Odra blisko przełamania. Ostatecznie tylko remis w Łęcznej

3 godzin temu

Przedstawiciele pierwszej siły regionu przed starciem na Lubelszczyźnie mieli na koncie pięć gier bez wygranych z rzędu. Ba, cztery z tych pojedynków przegrywali. Tym razem jednak mogli i powinni zwyciężyć, bo jeszcze na półmetku drugiej połowy było 2-0 dla nich. Nie zdołali jednak utrzymać prowadzenia. Ostatecznie wzbogacili się o jeden punkt i z 10. są tuż nad strefą spadkową (pełne zestawienie TUTAJ).

Mecz dla nich zaczął się jednak fatalnie. Niemalże na samym początku spotkania kontuzji doznał Jiri Piroch i musiał zejść z boiska. Na szczęście nie podłamało to opolan, którzy już 200 sekund później mogli otworzyć wynik. Wówczas to dośrodkowanie Jakuba Bartosza z rzutu wolnego niejako zamieniło się w strzał i Branislav Pindroch z trudem zażegnał niebezpieczeństwo. Potem gra na długo się uspokoiła, aż wreszcie – gdy dopiero co minął półmetek pierwszej odsłony – sprawy w swoje ręce, a raczej nogi, wziął Dawid Czapliński. Przebiegł z piłką kilka metrów i wbiegł przed „szesnastkę” miejscowych, po czym huknął po długim rogu, czym praktycznie nie dał szans ich golkiperowi.

Odra zremisowała z Górnikiem

Niespełna kwadrans później obie ekipy dzieliły dwa trafienia różnicy. Wówczas to Jakub Szrek, po akcji w lewej strefie boiska, dośrodkował przed bramkę Górnika a tam znalazł się Szymon Szkliński i głową skierował futbolówkę tam gdzie chciał. Niebiesko-czerwoni jednak nie zamierzali zasypywać gruszek w popiele i już cztery minuty później mieli kolejną szansę. Tym razem Dawid Wolny zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale jeszcze ładniejszą interwencją popisał się Pindroch.

To wyraźnie podrażniło łęcznian, którzy po zmianie stron prezentowali się znacznie lepiej. Długo jednak bili głową w mur, aż w połowie drugiej części gry dośrodkowanie Marko Roginicia uderzeniem przy dalszym słupku na gole zamienił Damian Warchoł. Gospodarze poczuli krew i niebawem zza narożnika pola karnego huknął Szymon Krawczyk, ale pomylił się nieznacznie. Niestety, co się odwlecze to nie uciecze. Niespełna 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Mateusz Kamiński sfaulował w „szesnastce” Branislava Spacila, co potwierdziła analiza VAR. Do piłki podszedł Przemysław Banaszak i nie dał szans Józefowi Burcie. Później już wynik nie uległ zmianie.

Górnik Łęczna – Odra Opole 2-2 (0-2)
Bramki:
0-1 Czapliński – 24., 0-2 Szkliński – 38., 1-2 Warchoł – 67., 2-2 Banaszak – 84 (karny).
Odra: Burta – Bartosz, Błyszko, Piroch (5. Kamiński), Szrek, Szkliński, Niziołek (70. Dudziński), Purzycki, Prikryl (90. Banaszewski), Czapliński, Wolny (70. Muratovic).
Żółte kartki: Bartosz, Błyszko, Purzycki, Szkliński.

Idź do oryginalnego materiału