Maraton pomocy Caritas

4 godzin temu

— Pełnych przeróżnych zabawek słodkości, miłych rzeczy, które przygotowały dla nich inne dzieci. Dzieci, które odkryły to, iż więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu i podzieliły się, chciały uczestniczyć w ten sposób, iż dały zabawki, które tak naprawdę sami wybierali. To jest bardzo istoty w tej akcji, bo zabawki, które przekazujemy, są to zabawki nowe. Najczęściej dzieciaki w ramach akcji „Nasza Paka” idą wspólnie klasą do sklepu i razem wybierają zabawki. My mamy dzięki temu pewność, iż wybiorą to, co się dzieciom podoba. Takie paki spakowane trafiły dzisiaj do 200 dzieci, które albo są pod naszą opieką, albo nam podesłali ich osoby, instytucje, które zajmują się opieką na dziećmi w trudnej sytuacji, szczególnie materialnej — mówi Paweł Trawka, rzecznik prasowy Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.

Jak nam powiedział Paweł Trawka, to gorący czas dla Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.

— Trzy ostatnie dni przed świętami to taki najbardziej intensywny czas we wrocławskiej Caritas. Za nami takie piękne wydarzenia jak Wigilia w Lewinie Brzeskim dla powodzian i tych osób, które niosły im pomoc. Bardzo ważne wydarzenie, które trochę z jednej strony podnosi na duchu osoby od wielu miesięcy zmagające się z tym, co powódź zniszczyła, z tymi ścianami gołymi, skutymi do cegły, z niedziałającym ogrzewaniem, z tymi osobami, które mieszkają w kontenerach, ale z drugiej strony mnóstwem osób, które niosły pomoc i tę pomoc niosą dalej — wyjaśnia Paweł Trawka, rzecznik prasowy Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.

Chętnych do pomocy przy pakowaniu paczek nie brakowało.

— Co roku przed świętami staramy się z rodziną pomagać potrzebującym. Bierzemy też udział w „Szlachetnej Paczce”. Więc w tym roku też wspomagając koło wolontariatu z LO nr X, postanowiłyśmy z córką przyjechać i popakować troszkę paczek dla osób potrzebujących — mówi Małgorzata Górska, wolontariuszka Caritas.

— Jak się pani rozejrzy wokoło, jest tu bardzo dużo ludzi, którzy chcą pomagać. Także nie jest tak źle — dodaje Marcin Janasik, wolontariusz z Fundacji „Przebudzenie”.

— Jestem opiekunką szkolnego koła Caritas przy „KSP” we Wrocławiu. Przyjechałam ze swoją rodziną i z naszymi małymi wolontariuszami. Kiedyś pojawiła się taka potrzeba, żeby też stworzyć wolontariat u nas w szkole. Stwierdziliśmy, iż będzie to Caritas i chcemy być pod tym szyldem. Z tego tytułu właśnie organizujemy różne akcje, kiermasze i teraz pierwszy raz jesteśmy też na pakowaniu prezentów — mówi Iwona, wolontariuszka Caritas.

Pierogi, krokiety, herbata, mleko to tylko część produktów, jakie trafiły do tysiąca osób w kryzysie bezdomności i najuboższych mieszkańców Wrocławia.

— Rozdysponowujemy zawsze w Wigilię Bożego Narodzenia. Najpierw ksiądz arcybiskup błogosławi, bo to też są potrawy na świąteczny stół. Dokładamy do nich opłatek, świeży bochenek chleba i mnóstwo różnych rzeczy, które są potrzebne osobom w kryzysie bezdomności — podkreśla Paweł Trawka.

— W Polsce są ogromne obszary biedy i trzeba tym ludziom pomóc — mówi Marcin Janasik, wolontariusz z Fundacji „Przebudzenie”.

— Tak, żeby też nas otworzyć na to, iż nie tylko my jesteśmy tutaj ważni, choćby też jako rodzina, ale też są inne osoby, które potrzebują tego, żeby ktoś inny otworzył na nich serce — dodaje Iwona, wolontariuszka Caritas.

— To serce, które my dajemy trochę tak na dłoni tym ludziom, no sprawia im radość, a my, my też chyba lepiej świętujemy, lepiej przeżywamy czas Bożego Narodzenia — zauważa Paweł Trawka, rzecznik prasowy Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.

— Mam taką nadzieję, iż będzie nas jeszcze więcej i iż to nigdy nie przestanie trwać — mówi Małgorzata Górska, wolontariuszka Caritas.

Idź do oryginalnego materiału