Mateusz Szymczyk – ceniony wokalista, aranżer i producent muzyczny – obchodzi w tym roku wyjątkowy jubileusz. Mija dokładnie 20 lat od momentu, gdy po raz pierwszy zaistniał na śląskiej scenie muzycznej. Z tej okazji Telewizja TVS przygotowała dla swoich widzów prawdziwą muzyczną ucztę – w niedzielę 11 maja o godzinie 19:45 zapraszamy na jubileuszowy koncert artysty, w którym wystąpią m.in. Grzegorz Poloczek, Mariusz Kalaga i Paweł Gołecki.

W rozmowie z TVS Mateusz wspomina swoje początki, współpracę z czołowymi wykonawcami śląskiej estrady, a także opowiada o nowej, autorskiej płycie, która będzie ważnym krokiem w jego twórczej drodze. Przebojowe „Śląskie Tango”, które od tygodni nie schodzi z pierwszego miejsca na Szlagierowej Liście TVS, to tylko przedsmak tego, co artysta szykuje dla fanów. W wywiadzie Mateusz zdradza kulisy tej produkcji, ale także dzieli się refleksjami o tym, co w muzyce najważniejsze.
„Śląskie Tango” kolejny tydzień na pierwszym miejscu w szlagierowej liście Telewizji TVS. Wszystko wskazuje na to, iż przebojem rozpoczęliście wiosnę. Jak to się stał, iż trzech mężczyzn spotkało się, by nagrać właśnie tę piosenkę?
Mateusz Szymczyk:
Jak śpiewa klasy, jak do tego doszło nie wiem (śmiech). A tak całkowicie poważnie to zadzwonił kiedyś do mnie Janusz Gorlej i zaproponował – czybyśmy nie nagrali czegoś w duecie. Już wtedy wiedział, co proponuje, bo gwałtownie pojawiła się jego piosenka, do której przygotowałem aranż. Po pewnym czasie kolejny telefon od Janusza z pytaniem, czy będę miał coś przeciwko, żeby wystąpił z nami Adam Stiborski. Pomyślałem super, dlaczego nie, wydarzy się coś innego na tym śląskim graniu. W ten oto sposób dotarliśmy do momentu, kiedy został opublikowany, nagrany utwór i widać przypadł ludziom do gustu.
Jesteśmy w takim momencie naszej telewizyjnej rzeczywistości, iż ty już jesteś po świętowaniu, a my na antenie Telewizji TVS jeszcze przed świętowaniem. Chodzi mi oczywiście o twój jubileusz dwudziestolecia pracy artystycznej. Już w najbliższą niedzielę 11 maja o godzinie 19: 45 Twój jubileuszowy koncert zobaczą widzowie Telewizji TVS.
Zastanawiam się, czy zacząłeś te 20 lat liczyć już od występów przedszkolnych (śmiech), bo rozmawiając z Grzegorzem Poloczkiem, analizowaliśmy się jak to możliwe, iż tak młody mężczyzna świętuje taki jubileusz?
Mateusz Szymczyk:
Wyobraź sobie, iż policzyłem te lata od pierwszego utworu, jaki nagrałem. Historia jest prosta, poznałem Mirka Jędrowskiego. Trochę mu poopowiadałem o tym, ze coś tam robię, coś nagrywam i on się odezwał i tak zdobyliśmy pierwszy utwór, który pojawił się choćby w naszych śląskich rozgłośniach radiowych. W sumie to mnie zainspirowało do tego, by coś więcej w tym kierunku zrobić. Była to wtedy muzyka niszowa i było mało zespołów na rynku. Powiedzmy, iż w miarę łatwo było na nim zaistnieć, chociaż to była, iż tak powiem bardzo szczelna ekipa, która tu grała. Potem miałem okazje zaistnieć po raz kolejny na tej scenie podczas realizacji utworu, związanego z pamięcią ofiar tragedii w hali targowej w Katowicach. Łukasz – mój brat napisał muzykę, o ile się nie mylę, Wojtek Dudek napisał tekst i zaprosiliśmy wszystkich wykonawców sceny śląskiej do nagrania tego utworu. No i tak się potem otworzyły trochę drzwi na ten śląski rynek, iż więcej ludzi dowiedziało się o moim istnieniu i istnieniu mojego brata.
I pojawiło się studio nagraniowe, które jest chyba jednym z częściej odwiedzanych na śląsku. Kto w Twoim studio gości lub nagrywał piosenki ?
Mateusz Szymczyk:
Jeżeli chodzi o nasz śląski rynek muzyczny, to chyba z większością ludzi już współpracowałem. Musiałbym dokładnie pomyśleć, na pewno te osoby, które pojawiły się na moim jubileuszowym koncercie: Mariusz Kalaga, Grzegorz Poloczek, Paweł Gołecki, ale także Teresa Werner, Harmonic, Piotr Herdzina, Janusz Gorlej, Karpowicz Family, czy Kasia Malżycka znana z Programu TVS „Mosz Grajfka Zostań Gwiazdą”. Pewnie mógłbym tak wymieniać jeszcze parę minut.
To pewnie masz sporo historii do opowiedzenia, związanych z piosenkami, które powstawały w twoim studio nagrań?
Mateusz Szymczyk:
W sumie każde nagranie to jest interesująca historia, ponieważ staram się tworzyć taką atmosferę u siebie, żeby każdy czuł się bardzo luźno. Chodzi o to, by nie przychodzili do mnie ludzie ze złym nastawieniem, jakąś obawą, bo wtedy ciężej się pracuje. Najważniejsze w tym wszystkim jest, aby atmosfera była super. Powiem tyle – czasami jestem jak ksiądz (śmiech).
Mówisz, iż dbasz o luźną atmosferę, to z czego śmieje się Teresa Werner?
Z wszystkiego, jest mega otwartą, bardzo przyjazną dla ludzi osobą. Myślę, iż z wiele żartów bawi Teresę.
Dzisiaj chyba nie ma osoby, która nie wiedziałaby o tym co robisz, jak dobrym aranżerem, ale tez autorem muzyki i trzeba to podkreslić – wokalistą jesteś. Jak rozmawiałem z gośćmi, którzy wystąpili podczas Twojego jubileuszu na scenie, to każdy mówił, iż gdzieś tam rękę do jego twórczości przyłożyłeś. Czy po tych 20 latach stawiasz teraz mocniej na własną, iż tak powiem ścieżkę estradową?
Mateusz Szymczyk:
Tak jak najbardziej. Na swoim kącie mam trzy płyty autorskie, teraz kończę czwartą. Ta najnowsza jak mi się wydaje, będzie bardzo mocno odbiegała od tego, co robiliśmy do tej pory. Z robiłem tak, iż na płycie większość utworów przygotowywaliśmy z myślą o publiczności, o fanach śląskich artystów, tak by ta muzyka nie odbiegała od tego co tak kochają. Oczywiście przemycałem tam utwory, które były bliższe memu sercu. Tym razem postanowiłem, iż ta nowa płyta przede wszystkim będzie się opierała na utworach, które są bliskie mojemu sercu. Mam nadzieję, iż to się uda i iż ta muzyka, którą chcę teraz ludziom pokazać, też do nich trafi.
Grzegorz Poloczek w rozmowie z Telewizją TVS coś takiego mówił, nie przytoczę teraz dosłownie jego słów, ale jego zdaniem, teraz najwyższa pora, na ciebie. Różnym wykonawcom śląskiej sceny muzycznej pomagałeś, teraz czas pomyśleć o sobie.
Mateusz Szymczyk:
Do pewnych rzeczy człowiek musi dorosnąć. Nigdy nie było czasu tak naprawdę na to, żeby gdzieś tam zadbać o siebie, bo zawsze wiadomo lepiej dla kogoś coś zrobić i tak dalej, aż swoje rzeczy zostawiają się gdzieś na boku, nigdy nie było na tyle czasu, żebym mógł w stu procentach poświęcić.
To jaka będzie ta nowa płyta, Mariusz Kalaga mówił, iż świetnie się czujesz w muzyce country?
Mateusz Szymczyk:
Ta płyta, którą teraz kończę, czyli ta, która tak bardzo mi w sercu gra, to jest takie połączenie popowo-rockowo-countrowego brzmienia. Będą tam piosenki bardzo mocno w stylu country, ale takim nowoczesnym. Bardzo mocne gitarowe brzmienie, ale tez wpadające w POP. Już jeden z utworów z nowej płyty postanowiłem zagrać na jednym z ostatnich koncertów w Lublińcu. Chodzi o piosenkę „Życie to sknera”. To są takie bardzo moje numery i na pewno na płycie będzie też coś o naszym ukochanym Śląsku, w takim klimacie bardziej bluesowym.
Na kiedy planujesz na płytę?
Mateusz Szymczyk:
Tak naprawdę planowałem ją na jubileusz, bo jest już tak daleko, iż zostały mi dwa utwory do skończenia. Niestety przerwała mi to choroba i zabrakło jakichś trzech tygodni, które poświęciłem na to, żeby dojść do siebie. Tak, iż myślę, iż to jest bliżej niż dalej. |
T w taki razie trzymamy kciuki, by gwałtownie nowe piosenki Mateusza Szymczyka ujrzały światło dzienne. Czego na koniec Ci życzyć?
Zdrowia, i jeszcze raz zdrowia, bo na resztę sobie zarobimy sami.
Zatem dużo zdrowia i samych sukcesów, byśmy mogli częściej słuchać tego co ci w duszy gra. Bardzo dziękuję za rozmowę.