Ojrzyński wściekły na sędziów. „Szybko uciekli z boiska”

19 godzin temu

Po wczorajszej wysokiej porażce swoich podopiecznych w meczu z Pogonią Szczecin, trener Leszek Ojrzyński, nie krył wściekłości wobec arbitrów tego spotkania. – Sędziowie po meczu gwałtownie uciekli z boiska, choćby nie mogłem im podziękować za te wyczyny – podsumował szkoleniowiec Miedziowych.

Powrót ze Szczecina nie był miłym wspomnieniem dla piłkarzy KGHM Zagłębia Lubin. Po słabym występie, lubinianie przegrali aż 1:5 z Portowcami. Po końcowym gwizdku, trener Leszek Ojrzyński miał wiele zarzutów wobec głównego arbitra i asystujących mu panów na liniach bocznych i wozie VAR.

-Przede wszystkim ten wieczór jest dobry dla gospodarzy. Przy okazji gratulacje dla nich, bo wygrali zasłużenie. Zostaliśmy maksymalnie wypunktowani. Gospodarze oddali sześć celnych strzałów, co dało im pięć bramek. Ten mecz zaczęliśmy fatalnie, bo po stałym fragmencie zagapiliśmy się i zawodnik gospodarzy zagrał piłkę wzdłuż naszej bramki i był gol. Mieliśmy od pierwszego gwizdka zacząć agresywniej, wyżej, ale tak naprawdę to wychodziło przez 10 sekund. Mieliśmy jeszcze dużo czasu do realizacji naszych celów. W 5. minucie nasz zawodnik wychodził sam na sam, ale tam sędzia niestety nie widział przewinienia. Goniliśmy, próbowaliśmy – było dużo sytuacji, gdy dostawaliśmy po kościach czy po twarzy, a gra toczyła się dalej – rozpoczął swoją konferencję trener Zagłębia.

Ojrzyński nie gryzł się w usta obnażając kontrowersyjne decyzje podejmowane przez arbitrów.

-Były momenty w pierwszej połowie, iż byliśmy 15 razy w polu karnym przeciwnika, a rywal w naszym tylko 6 razy, ale co z tego jak nie zamienialiśmy sytuacji na strzały czy bramki przede wszystkim. Potem dostaliśmy bramkę na 2:0. Grosik błysnął swoim kunsztem – miał asystę drugiego stopnia i potem milimetry uratowały Pogoń. Te sytuacje związane z VARem nie były po naszej stronie dzisiejszego dnia i tak jak powiedziałem skuteczność była po stronie gospodarzy. Rzut karny w drugiej połowie też nie powinien być zaliczony i o tym już wszyscy wiedzą w Polsce. Sędziowie po meczu gwałtownie uciekli z boiska – choćby nie mogłem im podziękować za te wyczyny. Następnie sprawdzano trzy rzeczy przy możliwym rzucie karnym na 3:2, a w drugą połowę weszliśmy naprawdę dobrze. Niestety dopatrzono się minimalnego spalonego. Potem rzut karny na 4:1 – to nie był nasz dzień, brakowało szczęścia. Odkryliśmy się i dostaliśmy kolejnego gonga. Mogliśmy również strzelić drugą bramkę, ale fantastycznie bramkarz interweniował i szkoda, iż tak to wyglądało. Po to wprowadzono technologię, żeby pomagała, a podobno była też awaria VARu. Trzeba z tym zrobić jakiś porządek i się zastanowić, aby Kibice i Trenerzy szybciej dostawali informacje. Gratulacje jeszcze raz dla Pogoni. Musimy to przełknąć – jest to bardzo gorzka pigułka, bo nie przyzwyczailiśmy się, żeby dostawać tyle bramek. Szacunek dla gospodarzy za skuteczność, bo prawie była stuprocentowa – dokończył szkoleniowiec.

Mecz z Pogonią przeszedł już do historii i trzeba o nim gwałtownie zapomnieć. W najbliższą niedzielę, 30 listopada, Miedziowi podejmą wicelidera – Jagiellonię Białystok. Wygrana w tym starciu z pewnością udobrucha miejscowych kibiców.

Idź do oryginalnego materiału