Norwid bez szans – kolejna przegrana częstochowian w PlusLidze

3 dni temu

Kolejną porażkę zanotowali na swoim koncie zawodnicy Steam Hemarpol Norwida Częstochowa. W 25. kolejce spotkań PlusLigi błękitno-granatowi ulegli na swoim parkiecie PGE Projektowi Warszawa 0:3. Zawodnicy z Częstochowy spadli na ósme miejsce w ligowej tabeli, ostatnie premiowane awansem do play-offów.

Przegrana z Projektem, choć był to faworyt spotkania, budzi pewien niedosyt. W pierwszym meczu tych drużyn w Warszawie górą był Norwid, zwyciężając miejscowych 3:1. Kibice liczyli na choćby punkt w starcie w Częstochowie, ale rywal okazał się za silny. Rozgrywający Norwida Tomasz Kowalski powiedział, co jego zdaniem było najsłabszym elementem jego drużyny:
– Szczerze mówiąc ciężko mi tak na gorąco powiedzieć, na pewno mieliśmy kłopot ze skończeniem swoich ataków. Ciężko mi powiedzieć. Zagrywka w miarę funkcjonowała. W bloku mieliśmy duży kłopot, żeby ich zatrzymać. Gdzieś wchodzili nam dziurami od prostej, gdzieś wybijali nas ciągle. Także myślę, iż atak i blok to były takie nasze najsłabsze elementy dzisiaj. Gratulacje dla nich. Zagrali dzisiaj dobre spotkanie, choć myślę, iż też mogli lepsze zagrać, ale na nas dzisiaj to starczyło. Musimy, myślę, wrócić do treningu i naprawdę mocno dobrze popracować, co też staramy się uczynić, żeby być jak najlepiej przygotowanym do meczu. Wiadomo, ta pewność siebie nie wróci tak sama z siebie, musi być do tego dobry trening, a potem trzeba liczyć, iż będziemy w stanie to w 100% przełożyć na spotkanie, bo nie jest to łatwe z takim zespołem jak Warszawa, ale nie mamy wyboru, musimy się przełamać jak najszybciej.

Spotkanie skomentował również trener gości Piotr Graban. Docenił on grę częstochowian, jednak, jak zaznaczył plan jego drużyny na ten mecz był lepszy, a dodatkową motywacją była chęć rewanżu za porażkę w Warszawie:
– Na pewno chcieliśmy się trochę zrewanżować. Wiemy, iż w tej tabeli jest ciasno, iż ostatnio nie byliśmy, można powiedzieć, w najlepszej formie, czy mieliśmy trochę problemy gdzieś tam zdrowotne. Teraz już prawie wszyscy wrócili, mieliśmy w miarę pełny trening i też to było widać. Było widać, iż dzisiaj dominowaliśmy, chociaż Częstochowa próbowała, Częstochowa walczyła przy wsparciu publiczności tutaj swojej. Widać, iż choćby w tym pierwszym secie, gdzie uciekaliśmy na 5-6 punktów, to próbowali wrócić i naprawdę dali wszystko, żeby tak się stało. W tym drugim też trochę walczyli, no ale ta siła nasza ofensywna na zagrywce, odrzuciliśmy i graliśmy dobrze w bloku. I uważam, iż dzisiaj zasłużenie wygraliśmy. Można powiedzieć, iż w miarę od początku do końca kontrolowaliśmy spotkanie, to co chcieliśmy, wychodziło. Grali mniej więcej tak, jak przewidywaliśmy, więc bardzo się cieszę z tego, iż i plan był dobry, i nasz poziom wyglądał dobrze. To jest na pewno dobry prognostyk przed tym meczem pucharowym z ZAKSĄ, końcem sezonu i przed play-offami.

W rundzie rewanżowej Norwid wydaje się być nie tą samą drużyną, co w pierwszej części sezonu. W połowie rozgrywek częstochowianie znajdowali się na 6 miejscu w tabeli w opinii rewelacji i objawienia sezonu, gromiąc przy okazji prawie wszystkich faworytów ligi. Druga część sezonu to już inny Norwid, a przegrana z Warszawą była już czwartą porażką z rzędu, co zaowocowało spadkiem na ósme miejsce. Za plecami częstochowian czają się drużyny Ślepsk Malow Suwałki i Indykpol AZS Olsztyn, oba z kilkupunktową stratą do częstochowian, ale też mające mniej rozegranych spotkań. Natomiast znajdujące się wyżej Skra Bełchatów i Resovia Rzeszów znacznie poprawiły swoją grę i uciekły punktowo częstochowianom. Do końca sezonu zasadniczego jeszcze pięć kolejek, więc wszystko się może zdarzyć. Dobrej myśli jest jednak prezes Norwida Lesław Walaszczyk, który wierzy w mobilizację swojej drużyny:
– W meczach z Warszawą dzisiaj mamy 1-1. Warszawa tym razem się postawiła, wyrównaliśmy stan rywalizacji. Walczymy dalej, wierzymy głęboko, iż być może z nimi spotkamy się w playoffie. Sezon jest długi, oczywiście, iż Skra i Resovia zaczęły grać swoje. Są to faktycznie bardzo silne drużyny, które dzisiaj pokazują, iż wygrywają. Nam faktycznie w ostatnich tych spotkaniach brakuje tego czegoś i poczujemy dalej. Trenujemy, wierzymy głęboko, iż już w środę przełamiemy tą pasę i myślę, iż to będzie najlepszy moment na złamanie przeciwnika.

Przed Norwidem trudna końcówka sezonu. Już w środę 19 lutego, w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski, częstochowianie zmierzą się na wyjeździe z Bogdanką LUK Lublin, z którą zagrają trzy dni później kolejne spotkanie, również wyjazdowe, tym razem w ramach 26. kolejki PlusLigi. Kolejni rywale Norwida to: 3 marca Indykpol AZS Olsztyn (wyjazd), 8 marca Cuprum Stilon Gorzów (dom), 15 marca Trefl Gdańsk (wyjazd) i 22 marca ostatnie spotkanie sezonu zasadniczego z PGE GiEK Skrą Bełchatów (dom). Czy uda się wywalczyć pierwszy historyczny awans do play-offów? Siatkarska Częstochowa wierzy, iż tak.

Idź do oryginalnego materiału