Miasto zamknęło wodne place zabaw. Co ze zwężeniem i parkingiem na ulicy Jaśkowickiej? Co z basenem otwartym?

1 tydzień temu

Miasto zamknęło wodne place zabaw. Co ze zwężeniem i parkingiem na ulicy Jaśkowickiej? Co z basenem otwartym? Pogoda się popsuła i miasto zdecydowało o zamknięciu wodnych placów zabaw w Tychach. Część mieszkańców obśmiała budowę wodnego placu zabaw w Parku Jaworek, który zdecydowanie nie zastąpił potrzebnego w mieście basenu otwartego, a kosztował tyle, co praktycznie połowa tej inwestycji. Co z nowym parkingiem, który utworzono pod właśnie wodny plac zabaw, a który momentami bywa niebezpieczny? Zapytaliśmy w mieście.

„W związku z pogorszeniem pogody oraz prognozowanymi opadami i spadkiem temperatury wodne place zabaw w parku Jaworek oraz na terenie OW Paprocany dziś kończą swoją działalność” – poinformował Urząd Miasta Tychy.

„Przynajmniej całe lato dzieci patrzyły, jak budowa robiona z rozmachem. Było wielkie otwarcie i szybkie zamknięcie” – skwitował jeden z mieszkańców w mediach społecznościowych Miasta Tychy.

Wodny plac zabaw w Parku Jaworek został otwarty 8 sierpnia, miał zostać zamknięty po 23 dniach, 31 sierpnia, ale miasto przedłużyło jego funkcjonowanie do połowy września. Ostatecznie jednak zdecydowano o wcześniejszym zamknięciu atrakcji. Inwestycja z rozdmuchanym budżetem na 11,6 mln zł to wydają się astronomiczne pieniądze, ale za design się płaci. A faktycznie miasto postawiło w dużej mierze na design. W tej cenie gmina powinna być w stanie postawić kilka wodnych placów w różnych częściach miasta, tak zrobiły swojego czasu Katowice. Zresztą, włodarze Katowic zdają się rozsądniej podchodzić do infrastruktury, bo kilka lat temu zamiast budować jeden wodny park, zbudowali 3 baseny w różnych dzielnicach, docelowo mają powstać kolejne dwa. Chodzi o obiekty z pełną infrastrukturą i salami gimnastycznymi.

W Tychach władza – za rządów Andrzeja Dziuby – zdecydowała o wydaniu 11,6 mln zł na inwestycję, która pierwotnie miała kosztować około 7 mln zł, co już było sporym wydatkiem, a teraz będziemy przez kolejne lata słyszeć, iż miejska kasa jest pusta i nie ma pieniędzy na basen otwarty.

„Na ten moment realizowane są analizy, więc jest zdecydowanie za wcześnie na podawanie konkretów. jeżeli tylko zapadną decyzje w sprawie basenu, to z pewnością będę Pana informować” – odpowiedziała Tychy24.net Małgorzata Wawak z Urzędu Miasta Tychy, gdy dopytywaliśmy o basen otwarty. Swoją drogą, pod tym względem Lędziny dystansują Tychy.

Co z parkingiem na ulicy Jaśkowickiej?

Spore kontrowersje wywołało wśród mieszkańców zrobienie z jednego pasa ulicy Jaśkowickiej miejsc parkingowych. Sytuacja miała nie wpłynąć negatywnie na ruch w tym rejonie, zakładając, iż odebranie jednego pasa ruchu może nie wpłynąć negatywnie na ruch. Z tym, iż sam byłem świadkiem, jak kobieta parkowała równolegle na tej ulicy. Czyli zatrzymała samochód i zaczęła cofać, żeby zaparkować. Z tyłu jechały dość gwałtownie inne samochody i pojazd dostawczy musiał dość gwałtownie zahamować, co oczywiście wstrzymało ruch na całej ulicy.

„Miejsca równoległe są bezpieczną formą miejsc postojowych, choćby na drogach o dużym natężeniu ruchu, dają możliwość obserwacji nadjeżdżających pojazdów w lusterku kierowcy. Najważniejszym aspektem wprowadzonych zmian jest poprawa poziomu bezpieczeństwa przez uspokojenie ruchu. Przy tym nie zmniejsza się poziom swobody ruchu, gdyż w tym miejscu nie występują dzisiaj problemy związane z przepustowością drogi” – mówi Małgorzata Wawak, rzecznik tyskiego magistratu.

Według miasta parking jest bezpieczny i będzie funkcjonował choćby po zamknięciu wodnego placu zabaw.

„Miasto nie planuje likwidacji miejsc postojowych przy ul. Jaśkowickiej w okresie zamknięcia wodnego placu zabaw. Parking będzie służył również w zimie. Dotychczas mieszkańcy, korzystając z pobliskiej górki saneczkowej, bardzo często parkowali samochody na terenach zielonych. Mamy nadzieję, iż w ten sposób rozwiążemy problem niewłaściwego parkowania” – poinformowała nas rzecznik Urzędu Miasta Tychy.

Idź do oryginalnego materiału