W poniedziałek rozpoczęły się ogólnopolskie protesty Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych, które potrwają do środy. Związkowcy zarzucają rządowi prowadzenie polityki niekorzystnej dla kolei, czego symbolem mają być masowe zwolnienia w spółce PKP Cargo i pogłębiający się kryzys w sektorze przewozów towarowych.
– Tysiące osób związanych z realizacją przewozów kolejowych traci pracę, podczas gdy transport drogowy dynamicznie rośnie – powiedział szef związku Leszek Miętek. – Mówi się o ekologii, a jednocześnie setki ciężarówek przewożą stal czy kruszywo, które spokojnie mogłyby jechać jednym pociągiem – dodał.
Demonstracje realizowane są od godz. 10 do 14 w 13 miastach, m.in. w Brzesku, Tarnowskich Górach, Żorach, Bydgoszczy, Gdyni i Warszawie. Protestujący blokują drogi i skrzyżowania, m.in. ul. Marywilską w stolicy, al. Piłsudskiego w Dąbrowie Górniczej czy DK1 w Czechowicach-Dziedzicach.
Związkowcy podkreślają, iż sytuacja w PKP Cargo jest efektem wieloletnich zaniedbań i błędów systemowych. Spółka w lipcu ubiegłego roku rozpoczęła zwolnienia grupowe, w wyniku których pracę straciło 3665 osób. W czerwcu br. ogłoszono plan dalszych redukcji: około 1000 osób w 2025 roku i blisko 1400 w 2026. Dodatkowo zaproponowano pracownikom rezygnację z części zapisów Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy na rzecz systemu premiowego uzależnionego od efektywności.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapewnił, iż postulaty związkowców są zgodne z intencjami resortu, a kolej powinna przewozić więcej towarów i pasażerów. – Jesteśmy w dialogu. Maszyniści nie mają powodów do obaw – stwierdził w rozmowie z PAP.
Podobnie wypowiedział się wiceminister Piotr Malepszak, który zwrócił uwagę, iż maszyniści towarowi z powodzeniem znajdują zatrudnienie w ruchu pasażerskim. – Po odpowiednim przeszkoleniu mogą prowadzić pociągi pasażerskie, a przewozy w tym segmencie rosną – zaznaczył.
Na podst. Polsat News