Bohumil Hrabal, wybitny czeski twórca światowej literatury XX wieku, którego książki zostały przetłumaczone na 27 języków, powiedział kiedyś: „Nie ma gorszej swołoczy niż żarliwy katolik – z naciskiem na słowo żarliwy”. To pokrywa się ze starymi polskimi przysłowiami: „Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą”, bądź „Klepie pacierze, a diabła nosi za kołnierzem”. Hrabal nie obraża wszystkich katolików, a jedynie tych żarliwych, mówiąc otwarcie – obłudników, nowożytnych faryzeuszy. Ten rodzaj ludzi wyjątkowo mnie irytuje, a niestety dzisiejsza Polska to prawdziwy ich wysyp. Jednak najbardziej irytuje mnie twierdzenie „Taka jest wola boża”. Należy ono do szczególnie nadużywanych i stało się religijnym frazesem. Często stosowane jest jako sprytny chwyt w celu wykręcenia się od odpowiedzi na trudne pytanie na temat życia. Tymczasem Biblia i Ewangelia według Św. Mateusza dają precyzyjną odpowiedź, wyjaśniając, czego oczekuje od nas Bóg. Wolą bożą nie jest latanie z krzyżem po ulicach, wyrzucanie złych duchów i piesze wędrówki do miejsc kultu religijnego, ale nakarmienie głodnego, wsparcie biednego, odwiedzenie chorego, miłowanie nieprzyjaciół i bycie miłosiernym, jak miłosierny jest nasz Ojciec w niebiesiech.