Lukas Podolski: To co robimy w tej chwili w Górniku, to majstersztyk. Bez prywatyzacji lub wsparcia miasta dojdziemy do ściany

roosevelta81.pl 2 miesięcy temu

LP Holding GmbH został jedynym podmiotem zainteresowanym zakupem Górnika Zabrze. Podmiot, za którym stoi Lukas Podolski, w miejskim ratuszu natrafił jednak na ścianę. Bez względu na to kto zasiada na fotelu prezydenta Zabrza w negocjacjach nastał impas.

– Rozmawiamy, ale nie wydarzyło się nic wielkiego. Ile to już trwa? 2-3 lata? Nie wiem, czy w mieście w ogóle mają pomysł jak to sprzedać. Jestem na miejscu, jestem gotów rozmawiać. Ale jest dużo tematów, które chciałbym wyjaśnić, a miasto nie ma na nie odpowiedzi – mówi Lukas Podolski.

Mistrz świata nie ukrywa, iż wiele jego pytań wpada w mieście w próżnię. – Co z dokończeniem trybuny, co z obiektami Akademii Górnika na Walce Zabrze? Jak o to pytam w mieście – bez względu na to kto nie byłby prezydentem – nie słyszę odpowiedzi. Czy była prezydent Mańka-Szulik, Rupniewska, Weber czy Żbikowski, nie mam odpowiedzi na zadawane pytania – dodaje pochodzący z Gliwic zawodnik.

– Nie mam pretensji do obecnego prezydenta Zabrza. On jest dopiero kilka tygodni, ma dużo spraw do ogarnięcia. Wszystko wymaga czasu, ale zapowiadana była większa dynamika tych działań. Być może miasto nie chce tego klubu sprzedać. Ja to zrozumiem, tylko niech to powiedzą – dodaje „Poldi”.

Podolski nie ukrywa, iż odnosi wrażenie, iż miejscy rajcy interesują się losami Górnika Zabrze zwłaszcza przed cyklem wyborczym. – Wydaje mi się, iż w mieście ten proces rozpędza się tylko przed wyborami. Jak jadę do ratusza, to zawsze mam sesję zdjęciową. Jak miasto ma na to pomysł, to ja nie muszę być właścicielem. Mogę pracować w Górniku z innej pozycji niż właściciel – przekonuje.

– Górnik to w Zabrzu marka. Zawsze jak są wybory, to każdy macha szalikiem i chce się pokazać. Wszystko jest dla mnie zrozumiałe, ale musi być jakiś plan działania, rozwoju klubu. A tutaj tego nie ma – podkreśla wybitny zawodnik.

W obecnym procesie prywatyzacyjnym wątpliwości Podolskiego wzbudza rozmycie decyzyjności w tym temacie. – Nie wiem kto miałby podjąć decyzję odnośnie prywatyzacji. Jest zespół prywatyzacyjny, ale nie wiem czy oni mają jakąkolwiek decyzyjność. Czy decyzję podejmuje prezydent. Mnie to wygląda tak, iż miasto nie chce Górnika sprzedać – ocenia 40-latek.

– To co w tej chwili robimy w Górniku, nie mając inwestora czy pomocy z miasta, to jest majstersztyk. Patrząc na nas inne kluby powinny się wstydzić. Moim zdaniem w obecnych realiach to co my naprawdę robimy to mistrzostwo – przekonuje były reprezentant Niemiec.

Podolskiego martwi też impas z dokończeniem stadionu. – Ktoś powie w mieście „przecież daliśmy wam stadion”. Tylko co to za stadion, gdzie strefa VIP, która powinna zarabiać i pracować, na którą są chętni nie jest gotowa. Zabrze miało jedyny stadion na świecie z trzema trybunami przez dziesięć lat. Teraz dobudowali trybunę, ale bez tej strefy nie jest w pełni funkcjonalny – zauważa gracz 14-krotnego mistrza Polski.

– To jest tak, jakbym dał ojcu BMW i powiedział: „masz i jeździj”. A ono miałoby tylko trzy koła. Każdy by przychodził i mówił: „ale masz super BMW”, tylko ty nim nie możesz jeździć. Tak samo jest z naszym stadionem bez tej strefy niedokończonej – dodaje „Poldi”.

Potencjalny nowy właściciel Górnika zauważa, iż obecna sytuacja zabrzańskiego klubu jest mylna. – Gramy dobrze, ale zawsze jak jest dobra gra to zainteresowanie piłkarzami jest większe. Ktoś odejdzie i będzie trzeba znowu budować drużynę od nowa. Jesteśmy dziś liderem, ale nie mamy możliwości żeby grać o mistrzostwo Polski – przekonuje 40-latek.

Ważnym aspektem jest też dla Podolskiego inwestycja w rozwój Akademii Górnika Zabrze. – Akademia jest w mojej agendzie bardzo wysoko. Musimy inwestować w tych młodych chłopaków, w te dzieci które mają kilka lat i dowożą ich rodzice na treningi. jeżeli nie uda się doprowadzić do prywatyzacji, to być może będzie trzeba postawić na rozwój Akademii kosztem pierwszej drużyny. Z Akademii musimy czerpać młodych chłopaków do rozwoju klubu i na rzecz przyszłych transferów – podkreśla.

– Teraz złapaliśmy oddech po transferze Sarapaty. jeżeli dojdziemy do momentu, iż nie będzie kogo sprzedać, to bez wsparcia miasta będzie bardzo ciężko. Ludzie z Polski nam nie wierzą. Mówią: „ku***, jak oni mogą mówić, iż nie ma kasy, nie ma właściciela, a robią takie transfery i mają taką drużynę”. To wszystko zasługa ludzi pracujących w klubie. Michał Siara, Bartek Gabryś, Łukasz Milik, cały dział sportowy czy dział marketingu – to wszystko ciągniemy my, nie miasto – rozkłada ręce Podolski.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Idź do oryginalnego materiału