W salonie Lexus Trójmiasto przez dwa dni gościło najnowsze wcielenie modelu ES. To przedprodukcyjny egzemplarz, który krąży po całej Polsce pokazując klientom swój nowy styl i możliwości tej limuzyny z wyższej półki. Nowy ES ma trudne zadanie, bo zastępuje nie tylko swojego poprzednika o takiej nazwie, ale w pewnym sensie, także flagowy model LS, który wycofany został z oferty.
Model pod nazwą ES zadebiutował w 1989 roku, wraz z pojawieniem się marki na rynku. Od ponad 30 lat jest ważnym modelem dla Lexusa w Ameryce Północnej i Azji. W Europie Wschodniej ES zadebiutował w 2010 roku (szósta generacja), a w Europie Zachodniej, w tym w Polsce, samochód był dostępny od 2018 roku wraz z obecną generacją.
Ze względu na obszerną kabinę, wysoki komfort jazdy oraz niezawodność i wydajność, bardzo często pełnił on rolę eleganckiej limuzyny „VIP-Taxi”.




Ósma odsłona ES’a została zaprojektowana zgodnie z nową koncepcją stylistyczną marki Clean x Tech, łącząc elegancję z funkcjonalnością.
Jest to 4-drzwiowy sedan, chociaż proporcje nadwozia mogą sugerować liftback’a. Nowy Lexus ES ma większe wymiary od poprzednika. Wygląd zewnętrzny odbiega od stylu, który dotychczas prezentowała ta marka. To dobrze i źle – z jednej strony widać wyraźnie, iż jest to model zaprojektowany pod azjatycki gust, z drugiej strony, konserwatywni nabywcy z Europy mogą nie być do końca przekonani do takiego stylu. Jak zwykle – to rzecz gustu i czas pokaże czy model ten odniesie podobny sukces, jak poprzednik.



Wielkość i nowoczesność wewnątrz
Nowy ES to pierwszy model marki z w pełni cyfrowym kokpitem, w którym wyświetlacz na tablicy wskaźników, ekran systemu multimedialnego oraz aplikacja Lexus Link+ są ze sobą zintegrowane, tworząc jedno środowisko.
Prezentowany egzemplarz to model przedprodukcyjny. To dość ryzykowna strategia ze strony Lexusa, ale kultywowana już od kilku dobrych lat. Co się z tym wiąże? Niektóre z elementów wykończenia nie prezentują należytej jakości i trzeba to uwzględnić podczas oględzin.
Nie zmieni się natomiast wielkość kabiny, a ta jest imponująca. Nie bez powodu producent zwraca uwagę na wielkość tylnych drzwi. Są one większe niż te przednie – i przekłada się to na wręcz prezydencki komfort jazdy na tylnej kanapie. jeżeli pasażerowie z przodu nie odsuwają zanadto swoich foteli, mówimy tutaj o klasie modeli z segmentu F i to choćby tych w wersji „long”. Warto też oprzeć się o tylny podłokietnik – rzadko kiedy bywa on tak miękki! Za sprawą baterii umieszczonych w podłodze, miejsca dla pasażerów są umieszczone nieco wyżej niż standardowo ma to miejsce w limuzynach. Przekłada się to na wygodniejsze wsiadanie i wysiadanie.



ES po raz pierwszy w wydaniu elektrycznym
Ósma generacja ES’a jest także pierwszą, w której oferowany jest napęd w pełni elektryczny. ES 350e to samochód przednionapędowy z układem o mocy 224 KM (165 kW) i baterią litowo-jonową o pojemności 76,96 kWh. Samochód w tym wariancie kosztuje katalogowo od 329 900 zł. Najmocniejszą odmianą w gamie jest ES 500e z napędem na cztery koła DIRECT4. Limuzyna o mocy 343 KM (252 kW) i z baterią o pojemności 74,96 kWh kosztuje katalogowo od 354 900 zł.
Nowy ES w przedsprzedaży dostępny jest w wersji Prestige z napędem hybrydowym lub elektrycznym, z trzema kolorystykami wnętrza oraz siedmioma lakierami nadwozia. W ramach specjalnej oferty można zamówić samochód z rabatem w cenie od 260 000 zł lub skorzystać z atrakcyjnych warunków Leasingu KINTO One z miesięczną ratą poniżej 2000 zł netto.
Podczas premierowego pokazu dealer Lexus Trójmiasto zebrał kilka zamówień na nowy model. Jednak trafią one do klientów nieprędko – najprawdopodobniej dopiero w sierpniu 2026 roku. Znając jednak strategię marki może się okazać, iż wcześniej odbędzie się jeszcze przynajmniej jeden pokaz w salonie.























