Na półmetku rozgrywek – Podsumowanie rundy jesiennej

gkstychy.info 1 rok temu

Jeszcze kilka miesięcy temu praktycznie nikt na nich nie stawiał, a w opinii wielu ekspertów mieli okupować miejsce w dolnych rejonach tabeli. Przed startem sezonu w drużynie GKS-u doszło do prawdziwej rewolucji. W zespole pojawiło się aż dwunastu nowych zawodników i niemal wszyscy zgodnie podkreślali, iż kluczowym elementem będzie czas. Tego Dariusz Banasik w zasadzie nie miał, bo okres przygotowawczy był krótki, ale po sparingach było widać, iż drużyna bardzo gwałtownie złapała wspólny język.

Formę „Trójkolorowych” miała zweryfikować jednak liga. Ta co roku jest bardzo mocna, ale w tym miała być już ekstremalnie wymagająca.

Bardzo mocno zmieniła się nie tylko drużyna, ale i sztab. Sami tak naprawdę nie wiedzieliśmy jak liga będzie wyglądała. Zdawaliśmy sobie sprawę, iż będzie bardzo ciężko, bo rywalizujemy z naprawdę klasowymi zespołami i uznanymi markami w Polsce – mówi Dariusz Banasik, trener GKS-u Tychy.

Drużyna prowadzona przez Dariusza Banasika udowodniła jednak, iż walką, charakterem i przede wszystkim zespołowością można podbić zaplecze ekstraklasy.

TERMINARZ NAJWIĘKSZYM RYWALEM

Kiedy został opublikowany, to w klubie zapanowała konsternacja. Trzy pierwsze kolejki GKS Tychy miał bowiem rozegrać na wyjeździe. Taki terminarz nikomu przy Edukacji się nie podobał, ale na korytarzach nie było słychać narzekania. Pierwsze zwątpienie mogło pojawić się jednak bardzo szybko, bo w inauguracyjnym meczu tyszanie po dziesięciu minutach przegrywali już 0-2. Zespół pokazał jednak, iż się nie poddaje i ostatecznie ze stolicy Polski wywiózł komplet punktów. Ta wygrana jeszcze mocniej zbudowała drużynę i była dobrym fundamentem przed kolejnymi bataliami.

Opromienieni wygraną z Polonią Warszawa, „Trójkolorowi” wyruszyli na podbój Rzeszowa i Opola. Drużyna prowadzona przez Dariusza Banasika z dwóch wyjazdów wróciła z tarczą i przed domową inauguracją była liderem tabeli!

PO 40- LATACH NA FOTELU LIDERA!

Po trzech kolejkach tyszanie byli jedynym zespołem w lidze z kompletem punktów. Czy tak dobry start rozgrywek był dziełem przypadku, a może to właśnie ten sezon?! Kibice w Tychach liderujący zespół na zapleczu ekstraklasy widzieli po raz ostatni w okresie 1982/83. GKS Tychy nie miał zamiaru schodzić z fotelu lidera, ale ich rywalem była Wisła Kraków. „Trójkolorowi” po bardzo dobrym meczu wygrali 1-0 i umocnili się na pierwszym miejscu.

CZERWONA GDYNIA I GRA W KRATKĘ

Teoretycznie przed wyprawą na najdalszy wyjazd w sezonie, kibice nie powinni mieć obaw, bo jadąc do Gdyni wszystkie argumenty były po stronie tyszan. Czerwona kartka Dominika Połapa, wyrzucenie na trybuny Dariusza Banasika i w końcu porażka z Arką były zwiastunem nadchodzących problemów.

Wystartowaliśmy bardzo dobrze i mieliśmy świetną serię. Później zaczęliśmy grać w kratkę i tak naprawdę aż do teraz nie potrafimy złapać dłuższej passy zwycięstw – dodaje Jakub Tecław, obrońca GKS-u Tychy.

BOGATYM ZABIERALI, BIEDNYM ODDAWALI

Kolejne spotkania przypominały sinusoidę. Na jej górze widzimy remis z Miedzią Legnica czy zwycięstwo nad Motorem Lublin, ale zdarzały się również niespodziewane porażki.

Może nie mieliśmy przełomowego meczu w tej rundzie, ale najważniejszy był na pewno początek ligi i wspaniałe zwycięstwo nad Wisłą Kraków czy pokonanie silnego Motoru Lublin. Bardzo fajny mecz zagraliśmy także z Podbeskidziem Bielsko- Biała – wspomina Dariusz Banasik.

Myślę, iż naszym atutem była gra u siebie. Przed własną publicznością na pewno czuliśmy się bardzo dobrze i zagraliśmy naprawdę fajne spotkania z Miedzią Legnica czy Wisłą Kraków – podkreśla Jakub Tecław.

„Trójkolorowym” przytrafiały się także zdecydowanie mniej fajne spotkania. Będące w dużym kryzysie Chrobry Głogów i Resovia Rzeszów w starciu z tyszanami zdobywały komplet punktów. W międzyczasie „Trójkolorowi” przegrali jeszcze z Wisłą Płock 4-1. Dobra forma wróciła od 12 kolejki, kiedy podopieczni Dariusza Banasika pokonali najpierw Podbeskidzie Bielsko-Biała, a następnie wygrali w Sosnowcu 1-0.

SZANSA NA LIDERA

Po zwycięstwie nad Zagłębiem w Tychach skupiano się już tylko i wyłącznie na pucharowym spotkaniu z Legią Warszawa. Dariusz Banasik na placu boju desygnował najmocniejszy skład, ale ostatecznie „Wojskowi” byli poza zasięgiem. Dwa dni później na „Trójkolorowych” czekała już Lechia Gdańsk i w przypadku wygranej tyszanie mogli wskoczyć na fotel lidera.

To był bardzo trudny moment, bo mieliśmy bardzo mało czasu w regenerację. Z Lechią przegraliśmy jedyny mecz u siebie i w dodatku wykartkowaliśmy się na derby. To się odbiło na spotkaniu z GKS Katowice i to był chyba największy moment kryzysowy w tej rundzie – analizuje szkoleniowiec „Trójkolorowych”.

KLASYCZNY ŁAMAK

Przed meczem z Termalicą tyszanie mieli w głowach trzy porażki – z Legią Warszawa, Lechią Gdańsk i GKS Katowice. Po pierwszej połowie z Bruk-Betem nastroje w szatni nie były najlepsze. „Słonie” wygrywały już bowiem 2-0, ale „Trójkolorowi” dzięki szalonej końcówce ostatecznie zainkasowali trzy punkty.

BITWA NA ŚNIEŻKI

Wygrywając w Łęcznej, tyszanie mogli zostać wicemistrzem rundy jesiennej. Ostatecznie na boisku zamiast meczu została rozegrana bitwa na śnieżki i zespół musiał wrócić do domu. Po szesnastu kolejkach „Trójkolorowi” plasowali się jednak na bardzo wysokim czwartym miejscu.

Jesteśmy trochę zespołem bezkompromisowym, bo jako jedyna drużyna w lidze zanotowaliśmy zaledwie jeden remis. Myślę, iż w paru spotkaniach w których przegraliśmy, powinniśmy dążyć przynajmniej do remisu. Powiem jednak szczerze, iż dla kibiców jest to na pewno atrakcyjne, bo zawsze gramy o pełną pulę – zaznacza Dariusz Banasik, trener GKS-u Tychy.

ZASKOCZENIA I ROZCZAROWANIA?

Na półmetku sezonu tabela dla GKS-u wygląda bardzo obiecująco, ale nie brakuje w niej zaskoczeń. Największym może być bez wątpienia obecność w strefie spadkowej Zagłębia Sosnowiec i Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Myślę, iż sporo klubów, które spadły z ekstraklasy liczyły na coś więcej. Liga jest naprawdę mocna i sam słyszałem takie opinie, iż to nasz zespół jest jednym z największych zaskoczeń ligi. Eksperci nie widzieli nas ani Odry Opole w gronie czołowych drużyn – puentuje Dariusz Banasik, trener GKS-u Tychy.

Celem postawionym przez zarząd były zgromadzenie 40 punktów. W tej chwili GKS Tychy z dorobkiem 34 oczek zajmuje fotel wicelidera i ma jeszcze o jedno spotkanie rozegrane mniej. Priorytety musiały się więc zmienić, dlatego teraz przed zespołem realizacja zupełnie innego zadania. Jesień jest już nasza, ale kluczowa będzie dopiero wiosna.

Idź do oryginalnego materiału