Mecz, który przeszedł do historii klubu! Pojedynek z Gazobudową Zabrze

gkstychy.info 10 miesięcy temu

Praktycznie zniknęli z piłkarskiej mapy Polski, ale siedemnaście lat temu rywalizowali z GKS-em Tychy. w okresie 2006/2007 tyszanie na czwartoligowych boiskach zmierzyli się z Gazobudową Zabrze. Raczej nikt nie przypuszczał wtedy, iż ten pojedynek na stałe zapisze się w trójkolorowej historii. To właśnie wynik tego meczu jest najwyższym ligowym zwycięstwem w całych dziejach klubu. Prowadzona wówczas przez Albina Wirę drużyna wygrała na wyjeździe aż 10-1.

Pamiętam, iż przed startem sezonu wróciłem do Tychów z Walki Zabrze. Był to tak naprawdę przełomowy rok w budowaniu czegoś lepszego w klubie. Nowy zarząd chciał w końcu ruszyć do przodu, ale gra w czwartej lidze nie była łatwa. Wszyscy podwójnie mobilizowali się na grę przeciwko GKS, a dla nas wyjazdy do miast ościennych na pewno nie były przyjemne. Musieliśmy się jednak do tego dostosować – mówi Dawid Frąckowiak, zawodnik GKS-u Tychy.

Spotkanie w Zabrzu zostało rozegrane 18 listopada 2006 roku. Do przerwy GKS Tychy prowadził 3-0, ale prawdziwy festiwal strzelecki „Trójkolorowi” urządzili sobie w drugich 45 minutach. Najwięcej trafień należało do 22-letniego wówczas Marcina Kuzaka, który aż czterokrotnie kierował piłkę do siatki rywala. (9, 32, 35, 48 min)

Jak sobie dobrze przypominam, to cztery bramki w jednym meczu zdobyłem grając w drużynie juniorów MOSM Tychy. Staraliśmy się wykorzystywać wszystkie sytuacje do zdobycia gola – mówił wówczas Marcin Kuzak.

Sytuacje z zimną krwią wykorzystywał również Dawid Frąckowiak, który po trafieniu w końcówce meczu skompletował hat-tricka. (55, 75, 87). Dwa gole dołożyli jeszcze Marcin Charęza (72, 89) i jedną Marek Piszczek (90).

Kilkukrotnie w trakcie mojej kariery zdobyłem trzy, a choćby cztery bramki. Szczerze mówiąc, to z meczu z Gazobudową nie pamiętam wiele, ale w głowie utkwił mi jeden fakt. Graliśmy wtedy na boisku na którym jako chłopak startowałem do SMS-u Zabrze i właśnie tam odbywały się testy – wspomina Frąckowiak.

Gazobudowa Zabrze – GKS Tychy 1:10 (0:3)

Bramki: Marcin Kuzak 9, 32, 35, 48, Dawid Frąckowiak 55, 75, 87, Marcin Charęza 72, 89, Marek Piszczek 90

Skład: GKS Tychy: Marcin Soldak – Krzysztof Kozłowski, Mariusz Masternak, Łukasz Kopczyk, Krzysztof Skiba – Sławomir Maławy, Krystian Odrobiński, Piotr Myszor (55. Michał Słonina), Sławomir Buturla – Marcin Kuzak (62. Marcin Charęza), Dawid Frąckowiak. Trener Albin Wira

Z tyskim zespołem do Kończyc przyjechała również kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców GKS-u. Mieli olbrzymie powody do radości. Podobnie zresztą jak ówczesny prezes klubu, Łukasz Jachym.

Takie zwycięstwo robi wrażenie. Sądzę, iż walka o pierwsze miejsce w grupie rozstrzygnie się między nami, Ruchem Radzionków i Górnikiem Wesoła – stwierdził sternik tyskiego klubu.

Przyjechaliśmy po to, żeby wygrać, bo przede wszystkim chodziło nam o punkty. Nie przypuszczałem jednak, iż zwyciężymy aż tak wysoko. Chyba pierwszy raz karierze trenerskiej, prowadząc zespoły w różnych ligach, zdarzyło mi się, żeby moja drużyna wygrała 10:1. Nie ukrywamy, iż naszym celem jest zajęcie pierwszego miejsca w grupie. Cały czas liczymy się w walce o tę lokatę. To nas cieszy, a wynik meczu z Gazobudową na pewno podziała na zawodników budująco. Mamy interesujący zespół. o ile uda się nam zatrzymać wszystkich zawodników, to z pewnością będziemy grać w barażach o trzecią ligę – powiedział na łamach Dziennika Zachodniego, trener Albin Wira.

Cel był ambitny, bo dla GKS-u były to trudne lata. „Trójkolorowi” byli bowiem w miejscu w którym nigdy nie powinni się znaleźć. Oczekiwania przed startem sezonu 2006/2007 były więc bardzo duże.

To był pierwszy sezon nowego prezesa, Łukasza Jachyma. Władze klubu budowały drużynę pod awans i była ona złożona z wychowanków. Jednym z symboli był powrót Mariusza Masternaka. Na pewno w klubie był to czas zmian, wychodziliśmy z długów i powoli stawaliśmy na nogi. Jeździliśmy na mecze do Myszkowa, Świętochłowic czy Żarek, ale zawsze nasi piłkarze mogli liczyć na doping kibiców – zaznacza Łukasz Sobala, historyk GKS-u Tychy.

Ostatecznie GKS Tychy sezon zakończył na drugim miejscu tracąc do Ruchu Radzionków osiem punktów.

Idź do oryginalnego materiału