Mandaty za nawigację sypią się lawinowo. Kierowcy tracą prawa jazdy za rzecz, która nie jest związana z jazdą

3 godzin temu

Wrześniowa akcja policji pokazała skalę problemu – tysiące kierowców choćby nie wie, iż łamie prawo korzystając z nawigacji. Jeden ruch ręką kosztuje 500 złotych i 12 punktów karnych. Niektórzy stracili już prawo jazdy, a rekordzista zapłacił 3000 złotych za jedną podróż obwodnicą.

Fot. Warszawa w Pigułce

Piotr z Warszawy jechał na ważne spotkanie biznesowe, gdy nawigacja przestała działać. Na czerwonym świetle gwałtownie dotknął ekranu telefonu, żeby zmienić trasę. Patrol stał za nim i natychmiast dał mu mandat 500 złotych plus 12 punktów karnych. „Policjant powiedział, iż to bez znaczenia, czy jadę czy stoję na światłach. W świetle prawa wciąż jestem w ruchu” – opowiada portalowi CarFree.pl.

To efekt wrześniowej akcji „Bezpieczna droga do szkoły”, która trwała do 30 września i pokazała, jak masowo kierowcy łamią przepisy o korzystaniu z telefonu za kierownicą. Policja używała dronów, nieoznakowanych radiowozów i nowoczesnych kamer, by wyłapywać choćby najkrótsze momenty trzymania telefonu w ręku.

Rekordzista zapłacił 3000 złotych za nawigację na obwodnicy

Najgłośniejszy przypadek to 34-letni kierowca z Mazowsza, który na warszawskiej obwodnicy wielokrotnie korzystał z telefonu jako nawigacji. Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, policjanci ocenili jego zachowanie jako wyjątkowo niebezpieczne i wystawili mu mandat w wysokości 3000 złotych.

Dlaczego nie 500? Policja może zsumować kary za kilka wykroczeń popełnionych w tym samym czasie. W tym przypadku funkcjonariusze uznali, iż kierowca rażąco naruszał przepisy i stanowił realne zagrożenie na drodze ekspresowej.

Anna Nowicka z Krakowa miała mniej szczęścia – straciła prawo jazdy po trzech mandatach za telefon. „Pierwszy raz za rozmowę, drugi za sprawdzenie wiadomości na parkingu, trzeci za nawigację. Nie wiedziałam, iż to się tak gwałtownie liczy” – przyznaje w rozmowie z portalem Warszawa w Pigułce.

Przepisy nie rozróżniają nawigacji od rozmów

Zgodnie z art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, kierowca nie może korzystać podczas jazdy z telefonu „wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku”. Przepisy nie rozróżniają, czy trzymasz telefon przy uchu do rozmowy, czy w dłoni do ustawiania nawigacji, liczy się samo trzymanie w ręku. Cel nie jest ważny.

„Mandat karny i naliczone punkty są dotkliwe dla kierujących, ale najgorsze jest spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym” – ostrzega nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji w rozmowie z portalem Dziennik.pl.

Kara jest zawsze taka sama: 500 złotych i 12 punktów karnych. To ogromny wzrost – jeszcze kilka lat temu kierowca za telefon dostawał tylko 5 punktów. Teraz wystarczą dwa mandaty, żeby stracić prawo jazdy.

Drony polują na kierowców z telefonu w ręku

Wrześniowa akcja pokazała, jak zaawansowane narzędzia ma dziś policja. Jak informuje portal Świnoujście, funkcjonariusze używali dronów, nieoznakowanych radiowozów z wideorejestratorami oraz automatycznych systemów rozpoznawania.

Portal Masterlease.pl podaje, iż w Polsce działa już ponad 800 urządzeń rejestrujących wykroczenia drogowe. Mandat możesz dostać choćby wtedy, gdy patrol cię nie zatrzyma – wystarczy, iż kamera zarejestruje cię z telefonem przy uchu.

Dodatkowo policja kontroluje nie tylko kierowców. Za korzystanie z telefonu na przejściu dla pieszych grozi mandat 300 złotych, a rowerzyści podlegają tym samym zasadom co kierowcy – 500 złotych i 12 punktów karnych za telefon w ręku podczas jazdy.

Co to oznacza dla Ciebie?

Jeśli korzystasz z nawigacji w telefonie, musisz zadbać o uchwyt samochodowy. Telefon musi być zamocowany tak, żebyś mógł obsługiwać go jednym palcem lub głosowo, nie trzymając urządzenia w ręku.

Pamiętaj o zasadzie „żadnego dotykania” – choćby krótkie dotknięcie ekranu podczas postoju na czerwonym świetle może skończyć się mandatem. W świetle prawa wciąż jesteś w ruchu, dopóki nie wyłączysz silnika.

Przygotuj trasę przed jazdą – wprowadź adres docelowy do nawigacji, zanim ruszysz. Podczas jazdy nie zmieniaj ustawień, nie szukaj alternatywnych tras ani nie sprawdzaj wiadomości.

Zainwestuj w podstawowe wyposażenie – dobry uchwyt samochodowy kosztuje 50 złotych. To znacznie mniej niż mandat 500 złotych plus 12 punktów karnych.

Dozwolone sposoby korzystania z telefonu w aucie

Przepisy pozwalają na korzystanie z telefonu, ale pod konkretnymi warunkami. Możesz rozmawiać i używać nawigacji, jeżeli urządzenie jest zamocowane w uchwycie i obsługujesz je przez zestaw głośnomówiący lub jeden palec bez podnoszenia telefonu.

Marcin z Gdańska zamontował uchwyt magnetyczny na desce rozdzielczej. „Telefon trzyma się idealnie, nawigacja działa głosowo, a wszystkie połączenia odbieram przez bluetooth. Zero problemów z policją” – chwali się.

Dozwolone są też dedykowane nawigacje GPS, wbudowane systemy multimedialne oraz komunikacja przez zestaw głośnomówiący podłączony do instalacji samochodowej.

Dlaczego policja tak surowo karze za telefon?

Statystyki są alarmujące. Jak podaje portal Trybunalski.pl, zgodnie z szacunkami Instytutu Transportu Samochodowego, w Polsce co czwarty wypadek może wynikać z używania telefonu komórkowego w czasie jazdy.

„Droga zatrzymania przeciętnego auta osobowego z prędkości 50 km/h to ponad 30 m, a odwrócenie wzroku od pola widzenia na ekran telefonu trwa przeważnie więcej niż sekundę” – wyjaśnia nadkomisarz Robert Opas.

Obsługa telefona zwiększa ryzyko wypadku choćby dziesięciokrotnie. Badania pokazują, iż kierowca zajęty rozmową telefoniczną reaguje o 30 procent wolniej niż w normalnych warunkach, a pisanie wiadomości tekstowych jest groźniejsze od prowadzenia po alkoholu.

Przykłady z życia: kiedy można dostać mandat

Sytuacja 1: Zatrzymujesz się na czerwonym świetle i sprawdzasz wiadomość – to wykroczenie. W świetle prawa przez cały czas jesteś w ruchu.

Sytuacja 2: Podczas jazdy dzwoni telefon, sięgasz po niego żeby odebrać – mandat 500 zł i 12 punktów, choćby jeżeli nie zdążysz porozmawiać.

Sytuacja 3: Nawigacja pokazuje błędną trasę, zatrzymujesz samochód na poboczu i zmieniasz ustawienia trzymając telefon – to bezpieczne, bo faktycznie zaparkujesz.

Sytuacja 4: Pasażer nagrywa wideo z podróży i prowadzi dialog z kierowcą – choć to pasażer trzyma telefon, kierowca może dostać mandat za prowadzenie pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu.

Fotoradary też rejestrują telefony

Niespodzianka dla kierowców: niektóre fotoradary potrafią już wykrywać korzystanie z telefonu podczas jazdy. Jak informuje portal Allianz.pl, od początku 2023 roku zakończyły się testy takich urządzeń w Polsce.

Pierwsi kierowcy dostali już mandaty pocztą za nieprawidłowe użytkowanie telefonu w czasie jazdy zarejestrowane przez automatyczne systemy. To oznacza, iż choćby jeżeli nie spotkasz patrolu, możesz otrzymać karę na podstawie zdjęcia z fotoradaru.

Przyszłość kontroli będzie jeszcze surowsza

Wrześniowa akcja to dopiero początek. Policja zapowiada kontynuację masowych kontroli, a technologie będą się rozwijać. Drony z lepszymi kamerami, więcej fotoradarów rejestrujących telefony, automatyczne systemy rozpoznawania zachowań kierowców.

„Celem nie jest karanie, ale poprawa bezpieczeństwa na drogach” – podkreśla policja. Ale statystyki pokazują, iż tylko surowe kary zmieniają zachowania kierowców.

Praktyczne wskazówki na koniec

Przed jazdą: Zamontuj telefon w uchwycie, włącz nawigację, wprowadź adres docelowy i połącz się z zestawem głośnomówiącym.

Podczas jazdy: Nie dotykaj telefonu. jeżeli musisz zmienić trasę, zatrzymaj się w bezpiecznym miejscu, wyłącz silnik i dopiero wtedy obsługuj urządzenie.

W razie potrzeby: Kup dobry uchwyt magnetyczny lub na kratkę wentylacyjną. Koszt to 50-100 złotych, czyli dziesięciokrotnie mniej niż jeden mandat.

Dla bezpieczeństwa: Pamiętaj, iż przepisy nie są po to, żeby uprzykrzyć życie, ale żeby je ratować. Twoje i innych uczestników ruchu.

Cena uchwytu to 50 złotych. Cena mandatu to 500 złotych plus 12 punktów karnych. Cena wypadku może być bezcenna. Wybór należy do Ciebie.

Idź do oryginalnego materiału