Od 2027 roku tragedia i znaczne podwyżki w sklepach. Wiemy, co się dzieje [22.07.2025]

7 godzin temu

Polacy odczują wzrost cen produktów chłodzonych i mrożonych już od stycznia 2027 roku. Wszystko przez unijny system ETS 2, który wprowadzi dodatkowe opłaty za transport i dostawy. Najbardziej ucierpią ceny mleka, jogurtów, napojów chłodzonych i mrożonek – produktów wymagających kosztownego transportu chłodniczego.

Fot. Shutterstock

Transport ciężarówek podrożeje od stycznia 2027 roku o kilkadziesiąt groszy za każdy litr paliwa. To bezpośrednio przełoży się na koszty dostaw do sklepów, szczególnie produktów wymagających chłodzenia. Europejski System Handlu Emisjami drugiej generacji, znany jako ETS 2, obejmie po raz pierwszy transport drogowy i gospodarstwa domowe. Do każdego litra benzyny w 2027 roku zostanie doliczone 29 groszy opłaty ETS2, a do diesla 35 groszy, jak wynika z raportu „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków”.

Transport mrożonek drożeje jako pierwszy

Firmy transportowe będą zmuszone przerzucić dodatkowe koszty paliwa na swoich klientów. Najbardziej odczują to sklepy sprzedające produkty chłodzone i mrożone, gdzie koszty transportu stanowią znaczną część końcowej ceny. Samochody-chłodnie zużywają więcej paliwa niż zwykłe ciężarówki, a żywność mrożona powinna być transportowana w konkretnej temperaturze – od -20°C do -18°C.

Opłaty zostaną również nałożone na małe firmy takie jak piekarnie, lokale gastronomiczne czy sklepy, które – jak można się spodziewać – finalnie i tak przerzucą ten koszt na klientów, ostrzega Komisja Krajowa NSZZ Solidarność w swoim raporcie.

Eksperci przewidują, iż wzrost kosztów transportu najbardziej uderzy w ceny produktów codziennego użytku. Mleko, jogurty, sery, napoje chłodzone, lody czy mrożonki mogą podrożeć o kilka procent już w pierwszych miesiącach 2027 roku.

Polacy zapłacą więcej niż reszta Europy

Polska jest jednym z krajów, którego obywatele najdotkliwiej odczują uruchomienie ETS2. Ze względów klimatycznych należymy do grona państw z zapotrzebowaniem na ciepło przekraczającym średnią unijną. Dodatkowo polska gospodarka jest mocniej uzależniona od transportu samochodowego niż kraje zachodniej Europy.

Pod względem udziału wydatków na prąd, ciepło i paliwo w budżetach domowych wyprzedzają nas jedynie Słowacy i to zaledwie o 0,1 proc. Tymczasem opłaty w ramach ETS2 będą takie same dla wszystkich. Takie same dla Polaków i dla Niemców, choć wynagrodzenia tych drugich są kilkakrotnie wyższe.

Polska będzie przez cały czas walczyć o przesunięcie terminu wejścia w życie systemu ETS2 w UE, a jeżeli to się nie uda, to będzie walczyć o derogację dla siebie – zapowiedziała minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska w rozmowie dla PAP.

System działa na zasadzie przerzucania kosztów

Nowy mechanizm nie obciąży bezpośrednio konsumentów czy właścicieli sklepów. Koszty zakupu uprawnień przez dostawców paliw będą częściowo przeniesione na konsumentów, co może podnieść ceny paliw o 40-50 gr za litr oraz zwiększyć koszty ogrzewania dla gospodarstw domowych korzystających z gazu i węgla.

W praktyce oznacza to, iż stacje benzynowe podniosą ceny paliw, co z kolei zmusi firmy transportowe do podniesienia swoich stawek. Sklepy, chcąc utrzymać marże, przerzucą dodatkowe koszty dostaw na ceny produktów. Najbardziej ucierpi żywność wymagająca specjalnych warunków transportu.

Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska przyznała wprost: „Koszty mogą zostać pośrednio przeniesione na konsumentów. Należy spodziewać się prób przerzucenia obciążeń przez firmy paliwowe na użytkowników końcowych”, jak podaje portal Strefa Biznesu.

Drożyzna w kolejnych latach będzie jeszcze gorsza

To dopiero początek podwyżek. Gwałtowny wzrost cen odczujemy dwukrotnie – po uruchomieniu ETS2 w 2027 r. i w 2030 r. – po połączeniu się ETS1 i ETS2. W 2030 roku dodatkowe opłaty za paliwo mogą sięgnąć choćby 54 groszy za benzynę i 65 groszy za olej napędowy.

Dla porównania – już w 2027 roku koszt emisji dla przeciętnego gospodarstwa może pochłonąć choćby 86% minimalnego wynagrodzenia, a po ewentualnym połączeniu ETS2 z ETS1 – przekroczyć 150%, ostrzegają autorzy raportu „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków”.

Eksperci przewidują, iż szczególnie dotkliwie wzrost kosztów odczują mieszkańcy małych miast i wsi, gdzie dostęp do transportu publicznego jest ograniczony, a zakupy często wymagają dojazdu samochodem do większych sklepów.

Fundusz ma pomóc najbiedniejszym

Unia Europejska przewidziała mechanizmy wsparcia dla najbardziej dotkniętych grup społecznych. Dochody z EU ETS 2 zasilać będą nowo utworzony Fundusz Społeczno-Klimatyczny (SCF), wspierający działania pro-klimatyczne i socjalne, w tym pomoc gospodarstwom dotkniętym wyższymi kosztami emisji. Fundusz osiągnie budżet do 65 mld euro do 2032 r.

Polska może liczyć choćby na 50 miliardów złotych z tej puli, co stwarza realną szansę na wsparcie setek tysięcy gospodarstw domowych. Środki mają być przeznaczone na dofinansowania do wymiany źródeł ogrzewania, termomodernizację budynków czy wsparcie transportu publicznego.

Problem w tym, iż Fundusz ma zostać uruchomiony wcześniej niż sam system ETS 2. Dzięki temu, część gospodarstw domowych będzie mogła skorzystać z pomocy, by uniknąć dodatkowych opłat. Jednak jak przyznają eksperci, może to być za mało, by zneutralizować wszystkie negatywne skutki.

Co mogą zrobić konsumenci

Polacy mają ograniczone możliwości obrony przed nadchodzącymi podwyżkami. Eksperci radzą przygotować się na wzrost cen już teraz. Warto rozważyć zakupy większych ilości produktów trwałych, zanim wejdą nowe opłaty.

T&E sugeruje, iż połowa wpływów z ETS2 powinna wrócić do gospodarstw domowych, aby złagodzić skutki wzrostu cen. Organizacje konsumenckie apelują do rządu o szybkie wdrożenie programów wsparcia oraz przejrzyste informowanie o planowanych zmianach.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapewnia, iż robi wszystko, by przesunąć termin wprowadzenia systemu lub wynegocjować korzystniejsze warunki dla Polski. MKiŚ jest świadome, iż nie zdąży z wymianą pieców na węgiel i gaz w wielu polskich domach. Dodatkowo opóźnienie startu programu Czyste Powietrze 2025 także nie jest na korzyść w tej chwili rządzących.

Czy uda się uniknąć podwyżek? Na razie rząd ma czas do końca 2026 roku, by wynegocjować lepsze warunki lub przygotować skuteczniejsze mechanizmy wsparcia dla polskich rodzin.

Idź do oryginalnego materiału