GMINA GRUNWALD. Waży ponad 1,5 tony, jest większa o 13 cm od oryginału. Swój udział w jej powstaniu miał m.in. Marcin Gortat. W Muzeum Bitwy pod Grunwaldem można oglądać kopię obrazu Jana Matejki Bitwa pod Grunwaldem. Polecamy, bo robi wrażenie.
Ireneusz Rolewski to młody artysta, który podjął się wyzwania i namalował wierną kopię obrazu Jana Matejki Bitwa pod Grunwaldem. Zajęło mu to ponad 6 lat. Na powstanie obrazu trzeba było przygotować 11 płóciennych części, które powstały z ponad 36 tysięcy supełków.
– Ponad rok zajęło nam supełkowanie, nad czym pracowało kilkoro specjalistów – zdradził Ireneusz Rolewski, podczas oficjalnego otwarcia wystawy w Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku.
A zaczęło się dość niewinnie, ponieważ w ramach jednego ze studenckich zaliczeń autor kopii namalował postać czeskiego rycerza Jana Żizki, który po stronie sprzymierzonego rycerstwa brał udział bitwie grunwaldzkiej 15 lipca 1410 roku. Na obrazie Matejki widać go w charakterystycznej zbroi przypominającej rybie łuski. Od Jana Żiżki poszło dalej i tak przez 6 lat młody malarz namalował wierną kopię, która ma 10 metrów szerokości i 4,5 metra wysokości.
Ireneusz Rolewski swoją kopię malował w różnych miejscach. Jedną z lokalizacji było m.in. pomieszczenie na Stadionie Narodowym. Żeby spełnić wymogi charakterystyczne dla malowania kopii jest ona m.in. minimalnie większa. Swój udział w tym przedsięwzięciu miał też były koszykarz NBA Marcin Gortat, który w jednym miejscu zostawił swój autograf, do rozpoznania po symbolicznej “13”. Trzeba dobrze przypatrzyć się w dolnej części obrazu.
– Ta kopia malowana była jak oryginał i może być świadectwem kunsztu Matejki – podkreślił Szymon Drej, dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku.
Obraz pierwotnie miał wylecieć do USA na Florydę, jednak uniemożliwiły to zniszczenia jakie powstały w tym amerykańskim stanie po jesiennych kataklizmach. W nieszczęściu Amerykanów szczęście uśmiechnęło się do Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku, gdzie wierna kopia obrazu Jana Matejki, wykonana przez Ireneusza Rolewskiego ze wsparciem Marcina Gortata jest w tej chwili wystawiana.
– Póki co, można będzie ją podziwiać w Stębarku do końca kwietnia przyszłego roku – poinformował dyrektor Szymon Drej.