Nikt nie potraktował poważnie jej telefonów na 112, Łukasz zmarł. "Czuję żal, iż trafiliśmy na tych ratowników"

3 godzin temu
- Mój mąż nie mógł się ruszać, krzyczał z bólu, a ratownicy powiedzieli, żebym kupiła mu Oshee, bo się odwodnił. I ja po ten napój poszłam. Zaufałam im - mówi Magdalena. Jej mąż zmarł. Miał 38 lat.
Idź do oryginalnego materiału