to, iż wiadomo czego się spodziewać po prezesie Nowaku, jest odpowiednie i czy chcą przez kolejne 4 lata wiedzieć, co ich czeka. Może lepiej dać szansę świeżej krwi, która jest pełna zapału i ochoty, aby poprawić na lepsze. To już wyborcy ocenią i głęboko wierzę, iż dadzą mi szansę, aby zrobić coś dobrego.