Mariusz Misiura z fety wyszedł "po angielsku". Trener Wisły: Nie chcę żyć marzeniami [ROZMOWA]

1 dzień temu
Zdjęcie: foto Tomasz Miecznik


Jak wyglądało świętowanie awansu u Mariusza Misiury i sztabu szkoleniowego?
Mariusz Misiura: Z imprezy na mieście wyszliśmy "po angielsku", po cichutko, boczkiem. Poszliśmy do Hotelu Tumskiem ze sztabem, zamówiliśmy kolację. Umówiliśmy się, iż nie używamy telefonów. Pozwoliliśmy sobie wypić po 1 drineczku, 1 toast, a potem wróciliśmy do domu, cieszyć się ...
Idź do oryginalnego materiału